Kilka minut po tym, jak przyjęcie się rozpoczęło, puste miejsce zostało zajęte przez nikogo innego jak Louisa Tomlinsona. Harry już wiedział, że ciężko będzie mu się skupić na kolacji, bo usiadł naprzeciwko niego w tym swoim cholernym garniturze. Otrzymał porozumiewawcze spojrzenie od Daisy i Fizzy i przewrócił oczami. Fakt, podobał mu się ich brat, ale to dlatego, że był względnie atrakcyjny.
- Lottie pytała jak udało nam się załatwić te kwiaty - powiedziała Fizzy, gdy rozmowa zeszła na temat sali.
- Mam nadzieję, że jej nie powiedziałaś? - zapytał z przejęciem Louis, po czym zerknął na Harry'ego z lekkim uśmiechem. - Chciałbym chociaż dożyć swojej trzydziestki.
- Zwariowałeś?
- O co chodzi z kwiatami? Napadliście na ogrody królewskie? - zapytał Niall, nie do końca będąc w temacie.
- Nie, na kwiaciarnię Harry'ego.
Nie mieli już możliwości kontynuowania tematu, bo nadszedł czas na pierwszy taniec i Harry skończył z Doris na rękach. Miał łzy w oczach, gdy drobna blondynka zaczęła śpiewać "Like there's no yesterday", a Lottie z Samem tańczyli przytuleni, cicho rozmawiając.
- Nie płacz - powiedziała dziewczynka i starła łzę z jego policzka, na co uśmiechnął się do niej promiennie.
- Poprawię się - dziewczynka objęła go ramionami, a kiedy z powrotem spojrzał na młodą parę, jego wzrok napotkał ten należący do Louisa.
Tomlinson stał po drugiej stronie z rękami splecionymi na piersi i patrzył prosto na niego z uśmiechem, przez co jego policzki pokryły się czerwienią. Louis posłał mu oczko i Harry cieszył się, że stoją tak daleko od siebie.
Pierwszy taniec bruneta należał do Doris, a następne do wszystkich jej sióstr, aż w końcu w jego ramionach wylądowała rozanielona Lottie.
- W końcu możesz być w centrum uwagi, co? - zapytał, a jej uśmiech był wystarczającą odpowiedzią.
- Muszę ci podziękować.
- Mi? Za co? - zmarszczył brwi, nie rozumiejąc o co jej chodzi.
- Wiem, że to ty załatwiłeś te kwiaty - Harry chciał jej zaprzeczyć, ale nie pozwoliła mu. - Moje rodzeństwo kłamie tak samo beznadziejnie jak ty.
- Proszę, nie złość się na nich. To była czysta przyjemność, naprawdę.
- Przemyślę to, ale jutro. Na razie martwię się tylko toastem Louisa.
- Jeśli będzie zbyt okropny udam, że mdleję, żeby odwrócić uwagę.
- Dlatego się przyjaźnimy, Styles.
***
Nial postawił sobie za punkt honoru, żeby dowiedzieć się co działo się z Harrym przez te wszystkie lata, więc w pewnym momencie zostali przy stoliku we dwójkę ze szklankami ciągle pełnymi drinków, po prostu rozmawiając o minionych czterech latach.
- Bardziej mnie szokuje, że się ustatkowałeś. Nie spodziewałem się, że zostanę ostatnim singlem w tym towarzystwie.
- To nie było planowane, ale naprawdę je kocham.
- Jak na ciebie patrzę, to zastanawiam się, dlaczego to ja byłem uważany za tego romantyka.
- Bo ciągle czekałeś na księcia z bajki zamiast wziąć sprawy w swoje ręce. Sorry, Hazz, ale po prostu jesteś pizdą.
- Wcale nie jestem!
Krzesło obok nich odsunęło się i puste miejsce zajęła Lottie.
- O czym rozmawiacie, plotkary?
CZYTASZ
baby we could be enough | l.s.
Fiksi PenggemarAnd it's alright Calling out for somebody to hold tonight When you're lost, I'll find the way I'll be your light You'll never feel like you're alone I'll make this feel like home ***