◀ ROZDZIAŁ 14 ▶

351 23 0
                                    

Emily pov.

- To co dzisiaj robimy? - zapytałam kiedy znaleźliśmy się na naszej  polanie, na której zawsze ćwiczymy. No ja ćwiczę, a Loki mnie uczy.

- Może nie będzie to coś super - dał cudzysłów nad ostatnim słowem, co spowodowało, że kąciki moich ust podniosły się - Nauczę Cię kontrolować swój strach - faktycznie nie jest to super zajęcie - A żebyśmy mogli zacząć musisz mi powiedzieć czego się boisz - Hmmm... A czego ja się tak naprawdę boję? Stawiałam czoła wszystkim przeciwnościom, które spotykałam na swojej drodze - To chyba nie jest trudne pytanie - wyrwał mnie z zamyśleń.

- Masz rację. To nie jest trudne pytanie. To jest bardzo trudne pytanie! Skąd ja mam wiedzieć czego się boję? Przez całe życie byłam szkolona na agentkę, na szpiega i mordercę. Więc powtórzę. Czego ja się mam bać!? - Wyrzuciłam w końcu to z siebie i usiadłam bezradna na trawie. Loki, co mnie zdziwiło również usiadł obok mnie.

- Każdy się czegoś boi. Jednak nie zawsze wiemy czego - powiedział po jakimś czasie - Emily, spójrz na mnie - przekręciłam głowę w lewo i spojrzałam w jego szmaragdowe oczy - Ja też myślałem, że niczego się nie obawiam. Jednak myliłem się. Jest coś co mnie przeraża - Nie wierzę. Loki Laufeyson się czegoś boi! - Tak, ja też się czegoś obawiam. Mianowicie jest to strach przed stratą bliskiej osoby. Tą osobą jest moja matka. Frigga. Tylko ona we mnie wierzyła. To ją właśnie darzę największym zaufaniem.

- Dlaczego mi to mówisz? - zapytałam zaciekawiona - To, że mnie trenujesz, to nie znaczy, że masz obowiązek opowiadać mi o swoim życiu.

- Wiem. Ale dzięki temu, że opowiadam ci pokrótce moją historię, ty robisz postępy w panowaniu nad szmaragdową mocą - rzekł - A więc na pewno niczego się nie boisz? - zapytał ponownie.

- Nie wiem - powiedziałam i opuściłam głowę w dół. Chwilę tak trwałam. Po chwili zauważyłam, że nic wokół mnie się nie dzieje. A mam na myśli Lokiego. Coś mi tu nie gra. Wstałam i rozejrzałam się wokół siebie.

Kilka metrów ode mnie leżał Loki. Co mu się do jasnej cholery stało? Jak najszybciej do niego podchodzę.  Sprawdzam puls - ledwo wyczuwalny. No i co ja mam robić? Myśl dziewczyno. Myśl. I w tym momencie wpadłam na najgłupszy pomysł, na jaki kiedykolwiek wpadłam. Kieruję się w kierunku wody. Po chwili niewielką falę wody wylewam ma Boga i czekam co się wydarzy.

- Nigdy więcej nie wylewaj na mnie wody! - wykrzyczał na co się zaśmiałam.

- W takim razie wytłumacz mi co to było?

- Jednak się czegoś boisz - uśmiechnął się - Bałaś się o mnie - wyszczerzył się jeszcze bardziej, poznając tym razem śnieżnobiałe zęby. A więc to zdarzenie to była iluzją.

- Że niby boję się o Ciebie?

- W innym wypadku nie chciałabyś  mnie ratować.

- Uratowałam Cię bo...

- Już się nie tłumacz - przerwał mi - Czyli tak. Strach opanowany. Teraz możemy przejść na wyższy poziom.

Peter pov.

- Dobra Peter, straciłeś trochę krwi, ale przeżyjesz. Jaką masz grupę krwi? - zapytał tata.

- Grupę czego? - zapytałem powoli tracąc przytomność.

- Grupę krwi - powtórzył.

- Oh. Czerwoną.

- Chłopie! Jak można nie wiedzieć jaką ma się grupę krwi?

- Tony nie strasz go. To tylko zadrapanie - powiedziała Natasha - Nic mu się nie dzieje.

- Tak? To dlaczego siedzi tu ledwo przytomny?! - zapytał poddenerowowany.

- Mam Ci przypomnieć jak przez pomyłkę strzeliłeś do niego, a nie do wroga? - zapytał Kapitan Ameryka.

- Już jesteśmy! - usłyszałem głos Emily - Co tu się stało? - zapytała i stanęła jak wryta. O kurde. Mam na sobie kostium - Czy Peter jest Spider-Manem? - zapytała z niedowierzaniem.

- Ups. Wydało się - powiedziałem i wszyscy na mnie spojrzeli i zaczęli się śmiać. Aha co się dzieje?

- Emily wiedziała, że jesteś człowiekiem pająkiem - powiedział Steve.

- Ale jak to wiedziała?

- Podałuchałam ich rozmowę - powiedziała Emily wskazując na Steve'a i Starka - I nie potrafisz za bardzo się ukrywać - zaśmiała się.

⏪⏪⏪⏩⏩⏩

W końcu coś dodałam. Jest tak gorąco, że nic się nie chce robić. Miłego dnia 😘

Na Skraju PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz