~12~

1.7K 69 218
                                    

Gdy dojechałam do domu była godzina 18.24. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Poszłam do kuchni i zobaczyłam kartkę na lodówce, na której było napisane

"Musieliśmy wyjechać do innego miasta na tydzień. Mamy nadzieję że sobie poradzisz."

Szczerze wiedziałam, że sobie poradzę. Moi rodzice nie raz tak wyjeżdżali ale tym razem bałam się zostać sama. Postanowiłam pojechać do kogoś i poprosić o nocleg. Pierwszą osobą, która przyszła mi na myśl był Bill ale wiem, że może być trochę zły. Przez to, że pojechałam tak jak wszyscy. Po chwili zastanowienia stwierdziłam, że może Stan mi pomoże.

Spakowałam w plecak ubrania na zmianę i piżamę. Później pobiegłam do łazienki i wzięłam kosmetyczkę. Założyłam plecak i wyszłam z domu. Postanowiłam pójść na pieszo.

Po 15 minutach stałam pod drzwiami domu Stanley'a. Zapukałam do drzwi i czekałam aż ktoś mi otworzy. Chwilę później Stan otworzył drzwi.

-Rose? Coś się stało?

-Mam mały problem i mam nadzieję, że pomożesz. ~odpowiedziałam.

-Wejdź. ~powiedział Uris z uśmiechem na twarzy.

Chłopak zaprowadził mnie do jego pokoju i razem usiedliśmy na łóżku.

-Co tam? ~zapytał zmartwiony.

-Moi rodzice wyjechali na tydzień na wyjazd służbowy i po dzisiejszym dniu zostać sama cholernie boję się zostać. Mogłabym u ciebie przenocować przez ten tydzień? ~zapytam

-Pewnie. Możesz zostać ile tylko chcesz. Mój tata na pewno się zgodzi. ~powiedział Stan

-Jeju dziękuję! Ratujesz mi życie! ~powiedziałam uratowana i pocałowałam chłopaka w policzek.

-Jesteś taka urocza gdy się cieszysz. ~powiedział Uris. Na jego słowa zarumieniłam się. ~Może coś obejrzymy?

-Z przyjemnością. ~odpowiedziałam.

Stan przyniósł laptopa (wiem, że w latach 80 nie było laptopów xd) i włączył horror pt. ,,Lśnienie". Szczerze lubiłam horrory ale bałam się trochę po nich. Siedzieliśmy na łóżku przykryci kocem. Ja byłam wtulona w Stanley'a.

-Stan ztrzymasz na chwilę? Pójdę się przebrać i umyć. ~powiedziała m

-Tak jasne. Tylko pokaże ci gdzie jest łazienka. ~odpowiedział Uris. I zaprowadził mnie do łazienki.

-Dziękuję.

Po 10 minutach wyszłam z łazienki w piżamie. Poszłam do pokoju i usiadłam obok Stanley'a.
Gdy skończyliśmy film Stan poszedł odłożyć laptopa.

-To ja może będę spała na podłodze. ~powiedziałam

-Pojebało cię? Będziesz spała na łóżku a ja na podłodze. ~powiedział stanowczo

-Mam inne rozwiązanie. Możemy oboje spać na łóżku. ~powiedziałam po chwili zastanowienia.

-No możemy. ~odpowiedzieł Stan z uśmiechem.

Stanley poszedł się umyć a ja zaczęłam oglądać zdjęcia w jego pokoju. Większość przedstawiała paczkę Frajerów. A jedno najbardziej zwróciło moją uwagę. Na zdjęciu była kobieta w ciąży.

-To moja mama... ~powiedział podchodząc do mnie. ~Umarła podczas mojego porodu.

Gdy usłyszałam słowa chłopaka, przytuliłam go i powiedziałam :

-Tak mi przykro... ~powiedziałam ze łzami w oczach.

-Już się z tym pogodziłem, ale nadal się obwiniam za jej śmierć. Gdyby nie zaszła w ciążę, może by nadal żyła. ~powiedział smutny Stan

-To nie twoja wina. Może miała problemy ze zdrowiem ale nie możesz się za to obwiniać. ~powiedziałam i pocałowałam Stan'a w policzek.

Stan przez chwilę patrzył w moje oczy i następnie namiętnie mnie pocałował. Oddałam pocałunek, ponieważ brakowało mi teraz bliskości innej osoby. Stanley zjechał rękami na moją talię a ja założyłam mu ręce na kark. Gdy odeszliśmy od siebie, chłopak powiedział :

-Kocham się Rose.

-Ja ciebie też Stan. ~powiedziałam, a chłopak pocałował mnie w czoło.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ten rozdział też jest zjebany 😒💞

Jak chcecie to możecie w komentarzach pisać jakieś pomysły na dalszą część ❤️😊

ꜰᴜᴄᴋ ɪᴛ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz