!!!

29 3 0
                                    

Dziewczynka spała już dawno pod kołdrą. Coś jednak nie dawało jej spokoju. Szmery i piski dochodziły z różnych zakamarków, nie pokoju i domu, ale z otoczenia, w którym żyje.
Na jej łóżku znalazła się ciemna postać. Ciemna, ponieważ nie było go widać w taką noc. Dlatego też zlękła się, gdy ujrzała go dyszącego. Opierał się rozpostartymi, cienkimi jak papier palcami o wezgłowie zwisając nad jej oczyma. Był zmęczony przedzieraniem się poraz kolejny szczeliną okna, którą ta zostawiła uprzedniej jutrzenki.
- Czego się boisz dziewczynko? - jego głos zachrypnięty nie brzmiał zbyt przyjemnie, ale pasował do wielu lat, które nosił na karku, jako klątwę za życie. Nie miał prawa oddychać tym powietrzem.
Mała pozostała cicho. Wpatrywała się w niego, ale jej wzrok poddawał umysłowi złudną pustkę, więc jedyne, co zdawało jej się widzieć to sufit.
- Czego się boisz...? - powtórzył jeszcze raz. Nie wzbudził w niej żadnej reakcji.
Czyżby go nie słyszała? Ale jest tak ciemno. Jak tu pozostać trzeźwym?
- Dziewczynko... - znów przemówił - czego się boisz? - był już zniecierpliwiony brakiem kontaktu.
- Dziewczynko! Czego się boisz? - wrzasnął. I tyle wystarczyło. Brunetka uśmiechnęła się smutno i westchnęła.
- Boję się.
Odrętwiały nie ruszył się z miejsca. Zaskoczyła go. Myślał, że nie ma nadziei na choćby oddech małej istotki.
Zapytał więc:
- Czego się boisz dziewczynko?
- Boję się, że już nigdy nie zaznasz światła w ciemności. Zgubiłeś się i zatraciłeś. Nie ma tu już miejsca dla ciebie.
I wszystkie zgaszone jeszcze lampy się zbiły. Nie było słychać już nic. Cisza nastała znów... A dziewczynka... Spała.

Story of the nightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz