Budzik zadzwonił tradycyjnie o szóstej rano. Po tym ostatnim szalonym tygodniu nie miałem siły na nic, a ten nadchodzący wcale nie zapowiadał się lepiej. Ok, czyli szybkie śniadanie, zrobienie porządku z włosami, wbicie się w służbowy garniak i za niecałą godzinę trzeba wyjeżdżać. O 9.30 mam dwu godzinne szkolenie odnoście zmian w zasadach BHP, następnie w południe mam zapoznać się z ostatnio wprowadzanymi ustawami i regulacjami prawnymi i muszę się z tym uwinąć do piętnastej gdyż mam już zaplanowane spotkanie dotyczące projektu o modernizacji dróg w niektórych częściach państwa. Gdy tylko się skończy muszę sie udać bezpośrednio do mojego przełożonego po potrzebne do wypełnienia dokumenty i zaplanowaniu zajęć na wtorek i środę. Może znajdę gdzieś chwilę aby zjeść kanapkę. Eh czasem żałuję ze nie jestem Francją on ma trzydzieści razy mniej obowiązków niz ja. no ale jeśli mam dołączyć do szeregów państw wysokorozwiniętych i nie mieć problemów z ekonomią to powinienem się starać.
Jest już prawię piętnasta. Muszę się ogarnąć. Ze szkolenia praktycznie nic nie pamiętam, bo na nim dosłownie przysypiałem, ale to przez moją ostatnią bezsenność. Tak czy siak jestem dość zorientowany w temacie i jedno zarwanie szkolenia nie powinno mi sprawić problemów. Nad czytaniem ustaw musiałem się naprawdę skupić, gdyż to dość ważne a mam chyba jakieś kłopoty z koncentracją przez ostatnie wydarzenia. Powinienem brać przykład z Niemiec on idealnie godzi pracę z życiem prywatnym i zawsze ze wszystkim zdąża.
Spotkanie zaczęło się. Klasyczne powitania, objaśnienie tematów, a potem wszyscy usiedli. Dlaczego tak właściwie mam przy tym wszystkim być. I tak zazwyczaj nie mogę ingerować w ich decyzję i nawet jakbym miał jakieś zastrzeżenia to by ich nie wysłuchano. to już nie czasy gdy moje zdanie naprawdę miało znaczenie. Nie mogliby po prostu poinformować mnie o podjętych decyzjach. To chodzenie na obrady tak często wcale mi nie odpowiada. Niektórzy z "kumpli z branży" praktycznie chodzą tylko na obrady międzynarodowe. nie twierdze jednak ze mają lekko, po protu mógłbym inaczej zagospodarować ten czas. lub mieć trochę wolnego... Boże, nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz czytałem dla przyjemności książkę. Tę jedna trzystu-stronicową powieść czytam od prawie dwóch lat i ledwie pamiętam o co w niej chodziło Tak właściwie o czym oni teraz mówią kompletnie wyrwałem się z rytmu. Skup się Liciek! Cholera czemu zwracam sie sam do siebie w myślach "Liciek". raczej ''ja'' w trzeciej osobie to Litwa, ewentualnie Tolys. To znów przypomina mi o Feliksie. właśnie te przezwiska o czy on wtedy mówił. Ta wypowiedź była tak wyrwana z kontekstu i zahaczająca o tyle tematów ze naprawdę nie jestem w stenie jej sobie idealnie odtworzyć. Nie, nie mogę sobie jej teraz przypominać jestem przecież w pracy. Ale jednak to takie zagmatwane. Mówił coś o obecnych czasach o ludziach... i potem ze mam mówić do niego po prostu Feliks. Może jest fanem jakiejś nowoczesnej ideologii, by odnajdywać samego siebie. ale przecież co by to miało do niego jako kraju. raczej w internecie nie królują artykuły pasujący do rutyny życia personifikacji. Choć sam nie wiem, stosunkowo rzadko używam komputera do innych celów niż służbowe. Podczas tych przygotowań na imprezę przesiedziałem nad komputerem prywatnie, dłużej niż podczas ostatnich paru miesięcy. Eh pamiętam jak jakieś pięć czy sześc lat temu cała grupka krajów miała jakąś fazę na gry online i nawet mnie w to wciągnęli. To było miłe, nie zaprzeczę. Tak właściwie Polska mówił coś o internecie ale nie wiem o co mu chodziło...
- Panie Laurinatis
... może powinienem sprawdzić co miał na myśli...
- PANIE LAURINATIS! - wykrzyczał główny prowadzący spotkania
- E-eh! Pomysł jest bardzo modernistyczny i praktyczny. Proszę kontynuować objaśnianie - powiedziałem cokolwiek przyszło mi do głowy
- Dziękuję Panie Laurinatis. Cieszę się ze popiera pan moje pomysły. tak więc wracając do problemów współczesnej sieci autostrad... - Bogu dzięki, że trafiłem i udało mi się wybrnąć z sytuacji . To nie jest do mnie podobne, by uciekać gdzieś myślami, muszę wziąć się w garść.
Ostatecznie zostałem skrytykowany przez szefa za moją dzisiejszą ogólna nieuwagę. Dowiedziałem się ze w tym tygodniu mam się udać na jakieś trzy spotkania biznesowe z których jedno odbędzie się na Słowacji a dwa pozostałe na Węgrzech. nie będzie mnie więc w kraju od czwartku do soboty co oznacza uniknięcie spotkania z Ivanem w tym tygodniu. Mimo że jako szef, Rosja ma co do mnie to swoje dziwaczne nastawienie, to nieważne jakie miałby podejście, żaden z nas nie przeskoczy ogólnych państwowych obowiązków. do tego nawet nie będę musiał go o tym informować osobiście, a zrobi to jakaś urzędniczka. ta praca ma jednak swoje zalety. Poza tym zazwyczaj będąc na zagranicznym wyjeździe mam trochę więcej luzu, pewnie, dostanę jakąś przerwę w pracy. Przy okazji będę mógł odwiedzić Elizę w jej domu. może ona da mi rozwiązanie na moje problemy. przecież jest najlepszą przyjaciółka polski jak i mnie samego też zna bardzo dobrze. gdy ją poproszę o pomoc na pewno mi nie odmówi. Może w tym tygodniu będę miał już to wszystko za sobą
C.D.N.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hahaahaaha jeszcze żyję!
one shot o pruspolu już prawie gotowy do opublikowania (po prawie roku)
ale jak widać pierwsze jest to
jest prawie 2 w nocy
mam nadzieję że ktoś jeszcze będzie to czytał
Ciao!
CZYTASZ
"Chce coś zmienić w swoim życiu" || Lietpol ||
FanficPewne z początku mało istotne wydarzenie, przyniesie ze sobą natłok myśli, które odbiją się na obecnym życiu Tolysa. Do kąd to zaprowadzi...