6.

385 18 2
                                    

Aaron po raz kolejny próbował dodzwonić się do braci, niestety żaden z nich nie odbierał. Wieczorem wyszli do kina i od tamtej chwili nie dali znaku życia. Blondyn zaczął się denerwować i zastanawiać czy przypadkiem nic się im nie stało. Zerknął na zegarek mają jeszcze godzinę, dokładnie za godzinę mają być u rodziców na obiedzie z czego sam dojazd zajmie im jakieś dwadzieścia minut. Słysząc trzask drzwi wyszedł z pokoju, w salonie natykając się na braci.

- No w końcu raczyliście się pojawić! - mówił poirytowany - Gdzie wy do jasnej cholery byliście?! I po co wam telefony skoro wcale ich nie odbieracie?!

Tyler miał zamiar odpowiedzieć ale Michael go uprzedził.

- Byliśmy u Chrisa. Jakiś problem?

- Mogliście chociaż napisać.

- Mieliśmy ciężką noc, przestań się czepiać. - mruknął Tyler – Idę się ogarnąć.

- Tylko szybko. Za pół godziny wychodzimy.

Drogę do domu rodziców pokonali w ciszy, Aaron był wściekły na braci, a oni nie uważali, żeby dali mu ku temu powód. Nie przyznali się gdzie spędzili noc zgodnie uznali, że powiedzą mu w odpowiednim momencie. Kiedy nadejdzie taki moment? Żaden z nich nie wiedział. Michael zdawał sobie sprawę że Elizabeth nie chce, żeby Aron wiedział o tym, że ma syna, natomiast w jego głowie rodził się pewien plan. Tyler najchętniej wygarnąłby Ronowi, że jest totalnym idiotą i nawet nie wie, że ma dziecko, siedział jednak cicho. Przyjechali trochę spóźnieni do rodziców. Camille wyściskała swoich synów, w końcu tak dawno ich nie widziała, Nathaniel również przywitał się ciepło z synami.

- Przepraszamy za spóźnienie. - odezwał się Tyler – Aaron za wolno jechał.

Ciemny blondyn przekręcił teatralnie oczami, nie zamierzał tego komentować. To miał być miły rodzinny obiad.

Usiedli przy dużym stole przykrytym nieskazitelnie białym obrusem. Camille Hamilton lubiła klasykę, porcelanowa zastawa, wypolerowane sztućce wszystko wyglądało elegancko.

Obiad zjedli niemal w ciszy, od czasu do czasu wymieniając grzecznościowe rozmówki na temat pogody, pracy czy studiów. Atmosfera między członkami rodzinny była wyjątkowo sztywna, coś wisiało w powietrzu.

Aaron rozglądał się po salonie, odkąd się wyprowadził prawie nic się nie zmieniło. Meble, obrazy i pozostałe elementy dekoracji pozostawały w tym samym miejscu. Monstera również stała tam gdzie zawsze, może nieco większa niż ostatnim razem kiedy ją widział. Wzrok ciemnego blondyna przejechał po twarzach wszystkich członków rodziny, na dłużej przyglądając się matce. Wiedział, że nie wybaczy mu tego co zamierza zrobić, ale nie może ciągle patrzeć wstecz czuł, że musi ruszyć ze swoim życiem do przodu.

- Chciałbym wam o czymś powiedzieć. - zaczął zwracając na siebie uwagę – Zamierzam oświadczyć się Caroline. - oznajmił szybko odwracając spojrzenie, nie chciał widzieć zatroskanych tęczówek matki.

W salonie zapanowała cisza, prawie taka jak podczas obiadu. Michael i Tyler spojrzeli po sobie zaskoczeni. Myśleli, że mają jeszcze czas na znalezienie odpowiedniego moment, niestety ich brat zaserwował im niespodziankę. Nie tylko jego bracia byli skonsternowani, do oczu Camille napłynęły łzy, nie chciała aby jej syn wiązał się z kimś takim jak Caroline Price. Obawiała się, że nie będzie w stanie wyperswadować mu tego pomysłu z głowy. Nathaniel podzielał zdanie żony, chciał dla syna kogoś wartościowszego.

- Ciebie już do reszty pojebało! - rzucił Tyler.

Camille obrzuciła najmłodszego syna krytykującym spojrzeniem.

Lost LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz