39. Baloniki i... ginekolog?

4.9K 285 217
                                    

Zmęczony oparłem się o krzesło, by wziąć łyka mojej zimnej już kawy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zmęczony oparłem się o krzesło, by wziąć łyka mojej zimnej już kawy. Właśnie wróciłem z gabinetu ginekologicznego i za cholerę nie wiem, po co byłem tam potrzebny. Musiałem patrzeć się jak pan doktor bada pacjentkę, by potem zrobić to samo. To chyba nie podchodzi pod zdradę, prawda? Bo to, że grzebałem jej w cipie nie oznacza, że od razu robiłem jej jakąś niezłą palcówę. To ona wydawała z siebie dziwne godowe dźwięki, które wcale nie należały do tych miłych dla mojego ucha. Ja ją tylko badałem, przysięgam. Nigdy w życiu nie będę ginekologiem i na moim kierunku studiów nie ma nic o genitaliach kobiet i jak się z nimi obchodzić. Znaczy... jeśli chodzi o sprawy dotyczące seksu to jak najbardziej wiem, co i jak, lecz wątpię, by mi się to już przydało. Wolę bardziej Tae i jego różowego peniska. 

Przymknąłem oczy, by westchnąć ciężko, bo muszę przyznać, że jak nie ma ze mną Yuty to ci tutaj doktorzy każą mi robić jakieś dziwne i bezsensu rzeczy, które odbiegają od mojej specjalizacji. 

- Trzeba iść do zabiegowego i zmienić opatrunek pani Miyawaki. - krzyknął jeden z nieznanych mi dotąd lekarzy. 

- Niech stażysta idzie. - powiedziała jedna ze starszych pielęgniarek, którą już zdążyłem znienawidzić. 

A to wszystko przez to, że każe mi robić wszystkie swoje obowiązki, a tym czasem, gdy ja haruje jak wół to ona siedzi na kanapie, by oglądać tureckie telenowele, zajadając się przy tym ciastkami i cukierkami. Niech spojrzy w lustro. Już ledwo mieści się w swoim fartuchu, w którym guziki przeżywają katusze. Zołza. 

- Ale ja przed chwilą wróciłem z ginekologicznego. - odparłem, zakładając ręce na klatce piersiowej. Na samą myśl o tym mam dreszcze...

- Nikogo to nie obchodzi. - sarknęłam, wpychając do swojej gęby całe ciastko. - Rusz się do tego przeklętego zabiegowego i nie dyskutuj.

- Tobie to by się przydał ruch. Mi niekoniecznie. - fuknąłem, lecz po usłyszeniu śmiechu innych lekarzy czy pielęgniarek, zatkałem usta ręką. 

- Ty bachorze. - wycedziła, zbliżając się do mnie, zapewne zdzielić mnie po łbie, lecz ktoś szybko pociągnął mnie za rękę. 

Obejrzałem się za siebie i jak się okazało był to Yuta, który przez cały czas uśmiechał się pod nosem. Podejrzewam, że on również usłyszał to, co powiedziałem. No, ale przepraszam bardzo, ja mówiłem najszczerszą prawdę, bo cholera... ta pielęgniarka jest naprawdę gruba. 

- Wybacz to mojemu uczniowi pani Hazuki. - ukłonił się, klepiąc mnie po plecach, bym uczynił to samo. - A teraz w podskokach udamy się do zabiegowego, narka. 

Pociągnął mnie za ramię, bym wraz z nim udać się do pani Miyawaki, by zmienić jej opatrunek. Wzdycham ciężko na samą myśl o tym, że będę musiał znów coś robić. Dzisiaj wystarczająco już się narobiłem i zamiast mnie, powinna iść tamta stara gruba pielęgniarka. Taki spacerek od sali do sali dobrze, by jej zrobił. Spaliłaby te ciastka, które żre kilogramami. Nie mówiąc już o cukierkach, batonikach i innych słodkich i niezdrowych rzeczach. 

my Kitty | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz