Ciężkie 7 dni

260 25 6
                                    


Ten tydzień był naprawdę tragiczny. Dołączając do niego jeszcze wydarzenia z tej felernej imprezy... Taki wyczerpany bie byłem chyba od czasów przed upadniem Związku Radzieckiego. Eh okropne czasy.

   Od Finlandii wróciłem w niedzielę po południu, a następnie przespałem resztę dnia.

W poniedziałek miałem zatrzęsienie papierkowej roboty, na której wcale nie mogłem się skupić. Gdy starałem się wczytać w dokumęty, moje myśli szły w stronę Feliksa, a jak chciałem się skupić na nim to martwiłem się o papiery. Ostatecznie siedziałem przy nich do nocy, a rak czy siak dostałem ochrzan przez pomylenie jakiś informacji w dwóch pismach. Co spowodowało że wtorek spędziłem na odkręcaniu niedopatrzeń i korygowaniu błędów tzn. Latanie cały dzień w garniaku i dogadywanie sie z bufonami na wysokich stanowiskach.

W środę miałem trochę mniej pracy ale za to musiałem zając się rzeczmi niezbędnymi do życia, typu zakupy, sprzątenie. Szczególnie porządki były dla mnie czynnością ciężką, bo przez panującą cisze, w kółko odtwarzałem sobie w głowie tę sytuację z imprezy. Nie wynosząc z tego żadnych sensownych wniosków, włączyłem pierwszy lepszy kanał z muzyką, dałem maksymalną głośność i starałem się zagłuszyć myśli.

  Jak to w  czwartek z rana pojechałem do mojej "drugiej pracy", a jednocześnie "byłego więzienia". Na myśli mam dom Rosji. Wielu z nas, znaczy personifikacji, ma jakąś dodatkową czy dorywczą pracę. Mi natomiast trafiło sie dalsze tkwienie w tym błędnym kole. Podobno "sam podjąłem tę decyzję". Niby czasy się zmieniły, ale każdy i tak wie jak jest.

     Po dotarciu na miejsce docelowe chciałem udać się od moich klasycznych obowiązków, ale oczywiście życie zawsze znajdzie sposób by ci utrudnić. Byłem przyzwyczajony, że dostaje zazwyczaj najcieższe zadnia z Bałtyków, ale to co się wtedy działo przekroczyło wszelkie moje oczekiwania. Często robiłem za "sekretarkę" Ivana, czasem sprzedałem i pomagałem Ralvisowi wypełnić jego obowiązki. W ten czwartek jednak tuż po przyjechaniu Rosja kazał mi odetkać komin. Tak odetkać cholerny komin na dachu jego trzypiętrowego domu. O dziwo udało mi sie z tamtąd nie spaść, ale jak sie potem okazało przyczyną całego "zamieszania" była moja  ulubiona, fioletowa bluza. Zdenerwowałem się, bo nie znalazła się tam ona przypadkowo. Może i była powtornie stara i nosiłem ją tylko do sprzątania... ale dostałem ją na święta od Feliksa. Tuż po zabawie w kominiarza, byłem cały brudny więc by ubrudzić mnie bardziej trzeba mi było zadac kopanie w ziemi, gdyż Ivan zażyczył sobie ładny skalniak przed domem. Do tego nie dostałem nawet rękawiczek. Po tej bezcelowej udręce musiałem wsiąść prysznic i uprać te zmasakrowane ciuchy. Po drodze do swojego pokoju minąłem się z Rosją, którego powiadomiłem o skończeniu pracy, ale on zareagował dość nieswojo. Minął mnie milcząc. Momio, że jest okropną osobą to jednak zazwyczaj chodzi z tym swoim uśmieszkiem i kożysta z każdej okazji by mnie zaczepić. 

     Tą całą sytłację wytłumaczył mi Estonia i nie byłem zbyt szczęśliwy z jej podstaw. Podczas tej przeklętej imprezy, zanim wszyscy zaczęli grać w butelkę, już całkowicie pijany ja zacząłem wrzeszczeć na Rosję wytykając mu jaki z niego tyran, cham i że nie mam do niego kszty szacunku. To wszystko zakończyłem dają mu najzwyczajniej w świecie z liścia.
 


