Uśmiech, który towarzyszył na mojej twarzy w tej chwili był na pewno przepiękny. Za drzwiami stał mój malutki Tae, który zapewne trząsł się z zimna przez brak ubrań. W końcu musiał przejść przemianę z kotka na człowieka, by jakoś nacisnąć przycisk dzwonka, by mnie zawiadomić o swoim przyjściu. Cholera, co jeśli ktoś zobaczy jego nagie ciałko? Nie mogę na to pozwolić! Jestem pierwszą i ostatnią osobą, która ma prawo je widzieć, więc czym prędzej biegnę do tych drzwi. Mam wrażenie jakby bieg do nich był długim maratonem, a przecież tak dużego mieszkania to nie mam. No dobra... mam, ale to nie zmienia faktu, że cały ten bieg mi się kurewsko dłuży.
- Taehyungie tęskni... KURWA!? - krzyknąłem, gdy zamiast szarowłosego chłopca ujrzałem Hoseoka, który chyba wystraszył się moim dziwnym zachowaniem.
Czar prysł niczym bańka mydlana, bo za drzwiami stał tylko mój przyjaciel. Uśmiech momentalnie zszedł z mojej twarzy, bowiem spodziewałem się, że to wszystko będzie wyglądało inaczej... Pod tymi drzwiami miał być Tae, którego od razu zgarnąłbym w swoje objęcia i wy-przytulał za wszystkie czasy. I nie obchodziłoby mnie to, że nie miałby wtedy ubranek, a na jego twarzyczce oblałby się soczysta czerwień pomidorków. W pełni, by mi to pasowało, bo ciałko Taehyunga jest piękne. Przeznaczone tylko dla moich oczu i zwinnych rączek. No Taehyung jest mój.
Ale oczywiście w życiu czasami jest tak, że nasze pragnienia nie mogą spełnić się od razu, co nie? Co z tego, że wyrywasz sobie włosy z głowy, by stać się nagle łysym człowiekiem. Co z tego, że nie śpisz po nocach, a twoje oczy są już sine, czerwone i wymęczone. Co z tego, że wyglądasz jak gówno, by potem się nim stać. Bo przecież trzeba poczekać. Jak to się mówi karma wraca i teraz muszę odpokutować za swoje grzechy. Zraniłem Taehyunga, więc z jakiej pierdolonej racji miałby tutaj przyjść po dwóch dniach?!
- Też kobieta. - zaśmiał się rudzielec, bijąc mnie w ramie. - Przyszedłem na małe ploteczki, by dowiedzieć się jak potoczyła się sprawa z Sunmi.
Ze zrezygnowaniem popatrzyłem się na niego, by po chwili zapłakać żałośnie po samym przypomnieniu imienia czarnowłosej dziewczyny. Gdyby nie ona wszystko byłoby w porządku, po jaką cholerę się mnie uczepiła? Dlaczego nie posłuchałem się Jimina i nie spławiłem jej od razu? Dlaczego muszę być tępym frajerem, który dopiero po czasie zrozumiał każde zachowanie Taehyunga? Kurwa, dlaczego Jimin w tej kwestii nic mi nie powiedział wcześniej tylko gadał jakieś dziwne szyfrowane rzeczy? Wiedział wszystko od początku i nic mi jasno nie wyjaśnił. Dlaczego?
- Nawet nie wspominaj mi jej imienia do jasnej cholery. - warknąłem, wchodząc do salonu.
- Ale dlaczego, coś się sta... a co ta szmata głupia tu robi? - zapytał ze zdenerwowaniem, wskazując palcem na Jimina.
- Gdzie tym brudnym paluchem? - prychnął. - Rodzice nie nauczyli cię kultury, że nie wskazuje się na nikogo palcem? Brak szacunku.
- Nie mam szacunku do szmat, szmato.
CZYTASZ
my Kitty | vkook
Fanfic[zakończone] A, co ty byś zrobił jakby uroczy koteczek poprosił cię o opiekę nad nim? Jungkook to pewny siebie student medycyny, który ma zbyt wysokie mniemanie osobie, a Taehyung to słodki i rozkapryszony kotek, który poszukuje swojego pana. K...