Rozdział 20

7.8K 455 30
                                    

Gdzieś w środku wiedziałam, że tym razem mogę mu zaufać, po prostu to czułam. Może to błąd. W tym momencie strach szedł równorzędnie z ciekawością.

Strach o to jakich rzeczy mogę się jeszcze dowiedzieć.

Ciekawość jego zachowania w stosunku do mnie i tego co może wydarzyć się gdy porozmawiamy, szczerze.

Wiem, że nie czuje do mnie tego co ja do niego. 

To uczucie w środku kiedy swój uśmiech kieruje właśnie w twoją stronę, kiedy śmieje się z twoich głupich  żartów albo gdy przytuli, bo jest ci smutno. Wszystkie te małe niuanse przysłaniają mi teraz ostatni rok. 

Jak to mówią? Człowiek zakochany patrzy na świat przez różowe okulary? Tak to prawda. 

Kocham go i prawdopodobnie dażę go tym uczuciem od dawna. Jednak strach przed przyznaniem tego samej sobie był zbyt duży. 

                                                 ***

-On doskonale wiedział, że cię lubię, bardzo. I wykorzystał to. I chociaż nie chciałem tego do siebie dopuścić to tak właśnie było. Wmawiałem wszystkim, a przede wszystkim sobie, że cię nienawidzę, a moje zachowanie w stosunku do ciebie tylko to potwierdzało. Nawet nie wiesz jak okropnie mi z tym. Wszyscy mówiliśmy do niego J. Niedość, że kazał zabić twojego ojca to jeszcze zniszczyć ciebie. Chodziło dokładniej o jakiś porachunku z przeszłości. Z tego co wiem, J był chłopakiem twojej mamy i wtedy pojawił się twój tata. Twoi rodzice zakochali się w sobie, twoja mama zostawiła J dla twojego taty i później pojawiłaś się ty. Jak to wszystko potoczyło się dalej, dobrze wiesz. J nigdy nie pogodził się z utratą twojej mamy i doszło do tego, że postanowił się zemścić ale nie na twoim tacie za to, że ją mu zabrał tylko na twojej mamie, bo wiedział jak bardzo boli utrata ukochanej osoby. Do tego doszedł też rewanż za ciebie i tu pojawiłem się ja. Znalazł mój słaby punkt, czyli moją siostrę. Zaczął mnie szantażować. Powiedział, że mam cię prześladować w szkole, upokarzać. Byłem na tyle głupi żeby nie wpaść na to, że mogę użyć pieniędzy jako pewnego rodzaju zadośćuczynienia dla niego. Mam swoje konto, które w końcu przydało się na coś. Teraz jesteś bezpieczna - Harry spojrzał na mnie załzawionymi oczami kiedy skończył mówić i powiedział coś dzieki czemu moje serce zaczęło bić szybciej - Zanim cokolwiek powiesz to chcę żebyś wiedziała, że byłem i jestem w tobie zakochany. Z każdym dniem mocniej. 

Patrzę na niego z szeroko otworzonymi oczami i nie wiem co powiedzieć. Teraz wiem już wszystko i rozumiem chłopaka. Jestem nawet w stanie mu całkowicie wybaczyć i zapomnieć. Na dodatek Harry właśnie wyznał, że mnie kocha. 

-Rozumiem jeśli teraz powiesz, że nie chcesz mnie znać. Nie powinien był ci mówić tego co czuję, bo wiem, że mnie nie lubisz w ten sam sposób - powiedział kiedy przez chwilę nie odzywałam się. Wstał z ławki na której siedzieliśmy i z ziemi podniósł swój plecak. - Przepraszam - dopowiedział i zaczął iść w stronę wyjśćia z parku.

-Harry! Gdzie idziesz?! - krzyknęłam w jego stronę. Odwrócił się i widziałam, że z jego oczu wypłynęły łzy.

-Do domu.

Wstałam i zaczęłam iść w jego stronę jednocześnie mówiąc:

-Nie dałeś mi nawet nic powiedzieć.

-A co tu więcej dopowiadać. Zbłaźniłem się i tyle - w tym momencie stałam jakiś metr od niego. 

-Kocham cię, Harry. 

W momencie w którym te słowa opuściły moje usta, torba chłopaka wylądowała na ziemi, a on sam naparł na moje wargi. 

Chyba nie wyobrażałam sobie mojego pierwszego pocałunku lepiej. Jego usta tak delikatne i pełne. Perfekcyjnie dopasowane do moich. Moje dłonie powędrowały do jego włosów, a jego ręce owinęły się wokół mojej talii przyciągając mnie do niego tak blisko jak to możliwe. 

Kiedy zaczęło brakować nam tchu oderwaliśmy się o siebie i oparliśmy czołami. Patrzeliśmy sobie przez jakiś czas w oczy próbując odczytać z nich to co teraz czujemy. Widziałam w jego malujące się zakoczenie ale też tańczące iskierki szczęścia. 

Była 100% pewna swojego wyznania. Byłam w nim niezaprzeczalnie zakochana. Moje serce należy do niego i teraz w jego rękach jest to co z tym zrobi. Może to wszystko dziwne, że nagle czujemy do siebie coś wiecej albo aż to - aż miłość ale odsuwam to teraz na bok. 

Harry zaczął chichotać gdy tak patrzył mi w oczy. Widać było jak bardzo szczęśliwy był w tym momencie, a ja to szczęście podzielałam. 

Znów zaczął składać na moich ustach lekkie pocałunki po czym mocno mnie przytulił.

To mi wystarczy. To tu w jego ramionach czuję się bezpieczna i czuję, że odnalazłam szczęście, którego tak długo szukałam.

-Lily? 

-Tak, Harry? - zapytałam.

-Umówisz się ze mną? 

Na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech. 

-Z wielką przyjemnością, panie Styles.

_________

Mam nadzieję, że nie powiecie, że coś za wcześnie lol. W końcu to moje ff co nie, no :D

Ale jakoś taka zadowolona jestem nie wiem z czego XD 

Napisałam ten rozdział na lekcji religii i polskim (oglądaliśmy film, bo dzień chłopaka, szok :D). Mam nadzieję, że się wam podoba <3

oasjdhgbhsjk Kocham was! x

Not About Angels || h.s ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz