Sharon chodziła po pokoju w tą i z powrotem, nerwowo wyginając palce. Nie podobało jej się to, że Fury odsunął ją od sprawy, przecież była tak blisko namierzenia kobiety, a on po prostu zabrał jej dostęp od wszystkich akt. Wiedział, że Carter jest dobrą agentką, poza tym to właśnie ją wybrał do pomocy, no może Marie też, ale to była zupełnie inna liga. Blondynka zrezygnowana usiadła na kanapie, w jej głowie kotłowało się mnóstwo myśli, głównie o tym dlaczego Nick tak postąpił. Po dłuższym rozmyślaniu, zerwała się z z miejsca, prawie wpadając na stolik kawowy.
— Pendrive! Przecież zgrywałam na niego wszystkie dane! Brawo, Carter! — Podbiegła do torebki, która leża na blacie w kuchni, po czym wysypała całą jej zawartość. — No dalej, gdzieś w tym syfie musi być.
Ku jej zdziwieniu nośnik danych znajdował się w osobnej kieszonce, przez co z ust blondynki wysypała się fala przekleństw. Zmarnowała cenne piętnaście minut na przeglądanie zawartości torebki, a pendrive cały ten czas był w zupełnie innym miejscu. Głośno westchnęła wyjmując upragniony przedmiot. Miała w dłoni klucz, dzięki, któremu może odkryć prawdziwą tożsamość kobiety, która od kilku miesięcy prześladuje Avengers. Zrzuciła z kuchennego blatu niepotrzebne przedmioty, po czym rozłożyła na nim laptopa. Przejrzenie całej zawartości pendrive'a zajęło jej dobre dwie godziny, w między czasie zdążyła wypić pięć kaw i oblepić całą lodówkę karteczkami samoprzylepnymi. Czuła, że z każdą chwilą jest coraz bliżej dowiedzenia się kim jest kobieta, ale to do czego doszła, wprawiło ją w niemałe osłupienie. Chwyciła notes, koślawo nakreśliła nim jakieś współrzędne, a następnie wybiegła z mieszkania, nawet go nie zamykając.
Młoda Carter stała przed wejściem do jednego z najdroższych hoteli w Nowym Jorku. Wielkie szklane drzwi nie wyglądały zbyt zachęcająco, tym bardziej, że po wejściu witał cię wielki kryształowy żyrandol, gdyby spadł, pewnie niejedna osoba zostałaby ranna. Wzięła głęboki wdech i ruszyła w stronę recepcji. Kiedy już do niej dotarła posłała delikatny uśmiech recepcjonistce. I co miała niby powiedzieć?Hej, przebywa może u was nijaka Veronica Falls, muszę z nią pilnie porozmawiać, a nie odbiera ode mnie telefonu i trochę się o nią martwię. Może i by to przeszło, ale co dalej? Ma po prostu wejść do jej pokoju i porozmawiać o pogodzie, przecież to nie przejdzie. Ostatecznie mogła po prostu odejść i co najwyżej przekazać swoje odkrycie Fury'emu, ale jakoś straciła do niego zaufanie. Przecież odsunął ją od sprawy, czyli nie jest mu potrzebna, a może nigdy nie była i wziął ją tylko z litości. Albo ze względu na nazwisko. Nazwisko, którego tak cholernie nienawidziła. Nie była jak Peggy, nie jest jak Peggy i nigdy nie będzie jak kochana Peggy. Po cholerę poszła do tej TARCZY, też ją pewnie przyjęli ze względu na nazwisko. Wszędzie by ją przyjęli z tym nazwiskiem. Cholerna Carter.
— Coś się stało proszę pani? —Głos kobiety przerwała rozmyślania blondynki.
— Tak, tak, po prostu — westchnęła — podobno przebywa u was moja kuzynka. Nazywa się Veronica Falls. Od trzech godzin nie odbiera ode mnie telefonów i nie przyszła na nasze spotkanie, a ostatnio pogorszyły się jej wyniki i strasznie się o nią martwię. Rozumie pani? Ja... oprócz niej nie mam już nikogo bliskiego w Nowym Jorku.
Carter modliła się, aby kobieta łyknęła tą mdłą historyjkę o chorej kuzynce, na dobrą sprawę nie miała nic do stracenia, a szansa na to, że ta akcja była prawie zerowa. Nikt odpowiedzialny by nie wpuścił obcej kobiety, która podaję się za bliską osobę kogoś, kto wynajmuje tu pokój. Na szczęście Sharon trafiła na dziewczynę, która dopiero od tygodnia pracowała na recepcji, przez co dostanie się pod pokój V było niezwykle proste. Kiedy już stała pod drzwiami o numerze " 333 ", poczuła okropny uścisk w żołądku. Każda cześć jej ciała kazała jej stąd odejść, ale ona była już tak blisko. Przyłożyła uniwersalną kartę do czytnika i powoli weszła do pokoju.
CZYTASZ
𝐃𝐀𝐃𝐃𝐘 𝐂𝐎𝐎𝐋 ─ 𝗆𝖺𝗋𝗏𝖾𝗅 𝗂𝗇𝗌𝗍𝖺𝗀𝗋𝖺𝗆
Fanfictie❝ na chwilę obecną zdjecie pizzy, która leży na podłodze jest najbardziej taraumatyczne ❞ tony razem z pepper nadal przekładają swój ślub carol za dużo imprezuje peter jest bardziej gay, niż ci się wydaje a na drugim planie toczy s...