Dzień trzydziesty drugi/trzeci

943 74 131
                                    


Współczuje wam tego dostawania rozdziału raz na pół roku. Sama już nie pamietam o czym pisze mówiąc szczerze. Dobrze, że mam napisane kilka rozdziałów które potrzebują małych korekt bo inaczej chyba nigdy bym tu nie wróciła. W związku z powyższym jeśli zauważycie jakieś nieścisłości będę wdzięczna za informacje. Zwyczajnie nie chce mi się kolejny raz tego wszystkiego czytać. Wiem, że mało Ziama. Tyle, że wplatanie ich historii w murach więzienia (ogólnie też)  przychodzi mi trudno. Powinnam to wyrównać już niedługo robiąc rozdział 1/1 raz larry raz ziam ale dajcie mi czas. Czekam na konstruktywne komentarze, wasze opinie, spostrzeżenia oraz to co wam się nie podoba. Na pewno postaram się nad tym popracować.
To co. 100 komentarzy i następny? (;
Miłego czytania!
____________________________

Jego ciało totalnie nie chciało z nim współpracować, zawładnięte kłębiącymi się w duszy emocjami.
Rozmowa z narzeczonym nie należała do grona tych najbardziej udanych. Przeciwnie. Pokłócili się i było mu z tego powodu tak bardzo przykro. W ogóle przez tę całą sytuacje odczuwał głęboki, nieustający smutek. Coś jakby się zatrzymało. Czuł suchość w ustach i to jak bardzo ma spierzchnięte wargi. Potrzebował wody. I snu. W tym momencie czuł, że mógłby oddać wszystko byleby się stąd wydostać choć na jeden dzień i wreszcie móc wyrwać się z tego drugiego życia. Móc przez chwile mieć szansę otrzeźwieć, nabrać dystansu i  przypomnieć sobie co tak właściwie jest dla niego ważne. Popełniał błąd na błędzie przez co, już właściwie nie wiedział kim jest i co czuje. Czy jest wciąż tym samym Harry'm który przed miesiącem tu przyszedł gotów bronić swej niewinności pełną piersią i z hardem ducha i zaciśniętymi zębami, przebrnąć prze te całe piekło na które zesłał go los? Czy zupełnie kimś nowym? Harry'm w którym ten cały promyk nadziei gaśnie, godzi się z przeznaczeniem i mimo chęci, powoli zapomina o przeszłości, dając się wciągnąć w ten cały kryminalny świat i nawet o zgrozo powoli zaczynać się w nim odnajdować.

Nie pamiętał która dokładniej była wtedy godzina. Wie, że ze snu wyrwał go gwałtowny i silnie raniący jego uszy dźwięk domofonu. On zmarszczył czoło i dłoń przełożył przez materac by znaleźć swojego ukochanego. Niestety miejsce obok niego było zimne jak gdyby tej nocy nikt tam nie leżał. Wzdycha leniwie i zdejmuje opaskę z twarzy, by potem przetrzeć swoje zaspane oczy. Gdzie ten Nick się podziewał. Powinien już dawno być w domu. Przecież był wieczorem w bibliotece i napisał, że wróci niedługo. Niestety usnął w trakcie trwania filmu, w nocy przebudził się tylko na krótkie siku, a potem smacznie spał aż do teraz. Położył swoje długie dolne kończymy na ziemi i się powoli przeciągnął. Zerknął przez koronkową firankę i zauważył przed swoim domem radiowóz. A potem kolejny niecierpliwy dzwonek i szorstki głos dobiegający zza drzwi, że ma natychmiast otworzyć. Wstał jak oparzony i uprzednio nakładając na siebie satynowy szlafrok szybko podszedł do frontowych drzwi by otworzyć je funkcjonariuszowi.
– Dzień dobry. Coś się stało? – pyta z wymalowanym na twarzy wielkim zaskoczeniem. Jednak zamiast odpowiedzi czuje jak policjant obczaja go od góry do dołu nieprzyjemnym spojrzeniem i pyta.
– Pan Harry Styles?
– Tak? To chodzi o Nicka? Czy coś się stało? – pyta przestraszony zaciskając palce na swoim okryciu ale nie otrzymuje odpowiedzi
– Zostaje pan zatrzymany pod zarzutem gwałtu na pani Dianie Williams.

Czuje wielką gulę w gardle i nie może przełknąć śliny kiedy do jego głowy jak bumerang wraca tamto wspomnienie. Ten okropny moment kiedy dowiedział się, co faktycznie się stało i o co został oskarżany. Niejaką Dianą, okazała się zupełnie nieznajoma mu kobieta uważająca, że ten upatrzył ją sobie tamtej nocy w supermarkecie. Podobno pierw lawirował przy niej spojrzeniem. W końcu nawet ośmielił się podejść, by pomóc jej z owocami które wytrąciła z rąk, co było jednoznacznie ukazane na monitoringu sklepowym. Później zniknął. W akcie oskarżenia nie było to sformułowane jako przypadkowe. Ona miała tak sądzić. Poszli w dwie różne strony. Następnie przypadkiem odnalazł ja znów w kolejce. Zagadał przyjaźnie i wyszedł razem z nią z zakupami. Według jej wersji nie rozstali się wtedy przy samochodzie. On udawał miłego, życzliwego mężczyznę, a kiedy tylko nadarzyła się okazja, wepchnął ją do jej własnego samochodu, wywiózł do lasu i brutalnie zgwałcił. Nie znaleziono po obdukcji jego spermy na jej ciele, ale ta od początku mówiła, że powstrzymał się, by w niej nie skończyć. Określiła go jako inteligentnego, ale nieobliczalnego, który dobrze obmyślał co chce uczynić i idealnie ją podszedł sprawiając wrażenie niewinnego i zupełnie niegroźnego. Policja znalazła na reklamówkach i w bagażniku jego odciski palców, a pod jej paznokciami jego naskórek. Później przypomniał sobie, jak ta niby niechcący go podrapala lecz w śledztwie zupełnie zapomniał o tym drobnym szczególe. Ale jakże miałby pamiętać. To był dla niego taki szok, że nie pamiętał nawet jak był ubrany. Tamtego wieczora chciał być życzliwy i pomóc drobnej kobiecie z przyjaznym usposobieniem z kilkoma siatkami które wyglądały jakby naprawdę sprawiały osobie o jej posturze duży ciężar. A skończyło się to dla niego tragedią. Oczywiście wszystkie odciski i jej zeznania które były wiarygodne i składały się w jedną całość dla prokuratora były niepodważalnym dowodem,
Uznał, że ta próbowała się bronić go drapiąc. Żaden z oskarżycieli, a nawet jego prawników nie do końca mu wierzył. Czuł to w kościach i był tym bardzo zraniony. Nick który jak się okazało w dniu zdarzenie spędził noc na kanapie, by go nie obudzić, a chwile przed przyjazdem policji poszedł na wykłady, zdawał się na prawdę być zszokowany całym zajściem. Starał się go bronić i od początku go tłumaczył mówiąc, że to jakaś pomyłka i wszyscy co znają jego narzeczonego wiedzą, że ten jest aniołem. Jednak to niewiele pomogło, choć czuł szczęście w tym, że jego chłopak mimo, że był z każdej strony zapewniany, że Harry na prawdę to zrobił, nie zwątpił. Nawet jego rodzina nie była w stanie nic w wskórać mimo, że byli prawniczą, dość wysoko w hierarchii familią. Prokurator był bezlitosny i nie pozwolił sobie tłumaczyć, ani nawet wziąć pod uwagę, że ktoś próbuje go wrobić. Bo nie było motywu dlaczego ta miałaby kłamać. Nie miała nic z tego. Jego matka i siostra walczyły o niego ponad pół roku lecz w końcu i tak trafił tutaj, jeszcze przed ostateczną rozprawą, która ostatecznie osądzi, czy zostanie skazany na długie lata. Lecz i tak widział to w czarnych barwach. Nie rozumiał Diany Williams. Na początku sądził, że ta kobieta go z kimś pomyliła. Później, że to jakaś koleżanka, która chciała się na nim zemścić ale niedługo odpuści bojąc się konsekwencji swoich czynów.
Ale nic nie miało w żadnych z tych wersji sensu. Jej mówienie o nim tylu obelg i wręcz płakanie na salach sądowych kiedy wspominała jak to było gdy ktoś pozbawiał jej godności, nie mogło nie mieć żadnego celu. Nawet nie chciała odszkodowania, nie była przekupna, cały czas powtarzała, że jedyne czego chce to to, by sprawca trafił do więzienia i by nigdy nie skrzywdził nikogo więcej. Tylko dlaczego tak bardzo chciała by trafił do więzienia? Przecież wiedziała, że to wszystko były kłamstwa.

• Fake love' •  larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz