Było po 23, w telewizji leciał kolejny odcinek „Jak poznałem waszą matkę", mimo że nikt nie zwracał na to uwagi, a na stoliku stały dwie puste butelki wina i sześć po piwie, a cała trójka nadal siedziała na kanapie, śmiejąc się jak nienormalni. Louis akurat opowiadał, jak nakrył uczniów w łazience w jednoznacznej sytuacji i Harry nie mógł powstrzymać łez, kiedy Louis cytował ich tłumaczenia.
– Przysięgam, że nie wiem czy bardziej zażenowani byli oni tą całą sytuacją czy ja ich wymówkami!
– Wyobrażam sobie ich miny! – pisnęła Lottie, zerując swój kieliszek.
– Myślę, że wyglądali podobnie jak ty w ostatniej klasie – rzucił Harry, obrywając w ramię.
– Mieliśmy do tego nie wracać!
– Oh, czyżby? – zapytał wracając do ich wcześniejszej rozmowy.
– Czegoś nie wiem?
– Otóż twoja siostra też została przyłapana w męskiej łazience na studiach i nie była sama – poruszał porozumiewawczo brwiami w jego kierunku.
– Nie wierzę, że to zrobiłaś! – Louis krzyknął mało męskim tonem, omal nie wylewając piwa z butelki – a podobno to ty jesteś najodpowiedzialniejsza z rodziny, a tu proszę jakie wiadomości.
– To było tylko raz i potem przez pół dnia chodziłam sfrustrowana! Poza tym ja nie miałam trójkącika w akademiku – rzuciła wyzywające spojrzenie w stronę Harry'ego, a ten wstał z miejsca oskarżycielsko wyciągając palec w jej stronę.
– Jesteś szują!
– Jezu, Harry! – Louis spojrzał na niego zszokowany – miałeś trójkącik? Zawsze myślałem, że jesteś tym niewinnym!
Lottie wybuchnęła śmiechem na jego słowa, prawie przewracając się na podłogę.
– Tylko się nie posikaj – mruknął w jej stronę, siadając z powrotem.
– Harry i niewinny! Boże, Louis jesteś taki nieświadomy. Harry nie imprezował, ale miał za to inne, ciekawsze przygody.
– Teraz na pewno nie zamierzam iść spać.
– Ja myślę, że powinniśmy iść do łóżek – zaprotestował Harry, bo jeszcze nie był na tyle pijany, żeby opowiadać o swoich podbojach chłopakowi, który mu się podobał.
– Nie, nie, nie! Siadaj tutaj i słucham.
– Nie ma o czym gadać, naprawdę. To było jednorazowe!
– Wszystkie twoje wyskoki były jednorazowe, ale jakie... – zanim skończyła zdanie, dłoń Harry'ego zajęła miejsce na jej ustach.
– Przestań mnie kompromitować! – jęknął.
– Nie kompromitujesz się, wręcz przeciwnie: jestem w szoku.
– Skompromitowałeś się, kiedy doszedłeś po kilku minutach w sali profesora Ezry.
– Charlotte! – krzyknął i wiedział, że po tym wieczorze już nigdy nie będzie w stanie spojrzeć w oczy Louisowi. Czy ona musi wyciągać wszystkie jego brudy?
– Co? Harry, ty zbereźniku!
– Żeby to wyjaśnić, wtedy nie był już moim nauczycielem – zauważył – a on był naprawdę gorący.
– Ale on jest starszy od ciebie! Ile on ma w ogóle lat? Z 40?
– Wtedy miał 32 – czuł rumieniec na policzkach i to nie była wina alkoholu.
– O mój Boże, a ja cały czas myślałem, że jesteś taki grzeczny i ułożony – pokręcił głową, pozwalając grzywce opaść na czoło.
– On tylko udaje takiego.
– Ty się już lepiej nie odzywaj – warknął w jej stronę, ale ta zamiast odpowiedzieć, cmoknęła go w usta.
– No no, Styles. Muszę przyznać, że jestem zaskoczony. Idealnie pasowałbyś do naszej rodziny, bo też umiesz zaskoczyć człowieka.
– Proszę, zapomnijmy o dzisiejszej rozmowie – nie pamiętał, kiedy ostatnio był tak zażenowany.
– Chyba sobie żartujesz w tym momencie.
– Jesteście najgorsi, oboje! Gdybym was nie znał i tak bym wiedział, że jesteście spokrewnieni.
Zaśmiali się oboje, po czym Lottie wstała i przeciągnęła się.
– Chyba pójdę już się położyć. Miło było, ale Harry zna tak samo dużo krępujących sytuacji z mojego życia co ja, a nie będę kusić losu.
– I wykorzystam je prędzej czy później.
– Nie odważysz się – zagroziła mu, wskazując na jego osobę palcem wskazującym.
– Założymy się? – uniósł brew, w wyzywającym geście.
– Dobranoc! – krzyknęła, kierując się na górę.
– Przepraszam, że musiałeś tego słuchać, tak naprawdę nie byłem aż tak rozrywkowy - przyznał, zbierając puste szkło ze stolika.
– Nie przeprasza się za lata studiów. I przyznaję, że cię podziwiam.
– Proszę, zapomnijmy o całej tej rozmowie.
– Chciałbyś.
Usłyszeli jak Lottie wychodzi z łazienki, więc Harry wygonił Louisa, żeby mógł iść się wykąpać, a sam wziął się za sprzątanie. Nie było tego dużo, ale lepiej zrobić to teraz niż rano. Włożył naczynia do zmywarki, a resztę zapiekani do lodówki, a kiedy było już posprzątane udał się na górę. Wszedł do sypialni po nową parę bokserek i czekał na łóżku aż Louis opuści łazienkę, przeglądając przy okazji instagrama.
Był akurat w trakcie jakiegoś komiksu, gdy usłyszał ciche pukanie, a po chwili w progu pojawiła się twarz Louisa.
– Łazienka jest wolna.
– Dzięki, dobranoc Louis – uśmiechnął się do niego, wstając.
– Dobranoc – odwzajemnił gest i ruszył w stronę swojej sypialni, ale zatrzymał się w połowie kroku i wrócił. – I Harry – poczekał aż ten na niego spojrzy, po czym uśmiechnął się w lekko wyzywający sposób – jestem zaszczycony, że doszedłeś do moich zdjęć.
I zniknął za ścianą, zostawiając Harry'ego z rozdziawionymi ustami i bladą twarzą. On to kurwa słyszał!
– Jestem w dupie – jęknął i wiedział, że jutro nie spojrzy mu w oczy.
![](https://img.wattpad.com/cover/188976490-288-k53886.jpg)
CZYTASZ
baby we could be enough | l.s.
Fiksi PenggemarAnd it's alright Calling out for somebody to hold tonight When you're lost, I'll find the way I'll be your light You'll never feel like you're alone I'll make this feel like home ***