Epilog cz 3

671 28 4
                                    

Perspektywa Czkawki
Czas mijał tak szybko że nawet nie zauważyłam jak nasza córka wyrosła nasz syn Sven też bardzo urusł odkąd się urodził było to jakiś 4 lata temu
Dzisiaj postanowiliśmy razem z Astrid zabrać dzieci na połów nasze pociechy ucieszyły że spędzą czas z nami
Niestety nie zawsze mieliśmy czas dla naszych pociech ja byłem wodzem a Astrid zażądała obronnością wioski chociaż od dawna nikt nie atakował to trzeba było być przygotowanym
Lecz zawsze mogliśmy liczyć na babcie Valkę i wujka Pyskacza którzy bardzo chętnie spędzali z nimi czas
Charakter definitywnie miały wybuchowy były ciekawe wszystkiego
Co do wyglądu było na odwrót Aldis miała mój kolor włosów a Sven po Astrid kolor oczu córka miała po Astrid a syn miał po mnie
Gdy wypływaliśmy Astrid miała jakieś dziwne przeczucie że coś się stanie postanowiłem ją uspokoić pocałunkiem i postanowiliśmy popływać
Trochę czasu później
- Chyba nic tu nie znajdziemy powiedziałem trochę załamany
-Poczekaj chwilę może coś będzie
Poczekałem jeszcze chwilę i nic się nie stało postanowiliśmy płynąć dalej zauważyłem małą wysepkę a na niej coś chodziło i to coś chyba nas zauważyło i przyleciało w naszą stronę i wylądowało na naszej łódkę to Szczerbatek lecz jakby mnie nie poznawał bo przyglądał mi się tak nie pewnie
Astrid spojrzała nie pewnie i zasłoniła dzieci
-Mordko to ja nie pamiętasz mnie ile raz przeszliśmy wspólnie
On mnie obwąchał i źrenice mu się powiększyły i rzucił się na mnie i zaczął mnie lizać
Astrid się uspokoiła a dzieci się zdziwiły
-Spokojnie to przyjaciel
Dzieci były nie pewne nie dziwiłem im się więc pomogłem im przekonać się do Szczerbateka
Poleciłem im przyłożyć rękę do Szczerbateka i dać się obwąchać
Przyjaciel polubił moje dzieci i dał nam polecieć na sobie i poznać dzieci Szczerbateka i powitać z powrotem Yuki i znaleźliśmy Wichurę którą Astrid radośnie powitała i przytuliła
Potem lataliśmy wspólnie jak za dawnych czasów tylko tym razem towarzyszyły nam dzieci
Następnie odstawiliśmy naszą łódkę na Berk razem ze smokami polecieliśmy na wyspę na której się skryła się większość smoków wyspa jest bardzo daleko od jakiejkolwiek cywilizacji więc są tu bezpieczne
Postanowiliśmy chwilę tam zostać ze smoki potem nadszedł czas pożegnania lecz może teraz nie zawsze może kiedyś powrócom
Kiedy wróciliśmy nadeszła mnie pewna sentencja:
Wiele ludzi po tylu uznało że smoki uciekły gdzieś gdzie je nikt nie znajdzie
Inni twierdzą że smoki to mit i że nie istniały
My lud z Berk wiemy gdzie są smoki i gdzie żyją i będziemy strzec tych informacji ale jedno wiem na pewno po tym wszystkim co się wydarzyło wiem że wszystko będzie dobrze
Koniec
Na tym kończy się ostatnia część epilogu i tak kończy się historia opowiedziana przez Astrid i Czkawkę Haddcok
Z tego o to miejsca jako autor dziękuję wszystkim czytelnikom za przeczytanie tej opowieści i za ciepłe słowa pomagające tworzyć tą historię to dzięki wam ta historia mogła powstać
I to chyba na tyle jeszcze raz wielkie dzięki wszystkim i widzimy się w następnym opowiadaniu które już wkrótce

Czkastrid -OpowieśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz