Rozdział 5 - cz. 1

897 36 6
                                    

Obudziłam się wcześnie rano. Myślę, że około 5:30. Nie jestem rannym ptaszkiem i taka wczesna godzina zrobiła swoje. Rzuciłam budzikiem o ścianę - rozwaliłam go niestety. Potem ledwo się podniosłam i oparłam na rękach. Pomrugałam kilka razy i do tego jeszcze ziewnęłam. Przy okazji moje myśli wróciły do wczorajszej nocy. Mam na myśli te smsy. Nie mogę cholera pojąć tego, dlaczego on się tak do mnie przywala. W porządku, jestem mu wdzięczna za to, że mnie uratował. Zdaje mi się, że ta okazja była czymś idealnym dla niego. Pewnie to teraz wykorzysta, żeby się do mnie dobrać. Raz rozmyślałam jak fajnie byłoby z nim uprawiać seks ale nie ma mowy. Jest po prostu dla mnie tylko kutasem. Czasem zdarza mu się być miłym dla kogoś ale nie mam pewności, że byłby taki dla mnie. Wzięłam smartfon do ręki i przejrzałam jeszcze raz smsy. Spojrzałam na ostatni i natychmiast zerwałam się z łóżka.

"Niall x: jutro, 7:30, bądź gotowa."

Cholera jasna. Zapomniałam. Kurwa mać. Szybko podbiegłam do komody i przejrzałam każdą szufladę w poszukiwaniu fajnych ciuchów. Wzięłam krótkie, dżinsowe spodenki, białą koszulkę na ramiączkach i jakąś czerwoną koszulę w kratę. Uh, zazwyczaj mam problem z wybieraniem ciuchów ale teraz mi poszło lepiej. W ogóle to dlaczego wybrałam taki zestaw? Boże, nie chcę się przypodobać Niallowi. Te ciuchy go jeszcze niepotrzebnie rozproszą ale już nie zamierzam zmieniać na inne bo muszę się spieszyć. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do łazienki. Mojej mamy nie słyszałam w całym domu więc pewnie jest w drodze do pracy.

*GODZINĘ PÓŹNIEJ*

Leżałam na łóżku mając przed sobą laptopa i przeglądałam twittera w poszukiwaniu jakichś zabawnych tweetów. Zaglądałam także na tumblra z myślą, że ktoś z mojej dawnej szkoły się do mnie odezwie ale nic z tego. Natrafiłam przypadkiem na konto Nialla. Kliknęłam w link do jego strony i zaczęłam przeglądać. Znalazłam tam tylko zdjęcia półnagich dziewczyn, czasem z fajkami, czasem z alkoholem i nawet... uh, porno gifa. Jest większym zboczeńcem niż myślałam. Jak na mojego jebanego pecha niechcący kliknęłam ikonkę z serduszkiem i dodałam tego gifa do ulubionych. Za późno się zorientowałam co zrobiłam bo chwilę później dostałam wiadomość. Zgadnijcie od kogo to było? Oczywiście od Nialla.

"Podoba mi się to."

Boże, facepalm. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię bo wiedziałam, że on to widział. Spróbuję się do niego nie odezwać przez całą drogę. Będę trochę skrępowana tą całą sytuacją niestety. Nie odpisałam mu, bo uznałam, że tego nie oczekiwał. Była już 6:50. Postanowiłam coś zjeść bo byłam trochę głodna. Zeszłam na dół do kuchni i wyciągnęłam chleb tostowy oraz inne składniki potrzebne do zrobienia tostów. 10 minut później siedziałam na sofie zajadając tosty i oglądając jakiś głupi program. Spojrzałam na godzinę w telefonie i uświadomiłam sobie, że za 10 minut powinien być u mnie Niall. Wzięłam do buzi ostatniego kęsa i wstałam z sofy. Poszłam szybko na górę i spakowałam ostatnie rzeczy do torby. Wzięłam słuchawki i zbiegłam na dół. Na blacie w kuchni obok mikrofalówki zauważyłam jeszcze pieniądze. Zgarnęłam je i już miałam sięgnąć po pilot by wyłączyć telewizor ale usłyszałam z zewnątrz klakson samochodu. Spojrzałam się za siebie i w oknie, zdala, ujrzałam samochód. Wyglądał jak samochód Nialla. Podbiegłam do drzwi i zaczęłam szybko zakładać trampki. Usłyszałam kroki a potem pukanie do drzwi. Wstałam z podłogi i chwyciłam klamkę. Przede mną stał wysoki blondyn. Ubrany był w czarną koszulkę z ciemnymi dżinsami idealnie opinającymi jego chude nogi. Na stopach zauważyłam czerwone trampki. Cóż, wyróżniał się trochę a zwłaszcza jego obuwie.

- Gotowa? - zapytał wciąż górując nade mną.

- Ta, cześć... - powiedziałam sarkastycznie. Czemu on do cholery nigdy się nie wita.

You&IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz