Wróciłam do domu. To był wyczerpujący dzień, pełen nieprzyjemnych i stresujących emocji. Chciałabym już o tym wszystkim jak najszybciej zapomnieć, ale mój głupi mózg cechuje się wspaniałą pamięcią. Wielki szacun dla prymusa, że nie zdradził całej naszej operacji. Sama bym na pewno na to nie wpadła. Najciekawsze jest to, czy jeszcze uda nam się wkurzyć konfidenta i raz na zawsze wyrzucić z tej szkoły.
Obudziłam się wczesnym rankiem i szybko wyszłam z domu do szkoły. Przy okazji spotkałam Fabiana, który mieszka obok mnie. Gdy dotarliśmy do właściwego miejsca wszyscy uczniowie stali na szkolnym korytarzu, wpatrując się w konfidentkę, która stała i coś wygłaszała.- Już, cisza! - mówiła dyrektorka - Chciałabym ogłosić, że rano zaginął mój portfel! Kto go znajdzie ma czem prędzej się do mnie zgłosić - powiedziała wskazując palcem na siebie - Jeśli się dowiem, że któryś z was to ukradł to przysięgam, że zostanie wyrzucony ze szkoły!
Przerażeni uczniowie zaczęli między sobą rozmawiać, dzięki czemu zrobił się ogromny hałas.- CISZA! - wrzasnęła konfidentka - Mam nadzieję, że ktoś usłyszał co mówiłam! Jeśli moja własność nie znajdzie się się ciągu 24 godzin wszyscy zostaną gorzko ukarani, ponieważ złodziejem może być każdy z was... - mruknęła - Czy wszyscy zrozumieli wszystko i wiedzą co mają robić? - zapytała z przerażającym wzrokiem.
- Tak Pani dyrektor - odezwała się cała szkoła.
- Uwielbiam gdy tak mówicie - powiedziała zauroczona nauczycielka - DO ROBOTY! - znów krzyknęła - Rozejść się proszę i dziękuję za uwagę - rzekła z szerokim uśmiechem.
Wszyscy zrobili to, co kazała konfidentka. Ja z Fabianem szybko zniknęlliśmy z punktu widzenia, by nie wchodzić w drogę rozzłoszczonej zouzie.- Fabian - szepnęłam do niego - Lepiej zabierajmy się do szukania tego portfela, bo dyrka dostaje bzika - rzekłam stanowczo.
- Jasne, jasne. Mogę powiedzieć, że w tej dziedzinie jestem mistrzem i moim zdaniem... - mówił.
- Za dużo gadasz - zatkałam mu usta - Po prostu znajdźmy to coś i oszczedźmy sobie i innym niewoli.
Razem z Fabianem szliśmy długim korytarzem. Każdy patrzył na wszystko, co go otaczało, by znaleźć zgubę nauczycielki.
Najpierw sprawdziliśmy bibliotekę. Super, że konfidentka podała nam dokładny wygląd portfela. Pff. Nawet tego nie umiała dobrze zrobić.
Przeszukaliśmy każdy kąt i nic. Narazie nie ma się czym przejmować, bo to dopiero pierwsze miejsce, w jakim zaczęliśmy szukać. Oczywiście prymus Fabian martwi się na zapas i skulony oraz oparty o regał zaczął histeryzować.- Słuchaj - mówił zawiedziony, jakby biblioteka była jedynym miejscem w szkole...głupi z niego histeryk...- Jeśli tutaj nie znajdziemy tego, to już w całej szkole tego nie znajdziemy. Zginiemy marnie w ,,objęciach,, naszej dyrektorki! - podkreślił z wielkim żalem - Obliczyłem, że najprawdopodobniej...
- Fabian - przerwałam mu - Po pierwsze: za dużo gadasz, po drugie: w szkole jest jeszcze tyle niesprawdzonych przez innych miejsc, także nie ma co się przejmować. Jeśli przeszukamy cała szkołę i nic, to wtedy możesz się tak zachowywać - wytłumaczyłam - Chodź - złapałam go za rękę i pociągnęłam w górę, by pomóc mu wstać.
- Dzięki Wiolu - rzekł zdrabniając moje imię.
- Nie mów tak na mnie...- oświadczyłam, przewracając nerwowo oczami - A zresztą mów jak chcesz.
Czasami mam wrażenie, że Fabian zachowuje się jak dziecko. A tu nie ma żartów, bo to trzecia gimnazjóm. Zaraz trzeba będzie iść do liceum, na studia i tak dalej.
Razem z chłopakiem poszliśmy do jednej z sal lekcyjnych. Było tam wielu uczniów, którzy nawet nie należeli do tej klasy, ale chcieli pewnie poszukać tego, co i my.
Sprawdziliśmy biurko. Było w nim tyle szpargałów, że naprawdę współczuję nauczycielom, którzy muszą tam zaglądać podczas lekcji. Fabian zdał się na odwagę i przeszukał śmietnik. Skinął głową negatywnie, mówiąc, że nic tam nie ma.
Pokręciliśmy się jeszcze trochę po tej sali, ale niczego szczególnego tam nie widzieliśmy oprócz mnóstwa obrzydliwych rzeczy takie jak zeschnięte gumy do żucia przytwierdzone na dywanie, ławkach itp.
Sprawdziliśmy już wszystkie klasy. Nie było tam nic. Przeszukaliśmy salę gimnastyczną, kantorek Pana Barczaka - szkolnego wuefisty, gdy go nie było, szatnię, stołówkę. Popytaliśmy jeszcze innych nauczycieli, ale oni wiedzieli tyle co my, czyli praktycznie nic.- Cała szkoła przeszukana - powiedziałam z podziwem i smutkiem - Sprawdziliśmy każdy zakątek i nie ma. Możesz zacząć histerię Fabian - rzekłam, podnosząc kciuk do góry.
- Ależ ja nie chcę histeryzować. Moim zdaniem powinniśmy zachować zimną krew, tak jak wtedy gdy ty mnie uspokajałaś, kiedy to JA głupek zacząłem histeryzować - odpowiedział zauroczony, ciągle powtarzając słowo ,,histeryzować,,
- Ale wtedy jeszcze nie przeszukaliśmy całej szkoły. Wszyscy wpadną w niewolę przez tę zouzę. Nie ma innych szkół, do których mogę się przenieść - oznajmiłam
- Chyba żartujesz?! - przejął się Fabian - Z powodu takiej głupiej jędzy chcesz się przenieść do innej szkoły? Jesteś pierwszą osobą z jaką się koleguję, bo j-jesteś dziewczyną... pierwszą dziewczyną z jaką w ogóle miałem kontakt. Nie chcę, abyś odchodziła. Już wcześniej zagadywałem trochę do Ciebie ale mnie odrzucałaś - odrzekł z żalem.
- Jak to jestem pierwsza? To ty chciałeś się ze mną zaprzyjaźnić? - spytałam ciekawsko.
- Tak...wiem nie mam szans... - przyznał prymus.
Otworzyłam szeroko usta i wytrzeszczyłam oczy. Byłam bardzo zdziwiona. Jak mogłam wcześniej tego nie zauważyć, że Fabian tak się starał? Dlaczego dowiaduję się o tym dopiero dziś? Dlaczego wcześniej nie zwracałam na niego uwagi i traktowałam go jak powietrze? Strasznie mi wstyd. W sumie to powinnam go przeprosić.- Co ty wygadujesz? Każdy...- zamyśliłam się - No dobra nie każdy ma szanse u mnie, ale...Boże...przepraszam cię - mruknęłam nieśmiało - Zachowywałam się tak okropnie wobec Ciebie - przyznałam.
- (Położył swoją rękę na moim ramieniu) Wybaczam - powiedział z uśmiechem - To co możemy być przyjaciółmi? - spytał.
- Jasne, czemu nie - zgodziłam się - Dobra choćmy do klasy, mamy lekcje. Dzisiaj jest wyjątkowo dłuuuuga przerwa - oznajmiłam patrząc na zegarek.
![](https://img.wattpad.com/cover/187425804-288-k161196.jpg)
CZYTASZ
Szkolna diablica
AksiTak się złożyło, że dyrektorem jednego z gimnazjum stał się diabeł...Nie mówię tu o czerwono - krwistej istocie o rogach na głowie i ogonie w kształcie ostrych wideł...tylko o niby prostej, przeciętnej kobiecie, która nikogo nie zadziwia swoim wyglą...