ROZDZIAŁ XVI

3K 133 23
                                    

Za wszelkie błędy z góry przepraszam. Powinnam zainwestować w betę XD.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Podróż do Japonii była długa, męcząca i jedyne o czym teraz marzyłam to długa, gorąca kąpiel i wygodne łóżko. Siedzenie w sztywnych fotelach chodź pierwszej klasy wciąż nie stwarzało prawdziwego wrażenia luksusu. Po wylocie z Ameryki pierwszą przesiadkę odbyliśmy w Niemczech, drugą w Singapurze i stamtąd wsiedliśmy dopiero do zwykłego samolotu pasażerskiego, żeby nie wzbudzać podejrzeń po przylocie i dolecieliśmy do Tokyo. Zmęczeni, trochę marudni i nie pachnący świeżo wyczołgaliśmy się z tłumem z samolotu i ruszyliśmy na lotnisko. Czekała nas jeszcze długa kolejka w oczekiwaniu na bagaż, ale sam fakt, że wreszcie jesteśmy na miejscu pozwoliła się rozchmurzyć.

- Nigdy więcej nie spojrzę na samolotowe żarcie. Ohyda. Mam ochotę na jakieś mięso. - stwierdził blondyn rozciągając zesztywniałe mięśnie i stawy. Wyraźnie dało się słyszeć, jak kilka kości wróciło na swoje miejsce.

- Wszystko mnie boli.

- Nie tylko ciebie. Nie mogę się doczekać, aż wezmę prysznic. Albo kąpiel. Coś co nie będzie ciepłym ręcznikiem na dzień dobry. - wyburczałam wypatrując uważnie naszych walizek. Gdy wyjechały na taśmę, zabraliśmy je szybko i ruszyliśmy do głównego wyjścia.

- Ktoś się orientuje gdzie mamy czekać? Albo jak wygląda ten agent? - na pytanie Rina w grupie zapadła cisza. Catherina nie wspomniała nic o wyglądzie ani pobycie informatora, a w naszych teczkach takowej wiadomości nie znaleźliśmy. Wzruszyliśmy bezradnie ramionami.

- Aha. Super. - stwierdził chłopak i zaczął klikać na telefonie.

- Ohayo. Yokoso Nihon e. Cieszę się, że dotarliście bezpiecznie. Jak minęła podróż? - nagle za naszymi plecami pojawił się mężczyzna. Japończyk. Dosyć wysoki i wyglądał na młodego, ale u nich to nigdy nie wiadomo. Ten lud nigdy się nie starzeje.

- Dobry Wieczór. To Pan jest naszym „opiekunem"? - Charles dopiero teraz odezwał się od naszej ostatniej przesiadki.

- Hai. Nazywam się Makoto Fujisawa. Działam na zlecenie Pani Dyrektor. Przydzielono mnie do waszej misji. Mam was zaprowadzić do hotelu i pilnować byście wykonywali zadania i zdawali aktualne raporty.

- Rozumiem. Jesteśmy wdzięczni za pomoc. - szatyn lekko się ukłonił. Powtórzyliśmy gest.

- Pewnie jesteście zmęczeni? Na parkingu czeka mój Van. Chodźcie. - poszliśmy posłusznie za brunetem na ogromny parking japońskiej stolicy. Zawsze marzyłam, żeby tu kiedyś przylecieć i mimo swojego zmęczenia nie mogłam ukryć podziwu i zachwytu z nowych widoków. Chodź Tokyo to bardzo zmodernizowane miasto wciąż można dostrzec elementy związane ze starożytnością. Nawet te oślepiające neony, względy hałas i ruch, jaki odbywał się na lotnisku nie były przytłaczające.

Dotarliśmy do czarnego mini busa, chłopcy zapakowali walizki do bagażnika i wcisnęliśmy się do środka. Z racji, że godzina była późna, na dworze zrobiło się ciemno, a liczne latarnie i jasne, kolorowe bilbordy rozświetlały panoramę miasta. Gdy zaczęliśmy wyjeżdżać z miejskiego zgiełku w bardziej zaciszne i spokojne okolice, z daleka światła zdawały się promieniować blaskiem. Ale gdy Pan Fujisawa wjechał przez bramę do jakiegoś ośrodka musiałam przyznać, że tradycyjny styl budowli, klimat i otoczenie pól i lasów sprawiły, że oniemiałam z wrażenia.

- Jesteśmy na miejscu. Tutaj będziecie mieszkać do zakończenia misji. Anata wa sore ga sukidesu ka? - nie do końca wiedzieliśmy co powiedział, ale Natsuki zaczęłą kiwać głową.

Agentka K9Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz