Czas poleciał wstecz. Pogoda zmieniała się z pochmurnej i deszczowej na bardziej słonecznąBlond włosy chłopak siedział na werandzie swojego starego domu. Wsłuchiwał się w szum liści oraz delikatny stukot okiennic o front domu. Czerwona cegła lśniła odbijającym się od niej słońcem, a ptaki śpiewały cicho wyuczoną melodię.
Po kilku minutach na jednym z drewnianych stopni usiadł Jungkook będący sąsiadem Jimina oraz jego jedynym przyjacielem od kołyski.
-Hyung znowu zostawiłeś telefon w pokoju?- zapytał czarnowłosy z wyrzutem. Po chwili jednak zmarszczył brwi. Miał wrażenie, że wszystko to miało już kiedyś miejsce. -Martwiłem się kiedy nie odbierałeś. Dzwoniłem z dziesięć razy!- gestykulował.
-Przepraszam Kookie. Zapomniałem.- starszy z chłopców spuścił główkę w dół.- Zająłem się zabawą z Damonem i wiesz...Jakoś tak wyszło.- mówił cichutko.
-Hyung... Nic się nie stało. Po prostu... Martwiłem się. To wszystko.- młodszy przytulił blondyna sadzając go na swoich kolanach. Czy powinien tak robić? - Wszystko dobrze? Jadłeś już? Wyspałeś się?- zapytał z troską. Gdyby mógł zamknął by drobnego chłopca w swoich ramionach.
-Tak, nie i tak. - perlisty śmiech rozszedł się po dużym ogrodzie wędrując w stronę ogromnego lasu, który znajdował się tuż za starym murem. Wielu mieszkańców nie wchodziło do niego nigdy ale nie Jimin. On czuł się najlepiej patrząc lub będąc między starymi drzewami. Na pulchnych wargach zawsze pojawiał się uśmiech kiedy zapach sosen oraz dębów mieszał się ze sobą, a delikatny wietrzyk targał złotymi kosmykami oraz koronami wysokich, niemal sięgających nieba drzew.
Uwielbiał oglądać grę światła na zieleni. Wsłuchiwać się w zew natury... Kochał jednoczyć się z naturą, być częścią niej.-Ale hyung! Musisz jeść bo znowu zachorujesz. Natychmiast idziemy do kuchni.- Jeon wstał ze starszym na rękach i ruszył do wnętrza domu niosąc przyjaciela. Cały czas miał nieodparte wrażenie, że to wszystko już się wydażyło.
Posadził starszego na kuchennym blacie oddając mu po chwili swoją bluzę gdyż ten stwierdził, że jest mu zimno. Jeon oddał mu już niemal wszystkie swoje bluzy, a nawet połowa jego koszulek znajdowała się już w szafie Chima. Po każdym mocowaniu dziwnym trafem to blondyn budził się mając na sobie górną część garderoby, w której Kook zasypiał.-Jungkookie myślisz, że w tym roku też będziemy mieli podobny plan?
-Nie wiem. Oby tak. Nie tracił bym wtedy paliwa na to by po ciebie przyjeżdżać. - króliczy nos zmarszczył się kiedy jego właściciel nie znalazł w lodówce mięsa. a przynajmniej nie na tej półce co zawsze.
-Czyli co? Paliwo jest cenniejsze ode mnie?- starszy fuknął na przyjaciela zakładając przy tym ramiona na klatce piersiowej i udawał obrażonego
-Oczywiście, że nie. Ty jesteś najważniejszy skarbie.- w tym momencie Jungkook otworzył szeroko swoje czarne niczym węgielki oczy. - Znaczy...- podszedł do przyjaciela i po prostu go przytulił.- Zawsze jesteś dla mnie najważniejszy.- w tym momencie chłopak nie kłamał. Kilka miesięcy temu zerwał ze swoją dziewczyną po to by przez pół kraju jechać po swojego przyjaciela.
-Wiem Jungkookie. Dlatego jesteśmy dla siebie stworzeni. Ty o mnie dbasz, a ja cię mocno kocham. Układ idealny. No i jeszcze cię przytulam. Wiem, że nikt nie wyprzytula cię tak jak ja...
Jeszcze tego samego dnia nad Busan zawisły ciemne, burzowe chmury niosące ze sobą lodowate podmuchy wiatru co było niespotykane o tej porze roku. W końcu niezbyt często zdarza się by w lipcu temperatura spadała do zaledwie ośmiu stopni.
Blond włosy chłopiec siedział na wyspie kuchennej i obserwował swojego przyjaciela jak ten krzątał się po dużym pomieszczeniu szykując kolorowe składniki by nakarmić jego brzuszek.
-Jimin musisz pamiętać o trzech posiłkach dziennie tak jak obiecałeś. Pamiętasz? Na mały paluszek.- wysoki chłopak odwrócił się z szerokim uśmiechem do starszego i wsunął między jego pulchne wargi kawałek czerwonej papryki. Nadal miał dziwne uczucie... w brzuchu czuł mrowienie za każdym razem kiedy patrzył na przyjaciela, a umysł podsuwał mu rozmaite obrazy. Jakby z innego życia. - Zrobię twoją ulubioną potrawkę z kurczaka z ryżem i do tego surówkę z pora. Będzie pyszne i będę miał pewność, że zjesz. Zawsze jesteś taki wybredny jeśli chodzi o jedzenie.
-Ale Kookie...- niższy zamarudził kiedy tylko skończył zajadać się papryką.- Dlaczego zachowujesz się jakbyś był starszy? To ja powinienem o ciebie dbać. Powinienem ci gotować i opiekować się tobą kiedy jesteś chory. Przynosić ci jedzonko i no...
-Hyung ja po prostu lubię się o ciebie troszczyć. Lubię kiedy jesteś uśmiechnięty i zdrowy. Uwielbiam kiedy się uśmiechasz i dlatego staram się być najlepszy dla ciebie bo ty zawsze byłeś najlepszy dla mnie. Nie przeszkadza mi to, że nie obronisz mnie w szkole przed nikim bo sam to świetnie robię. I bardzo się cieszę kiedy mogę bronić ciebie. - nastolatek posłał swój najpiękniejszy uśmiech przyjacielowi i zabrał się za gotowanie nie widząc jak policzki Chima przybierają kolor zbliżony do tego, który miały róże w ogrodzie.
Serce drobnego chłopca zrobiło fikołka, a w brzuszku pojawiły się motylki.-Jeon! Zawstydzasz mnie i robisz to specjalnie! - pisnął Park chowając przy tym małe łapki w obszernych rękawach bluzy, którą wysępił od przyjaciela pięć minut temu.
-Oczywiście, że tak.- czarnowłosy stanął naprzeciwko blondyna. Dłonie ułożył na jego udach. - Spójrz na mnie Jiminnie. Proszę.- zaśmiał się cicho widząc, że jego słowa ninjak nie działają.- Chimmy...- jedną dłonią zabrał te przyjaciela.- Nie chowaj się przede mną. Dobrze?- pochylił się nad blondynem.
-Kookie?- chłopiec jeszcze bardziej się zarumienił. Od dłuższego czasu czuł do Jeona coś znacznie więcej. Nie było to czysto przyjacielskie uczucie.
-Cichutko skarbie. - czarne oczy obserwowały dokładnie pulchną twarz, co jakiś czas uciekając w stronę mięciutkich ust. - Mogę?
-Co? - Park westchnął będąc porażonym takim rodzajem bliskości. -Tak. - jeszcze nie wiedział na co się zgodził jednak ufał Jeonowi bardziej niż sobie.
-------------------------------------
Po raz kolejny mieszam wam w głowach. To jednak jeszcze nie koniec. Najlepsze dopiero przed nami 😁
Dbajcie o siebie słoneczka
Kocham was ❤️❤️🥰
CZYTASZ
Promise || Jikook
FanfictionGranica między prawdą, a legendą zaciera się każdej nocy kiedy serce przebija niewidzialny sztylet kryształowych łez. W miejscu gdzie wszystko się zaczęło wszystko może się skończyć, a demony swym uśmiechem zmazać mogą każdą winę. Postanowiłam równ...