1.

1K 18 1
                                    

Dzisiejszy lipcowy wieczór okazał się wyjątkowo zimny i z każdą minutą można było odczuć, że zbliża się deszcz. Elizabeth szła z opuszczoną głową patrząc pod nogi, wracała z drugiej zmiany w barze i chciała jak najszybciej znaleźć się w domu i przytulić swojego synka. Naciągnęła mocniej rękawy szarego swetra zarzuconego na różowo biały fartuszek, chowając w nich zimne dłonie.

Pisnęła kiedy poczuła na ramionach duże ciężkie ręce. Mężczyzna wciągnął dziewczynę w ciemny zaułek, rzucił nią o ścianę budynku, z jej ust wydał się głośny krzyk a do oczu napłynęły łzy. Twarz miał zasłoniętą dużym ciemnym kapturem. Złapał za szyję dziewczyny mocno ściskając, ledwo łapała powietrze. Czuła, że zaraz zginie, że to są jej ostatnie chwile i żałowała, że nie może ich spędzić jako babcia bawiąca swoje wnuki. Nie chciała być kolejną dziewczyną zgwałconą i zamordowaną w jakimś obskurnym miejscu między śmietnikami. Zamaskowany mężczyzna zaśmiał się szyderczo, wiedział, że dziewczyna nie ma z nim żadnych szans, że to on rozdaje karty. Myśli Elizabeth szybko powędrowały do syna, nie może teraz zginąć, nie może zostawić swojego maleństwa samego. Wyszarpnęła się i puściła biegiem kiedy napastnik zwolnił uścisk, była jednak zbyt niezdarna. Potknęła się o własne nogi, upadła na płyty chodnikowe zdzierając skórę z kolan i dłoni, zaczęła głośno szlochać leżąc głową do ziemi. Czuła się bezsilna. Krzyknęła kiedy mężczyzna zacisnął pięść na jej włosach, szarpnął zmuszając by wstała. Ponownie rzucił nią o ścianę, jego pięść uderzyła w twarz brunetki, raz, drugi, trzeci.

- Zostaw mnie! - załkała czując w ustach metaliczny smak krwi.

Swoim szlochem jedynie rozbawiła napastnika, tym razem jego pięść powędrowała w brzuch. Ciało dziewczyny zgięło się w pół upadając na zimne płyty chodnikowe. Patrząc przed siebie dostrzegła telefon, który musiał wypaść z torebki w momencie jej niezdarnego upadku. Chciała dosięgnąć urządzenia, ale była za daleko. Napastnik kopnął kelnerkę w brzuch jęknęła z bólu, który wypełniał każdą część jej ciała. Przyjęła jednak kolejny cios. Łzy wypływały z jej oczu strumieniami. Modliła się w myślach, aby to wszystko się skończyło. Jeśli faktycznie ma ją zabić, niech to zrobi. Schowała twarz w dłoniach, żałowała, że ten gest nie sprawi, że stanie się niewidzialna, wiedziała, że mężczyzna ją obserwuje.  

***
Więc tak, ta historia urodziła się w mojej głowie, właściwie to przysniła mi się 😆 whatever. Historia powstała w dosłownie dwa dni i już od jakiegoś czasu leżała na dysku, aż w końcu postanowiłam ją dodać na wattpadzie.
Lost love nie jest żadnym ff i mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu 😊

Rozdziały będą pojawiać się codziennie począwszy od dziś.

Lost LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz