Dusza

231 21 12
                                    

Czas ruszył wstecz...

Blond włosy chłopak wykrzywiał usta w szyderczym uśmiechu.
Pochylał się nad swoją ofiarą.
Dziewczyna miała bliznę między brwiami, a tak właściwie bliżej tej prawej.
Była naprawdę śliczna. Jej zielono brązowe oczy patrzyły ze strachem na swego oprawcę...

*

Jungkook leżał zapłakany na łóżku. W pewnym momencie usłyszał szelest na dole. Od razu wstał do siadu. Nie wiedział co się dzieje. Po chwili usłyszał dziewczęcy pisk z domu obok, a światła w całym miasteczku zgasły. Podszedł do okna dzięki czemu zauważył drobna sylwetkę przemierzającą środkiem ulicy.
Oblizał nerwowo usta widząc jak postać wchodzi do kolejnego mieszkania. Po chwili ponownie usłyszał przerażające piski i krzyki. Nie minęło wiele czasu, a sylwetka zatrzymała się pod jego domem.
Jeon od razu odsunął się od okna. Nie chciał być zauważonym jednak było już za późno.
Białe zęby błysnęły u obrzydliwym uśmiechu, a postać weszła do domu Jeonów.
Jungkook czym prędzej zamknął drzwi od swojego pokoju i przekręcił zamek.

Odsunął się od drewnianej powłoki, a po chwili zobaczył jak gałka w drzwiach się przekręca.
Cofnął się jeszcze bardziej jednak już po chwili wpadł plecami na coś... Na kogoś.

Krzyknął przerażony jednak nie chciał się odwracać. Za bardzo się bał.
Po jego policzkach płynęły łzy.

Zimną dłoń zacisnęła się na jego gardle. Po chwili poczuł na swojej skórze ostrze noża.
Bał się jak nigdy dotąd. Chciał się wyrwać i jednocześnie nie chciał prowokować napastnika.
Po chwili jednak stwierdził, że to najszybsza droga by mógł dołączyć do swojego anioła.
-Zabij mnie. Zabij i pozwól do niego dołączyć.- zaszlochał. Po chwili poczuł ulgę. Po jego klatce piersiowej spływały strumienie krwi, a z jego gardła wydostał się bulgot. Zakrztusił się czerwoną cieczą.-Kicham go bardziej niż swoje życie.- Jungkook powiedział to co błysnęło w jego wyobraźni. Widział pędzący samochód i Jimina, którego ciało było zmiażdżone. Widział siebie siedzącego na kolanach Jimina, który był żołnierzem. Widział Jimina dającego mu pomarańcze.
Widział Jimina trzymającego sztylet w dłoni. Widział Jimina, który był jego wujkiem. Widział Jimina, projektanta, organizatora wesel oraz siebie. Dupka, który go ranił. Widział siebie jako gwiazdę muzyki i Jimina jako skromnego tancerza. Widział siebie jako motocyklistę i Jimina jako zbiega. Widział siebie jako syna prezydenta i Jimina jako swojego ochroniarza, którego nienawidził, a jednak tak bardzo kochał.
Uśmiechnął się. Kochał go w każdym swoim wcieleniu. Kochał go również teraz. - Jimin... Kocham cię skarbie.- wychrypiał po czym jego bezwładne ciało upadło na drewnianą podłogę. Dusza uleciała z ciała przez co doskonale widział kto go zabił. Serce mu pękło na miliardy kawałków kiedy zobaczył Park Jimina. Jimina, który pochylał się z uśmiechem nad jego martwym ciałem.

Czas ruszył wstecz...

Promise || Jikook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz