You must have been my other half

1.1K 68 13
                                    


-co tu tak pusto?- rozejrzał się po biurze Namjoon. Yoongi podniósł zmęczony wzrok znad dokumentów, by spojrzeć na osobę, która właśnie przeszkodziła mu w pracy.

-Hoseok poprosił o dzień wolnego- mruknął pod nosem, wzdychając.

-coś się wczoraj wydarzyło?- na jego słowa Min pokręcił przecząco głową.

-dzisiaj- westchnął, a blondyn spojrzał na niego wyczekująco, podchodząc do jego biurka.- przyszedł do mnie prosić mnie o zwolnienie z dzisiejszych praktyk, zgodziłem się i zapytałem o powód jego dzisiejszej nieobecności

-i jak?

-zapytał, czy pytam się jako osoba prywatna, czy jako szef- bawił się długopisem.

-i co odpowiedziałeś, hyung?- zapytał, siadając na brzegu biurka.

-jako osoba prywatna- wzruszył ramionami.- powiedział, że to nie moja sprawa, po tym, co mu zrobiłem i wyszedł- westchnął nieco przygnębiony.

-nie poszedłeś za nim?

-nie wiedziałem, co robić- odparł i spojrzał na Namjoona, który od kilku minut nerwowo zagryzał wargę i nieustannie wycierał dłonie o swoje spodnie. To oznaczało tylko jedno- Namjoona coś męczy.

-coś się dzieje?- zapytał brunet, rozsiadając się na fotelu i patrząc uważnie na blondyna.

-ja. . .- zaczął, ale spuścił głowę.

-powiedz, zrozumiem- zachęcił go.

-źle się zachowałem w stosunku do jednej osoby- podrapał się po karku.- i myślę, że powinienem jej to zrekompensować- uniósł swój wzrok na mężczyznę przed sobą, który nic z tego nie rozumiał.

-co zamierasz zro-

-naprawdę go lubię, sunbaenim- spuścił głowę, a Min prawie spadł z siedzenia, słysząc ten tytuł z jego ust. To musiało być coś poważnego.- wiem, jakie są zasady w tej firmie i wiem, że nie powinienem, ale to nie było do końca zależne ode mnie i-

-czy chodzi teraz o Seokjina?- uniósł brwi, wstając z fotela i kierując się w stronę nieco zestresowanego mężczyzny.- Namjoon, odpowiedz mi

-tak- pokiwał głową.- sunbaenim, zrobię wszystko, tylko nie kończ jego praktyk, mogę złożyć wypowie-

-Namjoon- duża dłoń spoczęła na jego ramieniu.- nic się nie stało, spokojnie- posłał mu cień uśmiechu.- nie chcę byś składał wypowiedzenie, jesteś naprawdę dobrym pracownikiem, a Seokjin dobrze się spisuje, ale jest jeden warunek- uniósł palec do góry.- nie możesz pozwolić by ktokolwiek z biura się o tym dowiedział

-dobrze, sunbaenim- pokiwał ochoczo głową.- dziękuję bardzo!- wstał i ukłonił się.

-Namjoon- zatrzymał go gdy tamten stał przy drzwiach.- pogódź się z Seokjinem i przyślij go tutaj, nie mam pojęcia, co dalej z naszym planem

-ja mógłbym pomóc

-wiem- pokiwał głową.- ale Seokjin zna się na tym lepiej niż ty- wzruszył ramionami.

-czy podburzasz właśnie mój tytuł "łamacza serc"?- skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

-on nigdy nie istniał- zaśmiał się pod nosem i wrócił na fotel.

-a będziesz coś chciał- zamachał na niego palcem i wyszedł z uśmieszkiem satysfakcji na ustach.





^.^ ^,^ ^.^

𝓉𝒽𝑒𝑜𝓇𝓎  𝑜𝒻  𝓁𝑜𝓋𝑒  • 𝓈𝑜𝓅𝑒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz