Maya nieśmiało otworzyła drzwi i weszła do środka mieszkania. W dłoni trzymała czarne ubranie, wyglądało na świeżo wyprane.
- Hej – Rzuciła z wymuszonym uśmiechem do Damiena, jedzącego śniadanie przy stole. – Przyszłam oddać bluzę.
Weszła głębiej, mężczyzna przywitał się szybko i wrócił do miski z mlekiem i płatkami zbożowymi. Cały czas się jej przyglądał, wyglądała na załamaną. Nie wiedział, czy jest to wina Olivera, tego co zobaczyła, czy jakiegoś innego czynnika. Nie planował jej pomagać, siedzieć i słuchać jak przez godzinę opowiada o swoich uczuciach. Nie interesowało go to i sam też nigdy nie przepadał za opowiadaniem o swoich problemach.
Położyła ubranie na oparciu fotela i gdy miała już wychodzić, z łazienki wyszedł Oliver. Zatrzymał się na środku, a Maya przywitała się niegłośno. Widziała jak na nią patrzą, chciała chociaż częściowo wszystko ukryć.
- Przyniosłam twoją bluzę – Wskazała na ubranie obok. – To ja nie będę wam już przeszkadzać.
- Nie sądziłem, że kiedykolwiek to od ciebie usłyszę – Zaśmiał się, po czym nagle spoważniał.
Spojrzał na Damiena, jakby czekał na jego pozwolenie. Niebieskooki, nic nie mówiąc, leniwie oparł głowę na dłoni i zjadł kolejną łyżkę płatków. Wyglądał, jakby chciał powiedzieć „jesteś już dużym chłopcem, radź sobie sam".
Blondyn westchnął cicho i wziął ze stołu papierosy, prawdopodobnie te same, które Damien palił na molo.
- Chodź – Powiedział, wychodząc na balkon.
Rudowłosa powoli od razu poszła za nim, nie wnosząc żadnych sprzeciwów. Oparli się o barierki, z tej wysokości miasto wydawało się być niezwykle spokojne i ciche. Oliver zamknął drzwi żeby mogli być całkiem sami.
- Mówiłem ci, że nie przepraszam – Zaczął, zapalając papierosa. – Nie planuje w najbliższym czasie tego zmienić.
Wyciągną w jej stronę otwartą paczkę.
- Nie, dzięki – Powiedziała szybko. – Nie palę.
- Zaczniesz – Zaciągnął się, przymykając lekko oczy. – Na pewno?
- Tak, na pewno – Mówiła coraz ciszej.
- Dalej uważam, że nie powinnaś tam z nami iść, jesteś--
- Wiem – Przerwała mu. – Jestem zbyt słaba psychicznie. Nie przeżyłam tego co wy i nigdy tego nie przeżyję. Nie potrafię was zrozumieć, dlatego nigdy nie będę jedną z was. To chciałeś powiedzieć, prawda?
Obojętność zmieniła się w zainteresowanie.
- To wszystko prawda – Mruknęła szorstko. – Ale nie musiałeś mnie wtedy bić...
- Nie uderzyłem cię.
- Chciałeś.
Kolejny raz wypuścił z ust dużą chmurę białego dymu, który natychmiast został rozniesiony przez wiatr.
- Mógłbym to zrzucić na moje wychowanie ale nawet mi się nie chce... Nie płaczmy tyle nad przeszłością. Pomijając to, że cię trochę wystraszyłem, to nie zrobiłem ci żadnej krzywdy. Milczała.
- Nie powinienem był cie zmuszać do tego, żebyś do niego strzelała – Mówił ciszej. – Chciałem sprawdzić czy dasz radę. Nie przepadam za momentami, w których ludzie się mnie nie słuchają. Nie traktuj tego zbyt osobiście. Właściwie, to powinienem być dumny, że przeszłaś przez to całe piekło aż za ołtarz – Uśmiechnął się na krótką chwilę. – To nie dlatego dziś taka jesteś, prawda?
Odwróciła głowę w drugą stronę.
- Przepraszam za wczoraj – Powiedziała niegłośno.
- Nie musisz przepraszać. Gdy wychodzimy, tak jak wczoraj, my... Powiedzmy, że nie jesteśmy do końca sobą. Od zawsze nam powtarzali, żeby patrzeć tylko na siebie, nie martwić się o innych. Nie lubię mówić o naszej przeszłości.
- Rozumiem.
- Nie jestem zbyt dobry w pomaganiu ludziom – Mówił jakby od niechcenia, pierwszy raz widziała go tak niepewnego. – Szybciej doprowadzę kogoś do samobójstwa, niż mu pomogę ale ostatecznie możesz mi opowiedzieć co się stało i jak się czujesz. Jeśli ma ci to jakoś pomóc...
- Nie sądziłam, że kiedykolwiek usłyszę od ciebie coś w tym stylu – Uśmiechnęła się lekko i spojrzała przed siebie.
- Nie wyobrażaj sobie niewiadomo czego – Wyrzucił końcówkę papierosa i przybliżył się do niej, opierając się jedną rękę o barierkę– To znaczy, jeżeli chcesz możesz wpaść kiedyś na noc i powiedzieć mi o...
- Wal się – Mruknęła chłodno. – Nie jestem taka łatwa.
- Nie wątpię – Uśmiechnął się pięknie. – Tak poza tym, to musisz jeszcze poćwiczyć nad fałszywym uśmiechem.
Nie czekając na odpowiedź, wrócił do środka. Dziewczyna weszła zaraz za nim i od razu skierowała się do wyjścia. W tym czasie Damien skończył jeść śniadanie, obaj się z nią pożegnali i wyszła.
Minęła dwunasta, miała jeszcze cały dzień przed sobą. O cały jeden dzień za dużo.
CZYTASZ
Istina
ActionMaya jest córką milionerów, mieszkającą w willi, w San Francisco. Mogła mieć wszystko, co tylko da się kupić za pieniądze, a mimo to czegoś jej brakowało. Zrozumiała to gdy poznała dwójkę osób, które całkowicie zmieniły jej życie. Przestała czuć s...