Gdy do usłyszałem krew odpłynęła mi głowy i najpewniej byłem blady jak papier. Może nie byłbym tak przerażony, gdybym nie przebywał w domu tego psychola. Gdyby Tino mi to powiedział... no tak, przecierz wyszedł z tej imprezy na jakiś czas, skąd mógł wiedzieć! Eh trzeba jakoś sobie z tym poradzić. Mam nadzieję, że wyjdę z tego żywy . Przez resztę dnia wykonywałem inne pracę i poszedłem spać kompletnie wyczerpany.

       W piątek o piątej rano obudził mnie straszliwy huk. Natalia wyrawła mi drzwi z zawiasów! Potem zaczęła na mnie strasznie wrzeszczeć, coś o tych moich wybrykach z imprezy i o tym, że nastawiam "Rosyjkę" przeciw niej. I wyszła. "Dzień już zapowiadał się wyśmienicie." powiedziałem sam do siebie ironicznie. Ścieląc łóżko zauważyłem niewielką zapisaną cyrlicą notkę o treści "Dziś jest jeden z bardziej  szalonych napadów  mojej siosty. Zaopiekuj się nią pod moją nieobecność ~ Ivan ^J^". Nigdy nie dostałem zadania tego typu. Nie było ono dla mnie zbyt satyswakcjonujące, choć normalnie cieszyłbym się.  Chyba przez te ostatnie wydarzenia zmieniłem spojrzebie na to wszystko.

      Nie będę opoisywał przebiegu całej tej gehenny, bo nie mam do tego cierpliwości. Zarobiłem tego dnia kilka ładnych siniaków i zawałów serca. Pozatym musiałem sprzątać cały ten bałagan po niej. Jak ja mogłem nigdy nie zauważyć jaka ta dziewczyna jest...po.. EHEM.. fiśnięta. Dopiero wieczorem Ivan przyjechał wraz z starszą siostrą, po czym młodsza dziewczyna już nie odstępowała ich na krok.

   Gdy w końcu nadszedł uprawniony weekend. Rozpoczynający się moim powrotem do domu. Lecz życie obrało sobie mnie jako obiekt drwin i dobre 30km od mojego domu zepsuł mi się samochód. Po całej akcji z holowaniem, musiałem oddać auto do mechanika, a potem nieść niemałe zakupy na pieszo. Po powrocie odkryłem, że wywaliło korki.

Spać poszedłem chyba około  17:00 ,a wtalem następnego dnia, sam nie wien o której bo wszystkie zegarki mi wysiadły. Patrząc po słońcu było już po południu. Ten ostatni dzien tygodnia upłynął żmudnie i monotonie. Jednak szukając czegoś w szafkach natrafiłem na mój nie wielki zapas alkoholu. Zazwyczaj  to prezenty, więc były różnego rodzaju, z innych stron świata i wcale nietanie. Nie myśląc o przyszłych możliwych  gościach wylałem to wszystko. Pozatym gotowanie, sprzątanie, pranie, przygotowywyanie do pracy. Ostetecznie tak do zmroku.

      Gdy się już położyłem, miałem trudności z zaśnięciem, co mi się nigdy nie zdarzało. Zawsze gdy tylko kładłem głowę na poduszce, odrazu odpływałem przez moje przemęczenie. Tym razem leżałem w ciszy, wpatrując się w sufit. Zacząłem o nim myśleć.  Także o Białorusi . O sobie. Było tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Czemu nigdy nie zauważyłem niczego niepokojącego w zachowaniu Natalii? Czemu zawsze daje sobą tak pomiatać? O co chodził Feliksowi w tych jego akcjach? Właśnie?! Czemu Polska woli swoje ludzkie imię?  Skąd wyniknęła ta cała sytuacja?  Jak wytłumaczyć moje zachowanie? Czemu dałem się tak ponieść? Miałem w głowie tak wiele pytań bez odpowiedzi. Ale moje oczy zaczynały się kleić. Zasnąłem.


--------------------------------------------------------

OMG jak ja to późno wstawiam.
Tak czy siak..

💕✨💕Thx za 1k 💕✨💕

Nie spodziewałam się, że ktokolwiek
bedzie czytać te wypociny UwU

Na next rozdział i tal będzie sie czekać wieki gdyż teraz zajmę się oneshotem o Pruspolu(którego już wymyśliłam w lipcu -_-)

Miłego dnia,nocy,poranka, wieczoru, drogi w busie, śniadanka, obiadu, przerwyw szkole i zarywania snu.

Ciao~

"Chce coś zmienić w swoim życiu" || Lietpol ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz