Słów: 4852 (nie wiem jakim cudem)– Czułem się w tym kurewskim szpitaliku jak na jebanym odwyku. Pierdolony Tomlinson. – spluwa Matt, a chwile później wkłada jeden z silikonowych woreczków w zęby by go rozerwać. Aż się wzdryga na jego cieknący jadem głos i odruchowo ściska ze sobą bardziej uda. Nigdy tego nie robił ale teraz mały ból w dole kręgosłupa krępuje jego ruchy i co chwile się poprawia na miejscu by znaleźć odpowiednią pozycje – Prawie mnie zabił pierdoleniec – kontynuuje – Zero zwalania sobie, dragów. I to za nic kurwa. Widzisz jak teraz wyglądam? Na połamanego – syczy – Zmieniam zdanie. Koniec nie wchodzenia mu w drogę. Ten skurwysyn musi pożałować za to co zrobił. Nie będę dłużej schodzić mu z drogi. Władza się zmienia. I tak jestem o wiele silniejszy – rechocze, a on czuje jak się soczyście rumieni. Nie chciał nawet myśleć o Tomlinsonie. To co się pomiędzy nimi stało wciąż powodowało, że czuł się zawstydzony, a jego ciało wciąż odczuwało skutki z dzisiejszej nocy. Każdy dotyk, pocałunek, otarcie.
Mat nieświadomy niczego mu o nim przypominał sprawiając, że aż opiera się z wrażenia o ścianę modląc się w duchu by rozmowa w końcu zeszła na inny tor.
Ten na szczęście nic nie zauważył z jego emocjonalnej postawy i bezsensownego zamilknięcia, czerwienienia się, oraz chaotycznego poprawiania włosów, bo zaczął wyzywać Tomlinsona od psychopatycznych frajerów i rozrywać jakiś materiał tylko po to by przywiązać go sobie wokół bicepsa.Harry się gapi wciąż zarumieniony jak ten sobie coś wstrzyka w żyłę i próbuje równomiernie oddychać i zapomnieć o tym mężczyźnie z którym spędził noc. To była przeszłość. Już się nie odstanie. Miał okropną gulę w gardle kiedy mu potakiwał i się zgadzał, że jego współwięzień to niereformowalny sukinsyn którego trzeba sprzątnąć.
Tak właściwie miał to na myśli. Może z innych powodów niż Mat ale jednak. Mężczyzna był bardzo niebezpieczny i Harry najzwyczajniej w świecie się go bał. Na tyle, że mimo bardzo miłej nocy nie czuł się bezpiecznie.– Kurwa. Chyba ktoś idzie – słyszy Mata który ze strzykawką w ręce lekko go wpycha mocniej w głąb kibelka żeby ich ukryć. On zaskoczony daje się docisnąć do ściany i mruga szybciej rzęsami bo Matt jest bardzo blisko.
Toaleta jest brzydka i ciasna. Śmierdzi grzybem, wilgocią i dałby sobie rękę uciąć, że spłuczka znowu się zepsuła ponieważ czuć ścieki. Wciąga brzuch ponieważ to niekomfortowe być z Matthew aż tak blisko pomimo tego, że jako tako oddziela ich jego gips. Ich klatki praktycznie się stykały. Harry czuł jego oddech który pachniał wciąż śniadaniem z przed godziny i widział jego rozszerzone wgapiające się w niego źrenice i kłębiący się na ustach błaznowaty uśmieszek.
Chciał coś powiedzieć ale ten zatknął mu swoją dużą łapą usta każąc milczeć. W sumie nie ogarniał czemu. Mieli ponad godzinę na prysznic i nawet jak strażnicy ich znajdą to nic im nie grozi. Mają prawo tu być. A inni więźniowie tym bardziej nie mają nic do gadania. Ale niech mu będzie.
Po chwili szmer ucichł, a jego kumpel zamiast się odsunąć przysunął się jeszcze mocniej i bardziej nachalnie. Parsknął kiedy Harry przez przypadek strącił z jego dłoni strzykawkę ale mimo to jeszcze bardziej się przybliżył. Poczuł ślinę na policzku i było to obrzydliwe. Jednak mimo wszystko gorąco bijące od drugiego ciała sprawiło, że jego klatka piersiowa zaczęła niespokojnie się unosić.Harry to poczuł. Dokładnie na przeciwko siebie pomimo tego, że oboje byli w spodniach. Penisa najwyraźniej w pełnym wzwodzie opierającego się o tego jego. Były na tej samej wysokości, a on przełknął głośno ślinę.
Na pewno jego mina jest bardzo śmieszna. Ma ochotę kaszleć z zażenowania.
Co on myśli, że właśnie robi? Chryste. Ten opuszcza swoją dłoń z jego ust i Harry musi przyznać ze wstydem, że obślinił mu ją. Ale to nie jego wina. Był tak zdziwiony tym, że Mat próbuje się o niego w takim momencie otrzeć i wywołać coś seksualnego, że otworzył usta i chyba wtedy to się stało, a on dostał jakiegoś cholernego ślinotoku.
Ale można przynajmniej powiedzieć, że już wymieniali się śliną. Mat opluł mu twarz, a Harry mu dłoń.
CZYTASZ
• Fake love' • larry
FanfictionDo jednej celi z bezwzględnym Louisem Tomlinsonem odsiadującym dożywocie, trafia nijaki Harry Styles, dwudziestodwuletni hipis skazany za gwałt mający cały czas nadzieje, że w ciągu roku do całkowitego umożenia sprawy Nick i jego detektyw go stad wy...