rozdział 5 wróżbiarstwo

122 5 3
                                    

-ja naprawdę nie wiem co ty widzisz w tych zajęciach… są cholernie nudne - powiedział po raz kolejny James opierając się o ścianę ,tuż obok drzwi sali od wróżbiarstwa.

Kate westchnęła zmęczona jego zachowaniem i pokręciła głową.  

-jak się nie ma talentu do wróżbiarstwa to faktycznie jest nudne Rogacz

Prawda jest taka że ona naprawdę  lubiła te zajęcia. Rozumiała o czym mówi nauczycielka , brała aktywny udział w lekcji i kilka razy udało jej się nawet wywróżyć coś z fusów od herbaty i szklanej kuli. Nigdy nie wpadła w taki trans w jaki już dwa razy wpadła ich nauczycielka ,ale twierdziła że to dobrze. Czasem zdawało jej się że w snach  widzi coś co później się wydarzyło ,ale tego nie była pewna.

-prawda jest taka Kate że nawet Lily nudzi się na tych zajęciach - rzucił mimochodem Syriusz siedzący na ziemi

Kate mocniej przycisnęła do siebie swój podręcznik. Doskonale pamiętała jak po jej pierwszej przepowiedzianej przyszłości która się sprawdziła ,wszyscy nazywali ją Jasnowidzem. Oczywiście w złym tego słowa znaczeniu. Po prostu się z niej nabijali . A najbardziej James i Syriusz.  Nadal ją to bolało. Był to pierwszy przedmiot - poza lataniem na miotle - z którego była naprawdę dobra i nie musiała się specjalnie do niego przykładać. Drugim takim przedmiotem była Astronomia ,ale to zupełnie co innego.

W każdym razie miała talent wróżbiarski i wiele osób powtarzało jej że gdyby postanowiła się dalej kształcić w tym kierunku mogłaby zajść naprawdę daleko. Jak dla Kate myślenie o przyszłości w dalszym ciągu było jeszcze bardzo daleko . Postanowiła zostawić sobie takie myśli na przyszły rok .

Ale gdyby decyzję miała podiąć w tej chwili chyba nie zdecydowałaby się na dalsze kształcenie w tym kierunku. Od małego marzyła o tym by być profesjonalnym graczem w quidditcha . Wiedziała o tym odkąd po raz pierwszy poszła z  tatą i starszym bratem na mecz. Doskonale pamięta kto wtedy grał. Osy z Wimbourne ograły Armaty z Chudley 170 do 140 .

-nie chodzi o to że się nudzę Syriusz, tylko… - zaczęła się bronić Lily ,ale nie bardzo wiedziała jak

-no właśnie tylko - brnął dalej Łapa na co dostał delikatnego kopniaka od najlepszego przyjaciela.

Przez chwilę obaj chłopcy patrzyli na siebie odbywając między sobą niemą kłótnię.  W końcu to Syriusz westchnął i odwrócił wzrok. Zrozumiał o co chodzi Jamesowi. Tak jak on nie znosił gdy ktoś był wredny dla Kate ,tak Rogacz nie lubił gdy ktokolwiek ,nawet jego przyjaciel denerwował Lily.

Kate nadal milczała uparcie wpatrując się w ziemię ,co stało się niepokojące. Remus który chyba jako jedyny zauważył ten fakt ,postanowił załagodzić konflikt zanim się zacznie ,lub -jeśli już się nie zaczął - nie pogłębił.

-tu raczej nie chodzi o to jak kto się przykłada do wróżbiarstwa tylko o talent, tak jak mówiła Kate ,niektórzy po prostu to mają inni nie - fiołkowooka posłała mu lekki uśmiech.

-dzięki

-ej wy też to słyszycie? - zwrócił ich uwagę Peter siedzący do tej pory cicho  jak myszka.

Wszyscy zamilkli na chwilę uważnie nasłuchując.

I faktycznie ,w oddali było coś słychać. Coś jakby płacz i jakiejś krzyki. Ale przytłumione. Jakby ktoś stał za ścianą ,albo w przeciwległym korytarzu.

Syriusz wstał z ziemi ,a James odbił się nogą od ściany i wyciągnął różdżkę. Lily patrzyła na to przez chwilę ze zmarszczonymi brwiami jakby nie rozumiejąc co chcą zrobić. Dwaj chłopcy ruszyli w stronę dźwięku ,a kilka sekund po nich w tamtą stronę ruszyli także Remus i Peter.  Kate spojrzała na nią i skinęła głową ,po czym i one ruszyły za dźwiękiem.

Życzę Szczęścia Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz