Rozdział 13

4 0 0
                                    

-I jak było wczoraj? - spytała mnie mama następnego dnia.
-Ale co wczoraj? - odparłam pytaniem na pytanie
-Na treningu. Porozmawiałaś z dziewczynami?

Poczułam że robi mi się gorąco. Zacisnęłam dłonie na wózku starając się opanować ich drżenie. W myślach starałam się wymiślić jakąś odpowiedź. Nie chciałam opowiadać mamie o nowym kapitanie drużyny. Mojej drużyny...

-W porządku. - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem mając jednocześnie nadzieję że mama nie wyczuje kłamstwa.

Całe szczęście tak się stało i poruszała wiącej tego tematu.

-Dlaczego wczoraj tak nagle chciałaś wyjść z sali? - zapytała mnie Justyna tego samego dnia.
-Po prostu... - zaczęłam ale prawie natychmiast przerwałam.
-Zrobiło ci się przykro bo Alicja została kapitanem. - dokończyła za mnie Justyna.

Pokiwałam głową. Przyjaciółka dokładnie odgadła moje myśli.
Prawda była taka, że nie pogodziłam się z tym, że nie należę już drużyny. Przed wypadkiem siatkówka była całym moim życiem. Ciężko pracowałam by zostać kapitanem. A taraz wszystko to straciłam. Nie mogłam uwierzyć że trener tak szybko mnie zastąpił.

-Rozumiem. Ale może zastanów się nad propozycją trenera. - powiedziała Justyna.
-Chodzi ci o te drużyny złożone z osób niepełnosprawnych? - upewniłam się.
-Dokładnie. Może to nie jest taki zły pomysł.
-Nie. Nie ma takiej opcji. - powiedziałam stanowczo.

W ogóle nie brałam tej opcji pod uwagę. Ani przez chwilę nie pomyślałam o takim rozwiązaniu. Miałam grać w takiej drużynie i udawać że sprawia mi to radość? Że jestem szczęśliwa? Wiedziałam że to się nie uda. Po prostu wiedziałam.

-Ale chociaż spróbuj. Jak uznasz że jednak to nie jest dla ciebie to po prostu zrezygnujesz. - Justyna nie dawała za wygraną.
-Nie. - odparłam.

Justyna jeszcze przez długi czas próbowała mnie przekonać. Podawała różne argumenty. Ja jednak twardo obstawiałam przy swoim. Czułam że nie jestem jeszcze gotowa by grać w innej drużynie. Jakiekolwiek.

Wieczorem wróciłam myślami do mojej rozmowy z Justyną. W głowie cały czas miałam jej słowa:  ,,Może to nie jest taki zły pomysł. Ale chociaż spróbuj." Czy moja przyjaciółka miała rację? Może faktycznie powinnam chociaż spróbować. Zobaczyć jak to wygląda. Może za szybko skreśliłam tą opcję.

Sięgnęłam po laptop który leżał na szafce obok łóżka. Włączyłam go i weszłam w wyszukiwarkę. Wpisałam ,,drużyny siatkarskie złożone z osób niepełnosprawnych". Wyskoczyło mi mnóstwo wyników. Wchodziłam na różne strony i coraz wiącej czytałam o tego typu drużynach. A im więcej czytałam tym bardziej mnie to interesowało. Przy okazji poczytałam różne komentarze oraz opinie. Czytałam te komentarze i byłam w coraz większym szoku. Ludzie pisali że granie w tych drużynach bardzo im pomogło. Że dzięki temu odzyskali radość życia.

Po ponad godzinie wyłączyłam i odłożyłam laptop. Próbowałam zasnąć ale nie potrafiłam.
Zaczęłam zastanawiać się nad swoim zachowaniem. Pamiętam, że zawsze irytowali mnie ludzie, którzy użalali się nad sobą. Którzy skupiali się tylko na sobie i nie dostrzegali cierpienia innych. Którzy nie widzieli że inni mają jeszcze cięższą i gorszą sytuację. Kiedy jednak leżałam na łóżku w kompletnej ciemności zaczęłam zadawać sobie jedno pytanie: Czy ty tak właśnie nie postępujesz?

Jedna chwila Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz