Rozdział 5 - cz. 2

747 51 12
                                        

No pięknie. Czyli Niall się zjawił jak na zawołanie. Rzuciłam telefonem o łóżko i zeszłam na dół. Moja mama siedziała w salonie rozmawiając z... cholera, to nie był Niall.

- Jake, co ty tu... cholera. - powiedziałam stojąc nadal wpatrzona w Jake'a.

- Myślałem, że się ucieszysz.

- Emi, coś się stało? - spytała mama.

- em, nie mamo, wszystko jest ok. Jake, chodź na górę, musimy pogadać. - ruszyłam po schodach i oczekiwałam jego w moim pokoju.

Co on tu do cholery robi? W jaki sposób się dowiedział gdzie mieszkam? Czego on ode mnie chce. Już myślałam, że uporałam się z tym bólem po zerwaniu ale widocznie wszystko powoli do mnie wraca. Akurat musiał się zjawić dzisiaj? Ten to ma wyczucie czasu. Leżałam na łóżku i czekałam aż Jake przyjdzie na górę ale jakoś mu się nie spieszyło. Nagle zauważyłam jak drzwi się otwierają. Ku mojemu zaskoczeniu do mojego pokoju nie wszedł Jake... a Josh! A ten tu czego? Kurwa mać. Mój własny brat przyjechał mnie odwiedzić? Ale czemu dzisiaj. Chwila, już chyba wiem dlaczego Jake się zjawił u mnie w domu. Przyjechał pewnie z Joshem, a Josh mu zaproponował ten wyjazd.

- Josh? Co ty tu.. jak? - powiedziałam nadal mając szeroko otwarte oczy.

- Miłe powitanie, siora.

- Przecież i tak za sobą nie przepadamy. - powiedziałam siadając na łóżku oparta o o ścianę.

- Mniejsza. Dzisiaj wyjeżdżam więc może zejdziesz na dół i zjesz obiad ze wszystkimi? - spytał się siadając na brzegu łóżka.

- A gdzie jest Jake? Miał tu przyjść? - spytałam.

- Zawołam go bo i tak schodzę już na dół. - oznajmił i skierował się do wyjścia. Ja nadal siedziałam zaskoczona. Nie wiedziałam co się dzieję. Jedno wiem, muszę wyjaśnić z Jakiem pewną sprawę. Myślałam, że posiada mózg ale widocznie kłamał. Wzięłam telefon do ręki i napisałam Kate sms'a o tym, co się dzieje w moim domu. Chwilę później wszedł Jake.

- O czym chciałaś pogadać? - spytał, siadając na fotelu obok biurka.

- Pierwsze pytanie. Co ty tutaj robisz?

- Słyszałem, że Josh jedzie cię odwiedzić więc...

- Więc chciałeś to wykorzystać. - wymsknęło mi się.

- Tęskniłem. - powiedział zbliżając się do łóżka.

- A tęskniłeś gdy całowałeś się z inną laską?

- Oh, Emily, ja... nie chcę się tłumaczyć bo to nic nie da. Wiem co zrobiłem. Przepraszam, że to widziałaś. - oznajmił siadając naprzeciwko mnie.

- Wolałabym tego nie widzieć. W porządku, nie jesteśmy razem, możesz robić co chcesz ale... trochę mnie to zabolało, głupku. - powiedziałam chowając nogi w kolanach.

- Emi, nie chciałbym, żebyśmy żyli w kłótni.

- Wiesz co? - podniosłam głowę i spojrzałam się mu w oczy.

- Hm?

- Jesteś inny.

- W jakim sensie?

- Jesteś zupełnie inny niż reszta. Nie sprzeciwiłeś się temu co zrobiłeś, nie usłyszałam od ciebie typowej gadki: "Emily, tak wyszło, przepraszam". Żałuję jednego.

- Zraniłem cię tym. Pomyślałaś sobie, że szybko się pocieszam po zerwaniu. Po prostu... brakowało mi pocałunków i...

- Nie tłumacz się, to zrozumiałe, nie jestem jakąś jędzą, Jake. - uśmiechnęłam się i go mocno przytuliłam.

You&IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz