Rozmowa przez telefon z Fabianem...
- Skąd on niby wie, że wyrzuciliśmy tę sprzątaczkę z roboty? - mówiłam jakby sama do siebie.
- Przecież mówił, że to jego siostra. Łatwo było się domyśleć, że to nasza sprawka, a poza tym to ty jeszcze nie wiesz? - oburzył się mój rozmówca - Przecież dyra o wszystkim informuje na swoim fejsie. Poczekaj wyślę ci screena - powiedział i w telefonie nastała cisza, a po chwili przyszło do mnie powiadomienie o nowej wiadomości, którą przesłał mi Fabian.
- Moi drodzy oto kolejna osóbka pozbawiona pracy. Uważajcie na nią to zwykła złodziejka. Szczerze mówiąc to nawet nie umiała wykonywać dobrze swojego zawodu. Pff jaki plebs. Każdy postąpiłby tak jak ja, widząc jak właśnie jej PRAWCOWNICA PODKRADA CI PORTFEL. Do zobaczenia moi kochani. Buziaki - przeczytałam na głos - Nawet takich rzeczy nie może zostawić dla siebie - prychnęłam do niego.
Kliknęłam w jeden załącznik. Było to zdjęcie tej sprzątaczki.
Nagle usłyszałam wibrację. O nie, mam słabą baterię. Trzeba będzie zakończyć tę rozmowę. Ach, a tak fajnie się gadało...- Sorry Fabian, ale zaraz rozładuje mi się telefon - poinformowałam go ze smutną miną.
- Szkoda, no to papa. Do jutra - pożegnał mnie i nasza rozmowa dobiegła końca.
Po ostatnim zdarzeniu starałam się nawiązać jakiś kontakt z Fabianem. Próbowałam zmuszać to do rozmowy o tamtym facecie, ale on nie chciał i unikał mojego wzroku. Postanowiłam w końcu odpuścić, bo to nie miało sensu, między innymi wróciłam do codzienności.
Kolejny dzień zaczął się jak zwykle tylko, że byłam niewyspana, bo moje myśli nie dawały mi zasnąć. Ciągle wyobrażałam sobie przerażające momenty, w których uczestniczyłam. Ale to nie było najdziwniejsze, bo nie myślałam tylko o sobie, ale też o Fabianie. Nigdy wcześniej nie martwiłam się o kogoś, a co dopiero o chłopaka. Czuję po prostu, że go bardzo lubię i chyba on mnie też. Czuję, że my naprawdę jesteśmy przyjaciółmi. Może gadam trochę bez sensu, ale mniej więcej orientuję się ze swoimi uczuciami. Narazie muszę ukryć to przed Fabianem, że tak bardzo dołuje mnie ta cała sytuacja. Na pierwszy rzut oka wyglądam na twardą babkę, więc nie chcę, aby to się zmieniło.
■ FABIAN ■
Nie mogę uwierzyć w to, że Wioletta mnie lubi. Zrobiła coś, czego pewnie nie zrobiłby nikt. Nie spałem całą noc. Tak w prawdzie nie wiem dlaczego ten gość mnie zaczepia, ale myślę, że ta sprzątaczka mu nagadała jakiś bzdur, a raczej mogę tak powiedzieć, że jestem tego całkowicie pewny. Boję się, że ten koleś już faktycznie za coś siedział i uciekł z więzienia. Trochę mi było wstyd, kiedy Wiola mnie obroniła przed nim. Na pewno każdy facet by się wstydził, ale na szczęście mi i jej się nic poważnego nie stało. Wzbudzają we mnie strach jego słowa, które mówią, że ,,to nie ostatnie nasze spotkanie,, Brzmi to jak groźba. Narazie wolę ukryć przejęcie tą chorą sytuacją, bo nie chciałabym kolejny raz wyjść na głupka.
■ WIOLETTA ■
O! Nowy artykuł gazety ,,Wolne informacje szkolne poza zasięgiem nieprzyjacieli,, pisanej przez ucznia 7c. Nazwa słaba ale teksty superowe. Najczęściej pubilkuje się ją na naszej szkolnej grupie, bo tam każdy ma dostęp do każdego. Dotyczą one zazwyczaj ,,żarcków,, z główną rolą naszej wspaniałem dyrektorki, czy jakieś inne pierdoły.
Sięgnęłam po telefon na dźwięk powiadomienia. Przesunęłam palcem po ekranie i weszłam na grupkę, w oczekiwaniu na jakąś fajną historię. Wyczytałam się dość mocno. ,,Autor,, napisał, że ostatnio modna stała się operacja ,,dziennik,, czyli - jak opisał jedna osoba robi listę jakiś randomowych, nieznanych nam osób jak np: Hieronim Kopytko i naklejają te fałszywkę na prawidłową listę uczniów. W ten sposób powstaje niby przekręt stulecia. Pomyślałam, że NA PEWNO jakiś chłopak z naszej klasy skorzysta z tego i odwali kolejny, żałosny żart. Jak powiedziałam, tak też się stało. Nasz wspaniały Artur Stolarski i jego ekipa mówili, że to całkiem niezły pomysł, aby zemścić się ponownie na konfidentce za wpisanie...umówmy się PARU jedynek.
Cała akcja rozpoczęła się świeżo nad ranem. Artur i inni przygotowywali się do robienia listy uczniów. Oczywiście nie spytali nikogo o zdanie jak się chcą nazywać. Zero kultury.
Wszystkie przygotowania trwały aż do trzeciej godziny lekcyjnej, czyli aż do geografii. Gdy nadeszła właściwa pora
na lekcji nikt nie zdołał się powstrzymać od śmiechu.Nagle otworzyły się drzwi od sali. Każdy obrócił się za siebie i spojżał na twarz konfidentki. Wyglądała tak samo jak wcześniej, a jej krótka pamięć nie uległa żadnej zmianie. Nauczycielka od razu dorwała się do dziennika i sprawdzała obecność.
- Daniello Gleglowicz - odczytała - Mieczysław Lis - znów przeczytała, słysząc co chwila ,,jestem,, albo ,,obecny,, i parskające śmiechy uczniów. Czy ona na prawdę ma aż tak krótką pamięć, że nie przypomina sobie, że tacy uczniowie NIE ISTNIEJĄ.
Dziwne, że nic a nic się nie skapnęła o co chodzi, bo sprawdzała listę obecności z poważną miną.
W końcu fałszywka dobiegła końca. Za to lekcja znowu stała się haniebną torturą w postaci geografii i dyrki. Wszyscy czekali już na przerwę, by przebić sobie piątki i mówić: ,,jej udało się!,, ,,wykiwaliśmy ją!,, ,,super pomysł!,, bla, bla, bla.
Nadeszło zbawienie. Dzwonek. Każdy spakował swoje podręczniki i powędrował na przerwę. Dyrka już wyszła z klasy i udała się w stronę swojego gabinetu.- O kurde - zaczął Stolarski - Myślałem, że już nam się nie uda. A jednak. - zaśmiał się - Dyrka to najbardziej naiwna osoba jaką znam - zakończył i opowiadał cały przebieg przekrętu z dziennkiem i młodszym i starszym uczniom i zupełnie się nie skapnął, że kotokowliek może go podsłuchiwać...
SŁOWA OD AUTORKI :)
PRZEPRASZAM WAS ZA TO ŻE CORAZ RZADZIEJ POJAWIAJĄ SIĘ NOWE ROZDZIAŁY, ALE MAM DUŻO NAUKI W SZKOLE, ALE W WAKACJE POWINNAM DAĆ RADĘ CONAJMNIEJ DODAWAĆ ROZDZIAŁY CO TYDZIEŃ. BĄDŹCIĘ CIERPLIWI I ZAPRASZAM DO CZYTANIA!
CZYTASZ
Szkolna diablica
AksiTak się złożyło, że dyrektorem jednego z gimnazjum stał się diabeł...Nie mówię tu o czerwono - krwistej istocie o rogach na głowie i ogonie w kształcie ostrych wideł...tylko o niby prostej, przeciętnej kobiecie, która nikogo nie zadziwia swoim wyglą...