Demon i anioł

300 25 35
                                    

Jungkook ocknął się nadal stojąc w progu drzwi do sypialni przyjaciela. Kilka minut zajęło mu zanim się zorientował, że cała sytuacja, która miała przed chwilą miejsce została podsunięta mu przez wyobraźnię.
Przełknął głośno ślinę po czym zacisnął pięści. Powoli podszedł do starszego chłopaka i palcem wskazującym przesunął po jego szyi.

Blondyn momentalnie podskoczył przestraszony i gwałtownie odwrócił się do Kooka.

-Nie skradaj się tak. Chcesz bym zawału dostał? - położył małą rączkę w miejscu gdzie jego serduszko biło teraz znacznie szybciej.

-Przepraszam hyung. Wołałem cię ale nie słyszałeś.

-Nic się nie stało.- odłożył na bok słuchawki wraz z telefonem po czym wskoczył na przyjaciela obejmując go udami w talii, a dłońmi za kark.- Cieszę się, że przyszedłeś. Mam dla ciebie prezent Jungkookie. Ale najpierw zanieś mnie na poddasze.- zachichotał cicho.

-To ja mam urodziny i jeszcze mam cię nosić?- oburzył się nastolatek.

-Oczywiście, że tak. A teraz nie marudź. Na górę poproszę.- wtulił zarumienioną twarz w jego szyję nie wiedząc nawet jak działa to na młodszego.

-Czasami mam wrażenie, że wykorzystujesz to, że jestem wyższy, silniejszy...

-Nie. To nie wrażenie. Tak jest.- Chim parsknął w końcu śmiechem.

-Hyung! Jak możesz? To ty powinieneś zajmować się mną, a nie ja tobą.

-Zajmę się Kookie. Obiecuje.- starszy zaczął smyrać paluszkami opalony kark wywołując tym samym dreszcze na ciele czarnowłosego.

-Hyung...- Jeon westchnął kiedy w końcu dotarł na poddasze.

-Ciii...- Jimin stanął o własnych siłach obok młodszego po czym złapał za jego dłoń.- Gotowy? Twój prezent już czeka.

-Gotowy. Mam otworzyć?- zapytał niepewnie nie wiedząc czego ma się spodziewać. W końcu Park nigdy nie pozwalał mu wchodzić do tego pomieszczenia.

-Tak Kookie. To w końcu prezent.- starszy niecierpliwił się co raz bardziej.

W końcu Jungkook złapał za klamkę po czym otworzył drzwi.
Jego oczom ukazał się egzotyczny pokój i nie była to wcale przenośnia.
Zamiast podłogi cale pomieszczenie wyłożone było prawdziwą trawą. Miękką i soczyście zieloną. Kilka dużych kamieni porastał mech, a w wielu miejscach stały palmy przyozdobione światełkami. W dużych jak i małych donicach o wymyślnych kształtach  znajdowały się kwiaty. Wszystkie ściany pokryte były lustrami przez co pomieszczenie wydawało się być niezmiernie duże.
W końcu Jeon wszedł do środka, a jego stopy zanurzyły się w miękkiej trawie. Rozglądał się dookoła z zachwytem podążając wzrokiem za pnącym się po ścianie bluszczu.

Na samym środku pomieszczenia rozłożony był puchaty, duży koc z mnóstwem poduszek, a tuż obok leżało mniejsze nakrycie. Kawałek dalej stał stojak z płótnem oraz projektor, który wyświetlał zdjęcia Jimina oraz Kooka od momentu kiedy byli jeszcze dziećmi. Na kocu leżało opakowanie z ulubionymi szaszłykami Jeona oraz wino, które obaj wielbili. Nie obeszło się oczywiście bez kilku paczek żelek czy czekolady.

-Podoba ci się? - Chim zapytał będąc niepewnym.

-To... To jest cudowne. Jak udało ci się to wszystko zorganizować?

-Um...- Chim zaczął bawić się zawstydzony swoimi paluszkami.- Ja...Odkąd skończyłem piętnaście lat postanowiłem, że to będzie twoim prezentem jednak teraz... Ja nie wiem czy to dobry pomysł Jungkookie... Zawsze chciałem być jak najbliżej ciebie jednak nie chcę cię w niczym ograniczać. I tak się mną zajmujesz i jestem wystarczającym problemem.

-Jimin...- Jeon podszedł do blondyna i uniósł jego drobną twarzyczkę do góry.- Nigdy nie byłeś, nie jesteś i nie będziesz problemem. Jesteśmy przyjaciółmi od dziecka i zawsze nimi będziemy. Kocham cię jak starszego brata i nie wyobrażam sobie mojego życia bez ciebie.

Wystarczyło kilka słów by serduszko Parka pękło jednak ten nie dal po sobie nic poznać. Jego zła natura jednak właśnie ten moment wybrała by zacząć się budzić w podświadomości chłopca. Cóż jest gorszego niż rana na sercu przez odrzucenie? Co boli równie mocno jak świadomość, że osoba, którą kochasz nic do ciebie nie czuje?
W tamtym momencie Anioł nieświadomie wybudził drzemiącego i Parku demona pozwalając zapłonąć piekielnej odchłani ogniem tak gorącym, że nawet trzy stare wieszczki odsunęły się od swego kotła, a niebo zadrżało sprowadzając na ziemię ulewny deszcz oraz burzę niszczącą na swej drodze wszystko.
-Ja też kocham cię jak brata Jungkookie.- padła w końcu odpowiedź spomiędzy pulchnych warg.- Obejrzymy teraz film, który dla ciebie przygotowałem?

Bez zbędnych słów Kook zajął miejsce na kocu i pociągnął starszego do siebie by zacząć bawić się jego kosmykami tak jak zazwyczaj robił to podczas ich mini seansów filmowych w każdy weekend.

Żaden z nich nie był świadomy tego, że kot siedzący w rogu pomieszczenia ledwo powstrzymuje się przed przemianą i tym by własnoręcznie nie udusić Jeona.
W końcu by świat mógł zostać takim jakim był przepowiednia musiała się wypełnić. Wszystko natomiast szło w całkowicie innym kierunku co nie podobało się radzie, której głównym celem było odzyskanie utraconych wspomnień, mocy, a przede wszystkim ukochanych osób.

----------------------
W następnym rozdziale Jimin wkroczy do akcji
Ktoś na to czekał?
Kocham was

Promise || Jikook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz