ROZDZIAŁ 7 - PRÓBA POZBYCIA SIĘ NIEPRZYJACIELA

31 2 0
                                    

- CO?! - krzyknęłam upuszczając podręcznik do matematyki i wytrzeszczyłam oczy do niego - Jak to? Co on tam robił? - dopytywałam się nadal milczącego chłopaka.
Po dłuższej chwili ciszy Fabian nagle odezwał się:

- Kiedy wracaliśmy ze szkoły już od razu zauważyłem, że ktoś nas śledzi - zaczął - Nie chciałem tobie o tym mòwić. To dlatego nie rozmawiałem z tobą, tym bardziej o Arturze, bo po co ten facet ma wiedzieć o tym najściu. Kto wie, czy i on z tym nie ma nic wspólnego...Dlatego też odwracałem głowę w nieznanym kierunku, by zauważyć tego gościa i być czujny. Kiedy wróciłem do domu zobaczyłem, że on stoi przed moim domem i gada coś do siebie.

- Psychol - mruknęłam pod nosem

- Podszedłem bliżej i zaczekałem aż pójdzie - wymamrotał spuszczając wzrok w dół - Na marne. Moja mama pytała się kto to, ale nic nie odpowiedziałem. Prosiłem też, aby zamknęła drzwi na wszelki wypadek - przerwał na chwilę, by wziąść głęboki wdech - Chciałem Cię o tym powiadomić, że on tutaj jest, ale rozładował mi się telefon i nie miałem jak, więc po cichu wyszedłem tylnymi drzwiami domu. I tak właśnie się tu znalazłem - uciął szybko i wypuścił resztki oddechu z ust.

- Jak myślisz - spytałam, odwracając głowę w stronę okna, ponieważ przez nie miałam widok na dom Fabiana - Czy on nadal tam stoi?

- Pewnie tak - przytaknął.

- Musimy się go jakoś pozbyć - stwierdziłam łapiąc w dłoń moją brodę na znak zamyślenia.
Upłynęło kilka minut. Każdy z nas myślał nad jakimkolwiek sposobem zlikwidowania tego koleścia spod domu Fabiana. Na ściennym zegarze w moim pokoju wskazówki poruszały się tak szybko, że żadne z nas nie odczuło, że minęło aż pół godziny.

- Dobra - przerwał ciszę Fabian - I tak nic nie wymyślimy. Może po prostu - mówił, nadal siedząc na podłodze - Grzecznie poprośmy, aby sobie posze...

- Zaraz, zaraz - wtrąciłam się w jego wypowiedź - Myślisz, że taki ,,goryl,, posłucha się głupich gimnazjalistów - takich jak my i ,,grzecznie,, odejdzie sobie? I ty jesteś niby najmądrzejszy w klasie - mruknęłam pod nosem jak najciszej.

- Słyszałem - oburzył się prymus - Wróćmy do tematu. No to jaki masz pomysł? - powiedział akcentując ostatnie słowo i założył ręcę na piersi.

- Może zwyczajnie zadzwońmy na Policję. Zgraną go do więzienia i po sprawie.

- No nie wiem - zamyślił się chłopak - Ale jak wyjdzie z więzienia to jeszcze bardziej będzie chciał się zemścić na nas i będzie coraz gorzej - stwierdził - No chyba, że skażą go na dożywocie.

- Masz rację.

No i znowu cisza. Jak ja jej nie nawidzę. Szukałam w pamięci jakiegoś dobrego sposobu, aby wreszcie pozbyć się brata tej sprzątaczki. Olśniło mnie. Chwila, przecież ta sprzątaczka jest starą koleżanką ze szkoły mamy Fabiana. Kiedyś jego mama była tutaj i pokazywała mi jej zdjęcie.

- Wydaje mi się, że gdzieś to mam...- powiedziałam, a Fabian nic nie rozumiał i patrzył na mnie dziwnie.
Zaczęłam przeszukiwać szuflady i inne rzeczy, co poskutkowało. Już niedługo w mojej ręce znalazł się kawałek pogniecionego kawałku sztywnego, czarno-białego papieru.

- Daj telefon - rozkazałam i wyciągnęłam dłoń przed niego.
Gdy otrzymałam to, co chciałam, kliknęłam guzik z goku, aby go włączyć. Natychmiastowo na ekranie pojawił się napis: WPROWADŹ HASŁO. Co najdziwniejsze na ekranie blokady było MOJE zdjęcie. Obróciłam lekko głowę w jego stronę, oczekując wyjaśnień. I to szczegółowych.

- No co...? - powiedział nieśmiało.
Westchnęłam cicho i zaczęłam się bezczelnie na niego gapić. Po kilku sekundach Fabian ponowił swoje wcześniej zadane pytanie.

Szkolna diablicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz