Rozdział★7.1

33 5 2
                                    

★UWAGA★Drastyczne opisy★

     Recall jest aktualnie przetransportowywana do swojego kościoła. Udało się jej jednak doprosić o przepustkę w tym miejscu.

     Była zapięta kajdanami w stylu kaftana bezpieczeństwa. Na szyi miała metalową obręcz utrudniającą swobodne oddychanie, z niej prowadziły łańcuchy, które trzymały Jednostki Mobile Task Forces.

     Szli przez mały lasek, którego anomalia nie pamiętała wcale, natomiast bardzo szybko poczuła zapach płomieni i palonego ciała. Nie tylko tego, doszły ją też krzyki z miejsca w którym powinna być katedra.

     Nawet przez nikłe światło, wpadające przez osłonę drzew, udało jej się wytworzyć miecz i przeciąć łańcuchy. Jako serafin, również wyrosły jej z pleców trzy pary skrzydeł i pofrunęła zobaczyć co się dzieje.

     A działo się dużo. Dzieci i dorośli, którzy to tylko przechodzili przez próg świątyni, zamiast nawracać się na wiarę w Boga, zrobili dokładnie na odwrót. Małoletni skandowali, Dorośli i Młodzież łapała, przywiązywała i paliła ludzi wiary żywcem, pod nimi zawsze był narysowany pentagram i kiedy krew z ich boków wypełniła wszystkie koryta, słychać było ryk. Spalone ciała jedzono, wyrywano sobie ich szczątki i próbowano najbardziej wygarnąć serca, jelita, płuca, oczy i mózgi.

     Boski Posłaniec patrzył na to wszystko z przerażeniem. Jej kaplica, ta która miała głosić dobro i słowo Boże, nawracać ludzi na odpowiednią wiarę, zmieniła się w piekło na ziemi. Nie wiedziała dlaczego, jednak bardzo chciała się dowiedzieć.

     Łzy zgromadziły się w oczach. MTF zdołało ją złapać łańcuchami i ściągnąć na ziemie. Jednak gdy miała się spotkać z twardym upadkiem, otworzyła oczy i zobaczyła sufit swojej przechowywalni.

     Przez chwilę nadal płakała, ale tylko chwilę.

     — To... tylko sen...? — Zapytała samą siebie szeptem. Nie wiedziała, czy powinna się cieszyć, bo jej największy koszmar się nie ziścił, czy smucić, ponieważ obraziła w jakiś sposób Pana Boga. W dodatku bardzo poważnie, nigdy w życiu jeszcze nie przyśniło jej się coś tak okrutnego.

     Podniosła się do pozycji siedzącej. Zaczęła się nad tym zastanawiać. Wyspowiadała się przecież z wszystkiego, nie powinna mieć na koncie żadnego grzechu.

     Coś poważnego ma się stać i na pewno ma to związek z tą dziewczyną i jej historyjką.

-★-

     Chronos przez dłuższą chwilę obserwował Doktor nienawistnym wzrokiem. Akurat wtedy, kiedy ona na niego nie patrzyła, nie wiedział tylko, że wiercenie dziur wzrokiem bardzo czuć.

     Izabella przeglądała ostatnie postępy tego miesiąca obecnego podmiotu, mógł jedynie wyjść do innych anomalii pod kilkoma wcześniej opisanymi warunkami, jednak je jeszcze przypomnę:

     Klasy Apollyon i powyżej, mogą domagać się spotkania raz na miesiąc i tylko pod pełną ochroną. Przez ten czas nie mogą wykazywać zachowań agresywnych wobec kogokolwiek i stosować się do zasad Secure Containm Protect.

     — Mam już cię skreślić za ten wzrok? — Zapytała nie odrywając wzroku od kartki. Usłyszała jeszcze warknięcie Humanoida.

     Wstała z pozycji siedzącej i podeszła do niego. Westchnęła.

     — Dobrze wiem, że jedyne co chcesz zrobić, to uciec z tej placówki. I wiesz, że bez pomocy sam nie dasz sobie rady, bo kontrola nad czasem nie jest aż tak silna i nie dużo może zrobić, zwłaszcza, że każde użycie twojej mocy również cię boli.

Rozdział W Fundacji //SCPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz