ROZDZIAŁ 4

6K 277 12
                                    

Mając mało czasu udało mi się wymyślić historyjkę na tyle prawdziwą i przekonującą, że babcia zgodziła się na mój wyjazd. Myślałam, że będzie trudniej, ale dałam radę. Mam lekkie wyrzuty sumienia, że musiałam ją okłamać, ale gdybym powiedziała prawdę to już miałabym zaklepane miejsce w najbliższym psychiatryku. Dlatego pomysł związany z wymianą zagraniczną ze szkoły okazał się dosyć skuteczny. Powiedziałam jej, że wyjeżdżam w piątek, ale nie wiem dokładnie kiedy wrócę. Trochę się martwiła o to kto będzie płacił rachunki za dom, ale uspokoiłam ją mówiąc, że będę regularnie przelewać pieniądze z zza granicy. Na koniec powiedziała, żebym na siebie uważała i że będzie raz w tygodniu przyjeżdżać aby posprzątać i żebym dzwoniła w miarę możliwości. Posiedziałam u niej jeszcze z dwie godziny, wypiłyśmy kawę i poszłam na autobus.

W domu zaczęłam się powoli pakować. Skoro Catherina kazała zabrać najpotrzebniejsze rzeczy, to ograniczyłam się do jednej torby, w której zmieściłam kilka ubrań i pierdół. Nie wiem ile czasu wolnego będę tam miała, ale w razie co chcę je mieć przy sobie. Gotowa do drogi czekałam na jutro. Dalej nie dostałam żadnej wiadomości, o której przyjedzie. Trochę się denerwowałam, ale stwierdziłam, że skoro Catherinie tak bardzo zależało na moim przyjeździe to chyba o mnie nie zapomną. Prawda? Nie wiedząc co dalej ze sobą zrobić usiadłam w salonie i włączyłam na telewizorze You Tuba i puściłam pierwszą lepszą składankę rockowych nightcorów. Na messengerze sprawdziłam kto ze znajomych jest dostępny. Ariana świeciła się na zielono, więc spróbowałam swojego szczęścia w zadzwonieniu do niej. Na 98% nie odbierze. Odczekałam chwilę i o dziwo odebrała.

- Hejka.

- Hejo. Co tam?

- Chciałam pogadać. Masz chwilę?

- No mam. Nawijaj co się dzieję.

- Mówiłam ci o tym dziwnym projekcie, w którym mam wziąć udział?

- No. Dalej uważam, że to dziwne i w ogóle wzięte z kosmosu. To serio jest prawdziwe?

- Szczerze dalej nie jestem do końca pewna. Uwierzę dopiero, gdy zobaczę to na własne oczy.

- Mam nadzieję, że uda ci się zrobić kilka zdjęć i mi wysłać.

- Też na to liczę.

- Spakowałaś się już?

- Przed chwilą i teraz nie wiem co ze sobą zrobić. Jest tutaj tak pusto i cicho.

- Na pewno. Ale będzie dobrze. Oderwiesz się trochę z tego domu i przestaniesz o tym myśleć. Wyjdzie ci to na dobre.

- Mam nadzieję. Nie zmienia to faktu, że po powrocie będę musiała się tym w końcu zająć.

- Jak chcesz to ci pomogę.

- Chętnie skorzystam. A co u ciebie? Jak tam z Samem?

- A jakoś leci. Początek szkoły, trzeba zapierdalać, żeby się wyrobić ze wszystkim, nie mam na nic czasu, a minęły dopiero dwa miesiące. Jebnę do końca roku.

- Dasz radę. Wcześniej dałaś to teraz też. Tylko nie oblewaj na samym początku roku, bo będzie jak ostatnio.

- Wiem wiem. Tylko to nie takie proste. Jeszcze dochodzą teraz egzaminy zawodowe i po prostu nie wyrabiam.

- Pomogłabym ci, ale to nie moja bajka. Jedyne w czym mogę doradzić to zwykłe przedmioty.

- Nie no, spoko. Ogarnę to jakoś.

- Będę trzymać kciuki.

- Dzięki. Ej wiesz co, ja muszę kończyć, bo nauka i w ogóle, a jeszcze się umyć muszę. Napisz jutro przed wyjazdem albo coś.

Agentka K9Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz