Życzenie

467 29 19
                                    

-

To na pewno jego kolejny głupi zakład z Anglią - podsumował moją myśl nadchodzący w naszą stronę Estonia.


         Staliśmy tak w trójkę. Estonia także nie widział powodu by iść, więc przekomarzaliśmy się na ten temat, a Łotwa stał między nami i przysłuchiwał się rozmowie. W pewnym momencie do dyskusji wtrącił się nikt inny jak Ruski:


- O czym rozmawiamy - powiedział obejmując nas wszystkich jednocześnie


- Pan Rosja! - wrzasneliśmy wszyscy chórem, gdyż omal nie dostaliśmy zawału. Niezbyt miło reaguję się na faceta, który wyrządził ci wiele zła, jest nieporównywalnie silnijszy od ciebie i prawdopodobnie niestabilny psychicznie. Odkąd pierwszy raz go zobaczyłem, wiele, wiele lat temu, budzi we mnie niepokój.


- Oczywiście, że idziemy. Ale to tylko znaczy, że dziś trzeba skończyć całą ówczesną pracę - powiedział swoim jednostajnym spokojnym głosem. Następnie położył swoją masywną rękę na głowie Łotwy i przyciągnął go w swoją stronę

- Choć Łotwa. Pójdziemy po wódkę - chłopak był bliski płaszu, ale to do niego podobne. Ja też byłbym przerażony w takiej sytuacji.


          Dzień minął szybko, lecz napewno nie znaczy to, że lekko. Byłem skonany. Nie mogąc nawet wyprostować pleców, wróciłem do swojego pokoju. Plusem jest chodziaż, że po upadku Unii Sowieckiej nie musiałem już spać razem z Estonią i Łotwą. Włożyłem bluze i leniwym krokiem udałem się na balkon. Oparłem się o barierkę i spojrzałem w niebo. Było czyste, gwiazdy świeciły, księżyc w nowiu... ładnie. Wtedy znów, na myśl przyszła mi moja beznadziejna sytuacja.

Świadomość, że nawet na głupią imprezę musze iść z rozkazu Rosji. Wszystko co postanowił, czego oczekiwał, musi być zrobione. Naprawdę nie chcę. Dlaczego nie mogę decydować sam za siebie?  Nigdy nie mogłem. Polska napewno też tam będzie. I Białoruś...


         Chciałem urwać tę myśl. Odrzucić. Spojrzałem w niebo i dostrzegłem spadającą gwiazdę. Wyprostowałem się, zamknąłem oczy i wyszeptałem:

- Ja...Ja chce coś zmienić w moim życiu-

Po tych słowach poczułem jakby ktoś uderzył mnie znakiem drogowym i wbił mi go przy tym w głowę. Nie wiem, ile czasu mięło, pięć minut, godzina,  trzy, poprostu obudziłem się na balkonie ze strasznym bólem głowy, ale czułem się poprostu świetnie! Rozpierała mnie energia! Czułem, że mogę zrobić wszystko. A co chciałem zrobić najbardziej? Nie być już popychadłem! Nagle ogarnął mnie entuzjazm na myśl o nadchodzącej imprezie. To było coś innego, coś co wyznaczyłem sobie za nowy początek.

- Od tej pory, będę inny! Zmienie się!  -

mówiłem sam do siebie, szczerząc się jak głupi. Mimo że był środek nocy, nie czułem ani ksztyny zmęczenia. Ból głowy także przminął. Chciałem zacząć odrazu przygotowania do wyjścia, nie mówiąc jednak o rozczulaniu się nad wyglądem. Chciałem się przygotować mentalnie, do spotkania z dosłownie wszystkimi. To było inne niż normalna narada. To było towarzyskie. Idealna okazja by zaprezentować się jako ten przebojowy i pewny siebie Litwin.  Właśnie... odważny i pewny siebie. Taki chciałem być!


C.D.N.

"Chce coś zmienić w swoim życiu" || Lietpol ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz