BILLIE
Przez następne kilka dni było całkiem spokojnie. No dobra, może poza paroma momentami, gdy Tristanowi przypominało się, że jest całkiem szybki i silny. A prosiłam go tylko o przesunięcie kilku szafek. Mój błąd.
Dzisiaj sobota, więc ja mam wolne, a mój mąż siedzi w pracy. Swoją drogą, zastanawia mnie, jak ona wygląda. No bo, halo, skąd on ma pojęcie, jak operować zwierzęta, albo co im dać? Jakoś nie wydaje mi się, żeby jakkolwiek się tym wcześniej zajmował.
Dochodzi już trzynasta, więc postanowiłam, że pojadę do kliniki i osobiście się przekonam. Oczywiście nie dostałam w aktach adresu jego miejsca pracy, wiec musiałam go trochę podpytać. Na moje szczęście udzielił odpowiedzi na to pytanie, więc dobre moje.
Wyszykowałam się i po chwili mogłam już spokojnie się tam wybrać. Sprawdziłam tylko jeszcze, czy zamknęłam drzwi i mogłam wsiadać do auta.
Po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Klinika była nowoczesnym budynkiem, ale nie to zwróciło moją uwagę. Było to logo lecznicy, ale jaki było moje zdziwienie, gdy zorientowałam się, że taki sam znak nosi nasza agencja. Świetnie, to może oznaczać tylko jedno.
Dosłownie wyleciałam z samochodu i wbiegłam do budynku. Na wejściu wszystko wydawało się normalne. Tylko dlaczego nie ma tutaj nikogo? Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam drzwi, na których znajdował się napis oznajmiający, że to gabinet mojego męża. Nacisnęłam klamkę i ku mojemu zdziwieniu, mogłam bez problemu wejść do środka.
Wnętrze wyglądało, jak zwyczajny gabinet, ale coś mówiło mi, że to nieprawda. Moje domysły okazały się prawdą, gdy obok mnie ukazała się postać tego samego doktorka, który wyciągał mi kulę. Widocznie się mnie tam nie spodziewał, bo był wyraźnie przestraszony.
– Co ty tutaj robisz, Billie? – zapytał szeptem.
– Przyszłam odwiedzić mojego męża w pracy. Tak po prostu.
– Nie powinno cię tu być, szybko, uciekaj stąd.
– Nie ma mowy, gdzie on jest? – powoli zaczynałam tracić cierpliwość. Czułam, że coś jest nie tak.
– Nie mogę ci powiedzieć, gdyby się major dowiedział...
– Wpuść mnie – rozkazałam, wcinając mu się w zdanie.
Gdy po kilku chwilach dalej nie chciał się przesunąć, przepchnęłam się a to, co ujrzałam w tamtym pomieszczeniu, totalnie mnie zdruzgotało. W środku było jakieś laboratorium, a w centrum tego pokoju leżał Tristan na jakimś fotelu, który był podpięty do pierdyliarda różnych monitorów i innych urządzeń. Więc tak tutaj się pracuje?
– Co mu zrobiłeś? – zapytałam szeptem.
– Billie, proszę cię, uciekaj stąd.
– Nie wyjdę, dopóki nie odzyskam odpowiedzi.
– To nie jest takie proste...
Czułam, że powoli tracę samokontrolę. Nie myśląc długo, wyciągnęłam zza paska spluwę, po czym przyłożyłam do jego skroni.
– Albo po dobroci, albo nie będzie czego zbierać. Wybieraj szybko.
Doktorek przełknął ślinę, ale postanowił współpracować. Zabrałam pistolet i z powrotem go schowałam. Kilka głębokich wdechów i w końcu zagadka zaczęła się rozwiązywać.
– Major kazał przeszukać jego umysł. Rosjanie są ciężkim przeciwnikiem, dlatego może to być bardzo pomocne. Chciał poznać mechanizm kontroli nad Tristanem. Dlaczego między innymi da się nim sterować.
– A po cholerę mu to?
– Billie, za dużo już powiedziałem, proszę cię dziecko, uciekaj...
– Gadaj!
– Nie wiem nic więcej, naprawdę – odparł drżącym głosem.
Zdenerwowałam się, ale nie zapytałam o więcej. Nie mana to czasu, poza tym, postaram się sama o tym dowiedzieć. Właśnie powstałanowa misja, którą trzeba będzie wykonać osobiście. Coś mi się tu nie zgadza, asądzę, że to odpowiedni moment, żeby jej zaufać.
Wyszłam z kliniki i wsiadłam do auta, po czym ruszyłam do domu. Po drodze wysłałam jeszcze Carol zaszyfrowaną wiadomość. Powinna się domyśleć.
Przedstawienie czas zacząć.
♡♡♡
Proszę bardzo :)
CZYTASZ
Rosyjska Ruletka
RomanceBillie jest agentką. Pomimo swojego młodego wieku potrafi wyjść nawet z najgorszych tarapatów. Będzie musiała stanąć przed jedną z bardziej niedorzecznych misji. Czy sprosta oczekiwaniom? Czy ta propozycja nie naruszy jej własnych zasad? I najważnie...