◀ ROZDZIAŁ 22 ▶

269 19 4
                                    

Tony pov.

Zaczynam się martwić o Pepper. Mówiła, że wróci dzisiaj w południe, jednak dalej jej nie ma. Telefonu też nie odbiera. Namierzyć go też się nie da. Zupełnie nie rozumiem co się dzieje.

- Steve widziałeś może Pepper? - zapytałem go kiedy przechodził obok mojego pokoju. Pewnie znowu szedł na salę treningową.

- Nie. A co? Nie wróciła jeszcze?

- No właśnie nie - odpowiedziałem - Nie odbiera telefonu, nie można namierzyć jej w żaden sposób.

- A nie jechał z nią Happy? - No tak. Zapomniałem. Przecież on zawsze wozi gdzieś Pepper. Od razu do niego dzwonię.

- Daj mi Pep do telefonu - powiedziałem nie dopuszczając go do głosu - Pepper skarbie gdzie jesteś?

- W korku. Już jadę. Nie musisz się martwić - mówiła spokojnie.

- Mogłaś zadzwonić. Wysłałbym po ciebie helikopter - powiedziałem.

- Nie ma takiej potrzeby. Zaraz będę w domu - powiedziała śmiejąc się z tego co mówię - Nareszcie korek ruszył. Do zo....Aaaaa - I urwało połączenie. Coś się musiało stać. Jak najszybciej wezwałem wszystkich.

- Słuchajcie Pepper coś się stało. Rozmawiałem z nią przez telefon i coś nam przerwało. Ostanie co słyszałem to jej krzyk. Musimy to sprawdzić. Już! - Nie dałem im nawet nic powiedzieć. Potts jest dla mnie cholernie ważna. Nie wiem jak ja bez wytrzymawałem. Teraz nie wyobrażam sobie bez niej życia.

Nim się obejrzałem byłem już na miejscu, które wyznaczył FRIDAY. Wzrokiem szukam samochodu Happy'ego. Kiedy go w końcu znalazłem, myślałem, że serce wyskoczy mi z piersi. Auto było całkowicie zniszczone. Chciałem sprawdzić czy nikomu nic nikomu się nie stało, ale nikogo nie było. Co jest do cholery?

- Ludzie co tu się kurwa dzieje? - zapytałem wściekły.

- Czy to jest samochód Happy'ego? - zapytał Peter. Potwierdziłem - A gdzie jest mama?

- Sam chciałbym to wiedzieć!

- Tony spokojnie. Znajdziemy ją - powiedziała Nat - A teraz wracajmy.

◀◀◀▶▶▶

- Panie Stark. Ma Pan gości - powiedział Jarvis.

- Nikogo nie przyjmuję.

- Gdzie jest agentka Birch?! - zawołał Fury - Miała wrócić dwa dni temu, a dalej jej nie ma!

- Dalej jej nie ma? - zapytałem zdziwiony. I w tym momencie zapaliła mi żarówka w głowie - To przez nią zniknęła Pepper! No jasne korek był na moście. Tam gdzie jest dużo wody - teraz jestem wkurwiony na maksa.

- Tony uspokuj się. To jest bezpodstawne oskarżenie - powiedział Bruce.

- A kto inny by mógł to zrobić, jak nie ona. To ona zadaje się z Lokim, który nienawidzi wszystkiego!

- A może to przez tą klątwę? - zaproponował Clint.

I tak przez jakiś czas toczyła się kłótnia o to co się stało. Każdy przekrzykiwał się nawzajem. W pewnym momencie usłyszeliśmy dźwięk tłuczonego szkła.

- Co ty tu robisz? - zapytałem kiedy zauważyłem młodego. Jak się okazało to on rozbił wazon o ścianę.

- Cały czas tu byłem. I wyjaśni mi ktoś o co chodzi? - zapytał i patrzył na każdego w oczekiwaniu na odpowiedź.

- Stark, trzeba mu powiedzieć prawdę - powiedział Steve patrząc na mnie.

- Niech Fury mu powie. To przez niego to wszystko - powiedziałem wskazując na Nicka.

- To dość długa historia. Ale jednym zdaniem, Emily jest twoją siostrą - powiedział to, a Peter stanął jak wryty. Nie spodziewał się tego. Kto by się tego spodziewał z resztą.

- Co? Jak to jest możliwe? - wypytywał gdy już jako tako otrząsnął się - Wiedziałeś? - zwrócił się do mnie.

- Wiedziałem.

- Od jak dawna?!

- Odkąd Emily z nami zamieszkała - przyznałem - Peter....

- Nie... Zostawcie mnie w spokoju. Muszę sobie to wszystko przemyśleć - powiedział i wyszedł trzaskając wszystkimi drzwiami przez które przechodził.

- Idę za nim. Nie mogę stracić i jego - powiedziałem i już miałem iść ale Tasha mnie zatrzymała.

- Daj mu dojść do siebie.

Emily pov.

Ała. Moja głowa. Gdzie ja w ogóle jestem. I czemu tu jest tak zimno? Rozglądam się miejscu, w którym się znajduję. Nie potrafię określić gdzie dokładnie jestem. Moją uwagę przyciąga jednak postać siedząca daleko ode mnie. Po chwili jednak do mnie podchodzi i moim oczom ukazuje się potwór. I to dosłownie. Niebieska skóra. Czerwone oczy. Przestraszyłam się szczerze. Chciałam użyć mojej mocy żeby się bronić, ale coś jest nie tak.

- Czyżby moc ci nie działała? - zapytał z drwiną w głosie.

- Skąd wiesz, że mam moc? - zapytałam starając się zachować zimną krew.

- Wiem wiele rzeczy. Na przykład to, że masz brata - tym razem to ja się zaśmiałam.

- Takie brednie to nie mi opowiadaj - powiedziałam.

- Brednie powiadasz - powiedział i dotknął moją głowę. Poczułam potworny ból w tym miejscu, jednocześnie przed moimi oczami ukazywały się moje wspomnienia. Te, które pamiętam i te z dzieciństwa. Obrazy mijały tam szybko, a jednak tak powoli.

- Kim jesteś? - zapytałam - Nic nie odpowiedział, tylko odszedł. Próbowałam wstać, ale nie mogłam. Jedyne co mi pozostało to przemyśleć sobie wszystko.

Te obrazy w mojej głowie. Czy to jest prawda czy może złudzenie? Nie wiem. Fakt, że Peter jest moim bratem jest tak niewiarygodny, że nie można brać tego na poważnie. Nie wiem już co mam o tym myśleć. Coś mi jednak podpowiada, że jest to prawda.
To wszystko jest jakieś popieprzone.

Na Skraju PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz