- Ile to jeszcze będzie trwało? - jęknąłem do słuchawki telefonu, bo gdy pomyślę, że dopiero minął czwarty dzień rui Tae, mam ochotę się zajebać.
Te cztery dni były jedne z najcięższych w całym moim życiu i nigdy nie spodziewałbym się, że będę coś takiego doświadczał. Zachowanie Taehyunga jest przerażające i mam już tego wszystkiego dość. Musiałem skłamać na studiach, że jestem poważnie chory i nie mogę uczestniczyć w żadnych zajęciach, bojąc się, że pozarażam innych uczniów, czy profesorów. Nie mogłem zostawić w takim stanie Taehyunga samego w domu, tym bardziej, że naczytałem się w tych internetach, że koty w czasie rui 'idą na łowy kutasów'. Choć Jimin twierdził, że Taehyung nigdy mnie już nie opuści i będzie mi wierny. Nie wiem, co to miało do cholery znaczy, ale w każdym razie zrobiło mi się ciepło na serduszku.
A drugą sprawą, którą już mam dość to to, że w ciągu dnia jadę na ręcznym nawet trzy razy i wierzcie lub nie, ale stało to już się uciążliwe. Mam ochotę na prawdziwy seks, by mój penis zatopił się w ciasnej i mokrej dziurce. Jednak jest mały problem. Staje mi tylko przy Tae.
- Ruja może trwać nawet do siedmiu dni, tym bardziej, że to jego pierwsza. - odezwał się Jimin, a ja doskonale słyszałem jego irytujący śmiech. - Chyba, że go przeruchasz i będzie po problemie.
- O czym ty gadasz, Jimin. - westchnąłem, siadając zmęczony na łóżko. - Obiecałem sam sobie, że tego nie zrobię i zdania dotrzymam.
- Taehyung domaga się twojej uwagi, cymbale. - również westchnął i nawet nie widząc go, doskonale wiem, że przewracał w tej chwili oczami. - Przyswoiłeś go, wiem, że nieświadomie, bo jesteś tępy, ale teraz musisz-
- Czekaj chwilę, mam drugie połączenie. - powiedziałem nagle, przerywając Jiminowi. - Nie odzywaj się na razie, bo osoba, która dzwoni usłyszy cię.
Nacisnąłem przycisk, by wejść w drugie połączenie, mając nadzieję, że to nie była moja mama, która narobiłaby mi jedynie obciachu przed Parkiem lub Hoseok, który szczerze nienawidził Jimina. Oczywiście ze wzajemnością. Znamy się już wszyscy parę lat, a ja do tej pory nie wiem, czym jest spowodowana ich nienawiść do siebie. Przy każdej możliwej okazji przezywali się lub docinali sobie, nawet w miejscach, w których nie powinni.
Raz nawet oboje trafili do dziekana, bo urządzili sobie na stołówce wojnę na jedzenie. Pierwszy zaczął Jimin, bowiem bardzo uraził Hoseoka, który przyszedł pierwszy raz w rudych włosach na uczelnie, mówiąc, że teraz wygląda jak najprawdziwszy bezmózgi wieśniak. Oczywiście każdy się zaczął śmiać z Hoseoka, a on wymyślił coś tak durnego jak rzucenie ryżem, kurczakiem w sosie pomidorowym i surówką w blond włosy Parka, przy okazji brudząc jego twarz i ubrania.
Na moje nieszczęście ja również zostałem pokrzywdzony przez tą brutalną bitwę, bo wyszedłem ze stołówki cały upaćkany mieszanką przeróżnego jedzenia. Skończyło się na tym, że do obojgu nie odzywałem się przez dwa dni, bo moje piękne i stylowe ubrania nie mogły się doprać z jedzenia.
CZYTASZ
my Kitty | vkook
Fanfiction[zakończone] A, co ty byś zrobił jakby uroczy koteczek poprosił cię o opiekę nad nim? Jungkook to pewny siebie student medycyny, który ma zbyt wysokie mniemanie osobie, a Taehyung to słodki i rozkapryszony kotek, który poszukuje swojego pana. K...