◀ ROZDZIAŁ 26 ▶

266 19 3
                                    

Peter pov.

- Ładuje się - powiedziała Maria Hill patrząc w ekran komputera - O,  już jest - dodała po chwili - Czy to jest Antarktyda? - zapytała z niedowierzaniem. Przyznaję, każdy tutaj był w wielkim szoku.

- No to musimy się tam udać - rzekł Thor.

- To by było proste, gdyby nie fakt, że tam jest cholernie zimno. To nie są warunki dla ludzi - powiedziałem.

- Dla ludzi, nie dla Bogów - skwitował gromowładny.

- Jak Emily wytrzymuje w takich warunkach? - spytał Bruce.

- Jeśli nie uda jej się opanować szmaragdowej mocy do dnia osiemnastych urodzin, zaczną się u niej pojawiać wewnętrzne cechy lodowego olbrzyma. Wytrzymałość na zimno, brak uczucia głodu i pragnienia - wyjaśnił Loki.

- Wybierzemy się tam wszyscy razem. Tylko najpierw musimy się do tej wyprawy przygotować - powiedział Tony.

- Tony, nie możemy ryzykować, że ktoś zamarznie. Niech Thor i Loki udadzą się tam sami - powiedział Steve.

- Jedziemy wszyscy - tata nie odpuszczał.

- Przepraszam Panie Rogers, ale tata ma rację - powiedziałem. Tony usiadł na kanapie obok mnie.

- Dzieci i ryby głosu nie mają - powiedział Kapitan.

- Skamieliny również, a tu taki wyjątek - wymsknęło mi się. Przyznaję jestem trochę wkurzony. Obok mnie Tony po prostu kiśnie ze śmiechu. Zamiast lecieć do Emily, my tu dyskutujemy - Sorry, ale to wszystko mnie przerasta - powiedziałem.

- To był pocisk stulecia - powiedział Clint śmiejąc się - Steve, od dzisiaj nie jesteś mrożonką tylko skamieliną - Dalej już nie uczestniczyłem w ten rozmowie. I tak do niczego nie prowadziła.

◀◀◀▶▶▶

- Wszystko gotowe szefie - powiedziała Hill. Minęło trochę czasu zanim udało nam się przygotować wszystko na wyprawę. Trzeba było zmodyfikować stroje dla Natashy i Clinta. Przygotować transport. No trochę tego było.

- Szef to on - tata wskazał na Rogersa - Ja tylko za wszystko płacę, wszystko buduję i dbam o zajebistość tej ekipy - powiedział - Dobra, wskakiwać i ruszamy.

Jeszcze nigdy nie byłem na Antarktydzie. Z resztą kto był. Nikt prawie. Tylko naukowcy i badacze. Jestem ciekaw skąd Laufey wiedział o tym miejscu.

- Emily nie wie, że jesteś jej bratem - powiedział tata, kiedy już byliśmy w samolocie.

- Dobrze wiedzieć - przyznałem.

Resztę lotu spędziliśmy w ciszy, nie licząc omawianych strategii ataku. Do tej pory moja intuicja mnie nie zawodziła. Nie wiem dlaczego, ale sądzę, że Lokiemu za bardzo zależy żeby znaleźć Emily. Może dlatego, że ma zabić ojca. A gdzie ona, tam jest Laufey. Mam nadzieję, że wszystko z nią w pożądku.

- Uwaga! Lądujemy! - zawołał Clint zza sterów. Każdy założył swój strój i mogliśmy wysiadać.

Od razu powiało chłodem. Wszędzie lód i śnieg. Lód jest na tyle twardy, że nawet pod ciężarem samolotu się nie połamał. Dziwię się jak Bogowie tutaj wytrzymują. Dobrze, że mam strój od Starka. Bez niego bym tutaj nie wytrzymał.

Teraz musimy znaleźć Emily. Niestety nadajnik podał nam tylko zbliżone współrzędne. To pewnie przez sygnał. A raczej jego brak.

- Proponuję się rozdzielić - powiedział Loki - Ja pójdę z młodym, Starkiem i Bartonem. Z Thorem niech idzie Steve i Natasha oraz Bruce - zaproponował. Zgodziliśmy się na to. Każda ekipa poszła w swoją stronę. W duchu modlę się, żebyśmy to my znaleźli Emily. Idziemy już sam nie wiem ile.

- Możemy zrobić chwilę przerwy? - zapytałem - Jestem już zmęczony. A co jeśli przyjdzie nam walczyć z Laufey'em? Nie będziemy mieć sił.

- Barton zostań z młodym. My z Jelonkiem się jeszcze rozejrzymy - odparł Tony. Z ulgą usiadłem na śniegu, bo w sumie tu nie ma nic innego. Pan Clint usiadł obok mnie.

- Znajdziemy ją - powiedział i położył rękę na moim ramieniu - Ja to czuję w kościach - Uśmiechnąłem się. Jednak on nie mógł tego zobaczyć. Powoli tracę nadzieję, że ją znajdziemy. Antarktyda jest ogromna. Nie wiemy z jaką różnicą od rzeczywistych zostały nam podane współrzędne. Z tej bezradności położyłam się na plecach - Słyszysz to? - spytał Clint. Wyciszyłem się na chwilę i usłyszałem czyjeś kroki. Szybko wstałem i się odwróciłem. W naszą stronę ktoś szedł. Razem z Hawkeye'em czekamy w gotowości. Ale gdy postać zaczęła się przybliżać zobaczyłem Emily. Bogów dzięki. Pobiegłem do niej i ją przytuliłem.

- Muszę Ci coś powiedzieć - wypaliłem od razu.

- Peter, wiem już wszystko. Laufey mi powiedział - powiedziała - Gdzie jest Loki? - spytała.

- Już do nas idą - poinformował nas Clint - Chodź tu dziewczyno. Załóż to i nie dyskutuj - podał jej swoją kurtkę. Moja sis od razu ją założyła - Jak nas znalazłaś? - spytał.

- Wiedziałam, że będą zakłócenia sygnału. Jak już w pełni odzyskałam władze nad poruszaniem się, wyruszyłam. A i jeszcze jedno. Laufey nie był ze mną przez cały czas. Często gdzieś się udawał i nie wracał za szybko. Podejrzewam, że szykuje armię - wyjaśniła.

⏪⏪⏪⏩⏩⏩

Kto się spodziewał, że to będzie Antarktyda?

Zadowoleni, że Emily znalazła się sama, czy obstawialiście, że ktoś ją znajdzie?

Na Skraju PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz