◀ ROZDZIAŁ 7 ▶

401 27 3
                                    

Emily pov.

- Od jutra zaczynamy trening - oznajmił Loki.

- Jaki trening? - zapytałam

- Wszystko w swoim czasie - rzekł i z uśmiechem na ustach zniknął. Jak najszybciej idę na zbiórkę. Na moje szczęście czas w Asgardzie płynie odrobinę inaczej.

- Przepraszam za spóźnienie. Byłam w toalecie i ten... drzwi się zastrzasnęły - powiedziałam nauczycielowi.

- Dobrze, skoro już wszyscy są to jedziemy do tego teatru - odparł. Właściwie to mogłam nie przychodzić.

Tony pov.

- A więc zgadzasz się aby Peter zamieszkał tymczasowo u nas? - zapytałem May.

- Jeśli to ma mu pomóc to oczywiście - powiedział.

- Cześć ciociu May. Dzień dobry Panie Stark - do mieszkania wszedł młody - Co Pan tu robi?

- Bierz misia w teczkę i na wycieczkę - powiedziałem.

- O, a dokąd? - zapytał podekscytowany.

- Do Stark Tower. Zamieszkasz tymczasowo u nas. A teraz leć się pakować. Masz pół godziny.

Peter pov.

OMG. Będę mieszał z Avengers. Pakuje do walizek wszystko jak leci. Kiedy skończyłem pożegnałem się  ciocią i wraz z Tonym pojechaliśmy do siedziby Avengers.

- Co tu robi młody? - zapytał Pan Clint, kiedy byliśmy już na miejscu.

- Nie mówiłem wam? Od dzisiaj mieszka u nas - powiedział Tony.

- No chyba nam o tym zapomniałeś powiedzieć - powiedział Kapitan Ameryka.

- Oj nie marudź. Chodź Peter, zaprowadzę Cię do Twojego nowego pokoju - powiedział, po czym zaczęliśmy iść korytarzem, aż w końcu zatrzymaliśmy się przed białymi drzwiami - Czuj się jak u siebie w domu.

Tony pov.

Kiedy odprowadziłem młodego do pokoju, wróciłem do salonu.

- Słuchajcie, znam Petera dość długo, do tego ma być w przyszłości Avengerem. A więc, jeśli cokolwiek mu się stanie, zabiję wszystkich w tym pokoju, a potem siebie. Zrozumiano?

- Nie przesadzasz Tony? Chłopak jest już prawie dorosły. Nie możesz mu przez całe życie matkować - powiedziała Natasha.

- I ty przeciwko mnie?

- Tak wyszło. Daj chłopakowi trochę luzu.

Emily pov.

Po powrocie z Asgardu dziwnie się czuję. Jakby tego było mało zaczynam stracić panowanie nad moją mocą. Kiedy chciałam nalać sobie szklankę wody, żywioł zaczął unosić się w powietrzu. Jak tak dalej pójdzie stanie się nieszczęście.

- Agentko Birch, wszystko w porządku? - zapytała Maria.

- Tak, tak - skłamałam. Po chwili poczułam pod stopami wodę. No błagam... - Powinien zbadać Cię lekarz. Tracisz panowanie nad mocą.

Po około godzinie miałam zrobione wszystkie badania. Czekam teraz na wyniki.

- Wyniki wyszły prawidłowo - powiedział doktorek - Od kiedy masz te niebieskie ślady na rękach? - Jakie ślady? Spoglądam na swoje ręce i rzeczywiście, widnieją na nich niebieskie ślady. Jakbym miała na wierzchu wszystkie naczynia krwionośne. Lekarz do mnie podszedł i dotknął mojej ręki. Ślad automatycznie zniknął. Co jest grane?

- Musimy jechać do Starka i Bannera. Oni będą wiedzieć co z tym zrobić - powiedział Fury wchodząc do pomieszczenia.

◀◀◀▶▶▶

- To ona jest agentką Tarczy?! - wykrzyczał Stark.

- Nie rób scen, tylko macie ją zbadać - powiedział jedooki.

- A co? Księżniczka już nie panuje nad mocą? - drwił sobie ze mnie. Używając mocy wylałam na niego wodę - Dobra. Zrobimy jej te badania.

Jej, znowu badania. Pewnie nic nie wykarzą.

- Połóż się na kanapie - powiedział Banner. Zrobiłam co kazał. Zaczęli robić te badania, a ja czekałam na koniec - Tony czy ty to widzisz?

- Tak, ale nie wierzę w to co widzę  - rzekł Stark - Wiedziałaś, że masz najczystszą szkarłatną krew? Żaden człowiek takiej nie ma - powiedział -  Oprócz tego nie na żadnych innych dolegliwości, ale lepiej zanim jej to nie przejdzie niech nie pokazuje się ludziom na oczy - powiedział do Fury'ego.

- Od jutra masz chorobowe - poinformował mnie Nick.

- Jakie chorobowe? Jutro mam jakiś trening z Lokim, a wolę na nim być, bo gościu jest jakiś dziwny i ...

- Jak to z Lokim?! - zawołali wszyscy. Czyli tylko ja tego typa nie znałam.

- No normalnie, a jak.

- Mój brat znowu coś knuje - powiedział Thor. Już miałam coś mówić ale zauważyłam w lustrze, że zbliża się Parker, więc szybko schowałam się za kanapę.

- Co wy tak się drzecie? - zapytał wchodząc do salonu.

- Nic się nie dzieje młody, możesz wracać do tego co robiłeś wcześniej - powiedział Stark.

- No dobrze - powiedział i poszedł.

- Czemu się schowałaś? - zapytał Steve.

- Bo nie chciałam, żeby Parker mnie rozpoznał. Nie może przecież się dowiedzieć, że go szpieguje.

Na Skraju PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz