Rozdział 26

1.8K 106 11
                                    

 Leczenie kaca następnego dnia było warte. Żadne z nas nie pamięta kiedy wyszliśmy z pobliskiego baru i jak dotarliśmy z powrotem do hotelu. Wiem tylko tyle, że obudziłam się w swoim pokoju z wielkim bólem głowy, wciąż ubrana i śmierdząca alkoholem. Od razu po obudzeniu osuszyłam dwie szklanki wody i pochłonęłam przynajmniej 3 tabletki przeciwbólowe. Następnie szybki prysznic i powiedzmy, że wróciłam do życia. Spakowałam torbę i ostatni raz sprawdzając czy wszystko zabrałam wyszłam z pokoju. Spotkałam się z Coco i Alexem przy recepcji i razem oddaliśmy swoje klucze. Wczoraj wieczorem dostałam sms-a od Catheriny, że będzie czekała na nas o 9.00 przed głównym wejściem. Co prawda nie pamiętam, żebym go dostała i przeczytałam wiadomość po przebudzeniu. Cudem udało mi się obudzić o 8.00.

- Masz te dokumenty? - brunetka spytała mnie z chłodnym spojrzeniem.

- Tak. - pokazałam jej dwa pendrive, które miałam schowane w kieszeni spodni.

- Niech nimi zadławi. - warknął blondyn i otworzył nam drzwi.

Czarny van którym przyjechaliśmy stał przy drodze. Przybierając neutralne wyrazy twarzy spakowaliśmy torby do bagażnika i wsiedliśmy na tyły samochodu. Catherina już w nim była. Siedziała z przodu razem z kierowcą. Po jej ochroniarzach nie było śladu. Możliwe, że będą za nami jechać innym autem.

- Dzień Dobry. Macie dla mnie pliki? - kobieta od razu przeszła do rzeczy. Podałam jej małe urządzenia i cofnęłam rękę, jakby mnie parzyły. Starałam się zapanować nad tym odruchem, ale był silniejszy ode mnie. Moje ciało podświadomie chciało uniknąć jakiegokolwiek kontaktu z tą morderczynią.

- Tak. Wszystko jest tutaj. Przejrzeliśmy je, ale nic specjalnego nie przykuło naszej uwagi. Jednak to na czym pani zależało tam jest.

- Dobrze. Świetnie się spisaliście. Oprócz tego małego incydentu nie mam żadnych zastrzeżeń co do tej misji. Jestem z was dumna. - z każdym kolejnym słowem wypowiedzianym z jej ust czułam jak się we mnie gotuje. Paznokcie automatycznie zamieniały się w pazury i tylko zaciśnięcie pięści pozwoliło mi zapanować nad przemianą. Chwila nieuwagi i rzucę się jej do gardła.

- Cieszymy się, że sprostaliśmy pani oczekiwaniom.

- Ja również. Przed nami długa droga. Możecie odpocząć. - Catherina odwróciła się i wciskając jakiś przycisk przy desce rozdzielczej sprawiła, że między nami i przodem pojawiła się gruba, ciemna szyba. Na całe szczęście.

Oparłam się na fotelu i wypuściłam głośno powietrze. Dalej czułam ucisk w skroniach i nie wiedziałam czy to wciąż kac, czy może nerwy i wymuszone wstrzymanie przemiany spowodowało u mnie wzrost ciśnienia. Alex i Coco nic nie mówili, ale widziałam, że nie byli w lepszym stanie. Siedzenie w tym samym samochodzie co ONA sprawiało, że mieliśmy ochotę otworzyć drzwi i wyskoczyć.

Coco wyjęła nagle telefon i zaczęła coś szybko pisać. Gdy wysłała wiadomość u mnie i u Alexa rozbrzmiał sygnał z messengera. Wyjęliśmy swoje komórki i zaczęliśmy czytać.

Coco: Wolę nie gadać o tym na głos, bo kto wie czy nie wsadziła tu gdzieś podsłuchów. Chciałam tylko powiedzieć, że jak przyjedziemy do obozu, to musimy powiedzieć o tym reszcie kadetów. Nie możemy tego tak zostawić.

Alex: Zgadzam się. Przede wszystkim trzeba powiadomić Angelę i Nate. Oni są alfami, mają więcej doświadczenia i siły. Pomogą nam w powstrzymaniu tego burdelu.

Lizzy: Możliwe. Ale skoro do dzisiaj niczego się nie domyślili to znaczy, że Catherina nieźle się kryje i na pewno będzie miała plan awaryjny i miliony wymówek na swoje usprawiedliwienie.

Agentka K9Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz