16

7 0 0
                                    


Christopher siedział przed swoim biurkiem, wpatrzony w ekran laptopa. Minął dzień odkąd Kevin zaoferował mu swoją pomoc, lecz do tego momentu nie rozwiązali zagadki zostawionej przez terrorystów. Był coraz bardziej zdenerwowany i zestresowany, bał się, że bez Williama nie będzie w stanie nic zrobić.
- Długo tu jeszcze będziesz siedział? – Warknął, nie podnosząc głowy znad ekranu. – Nie powinieneś być w pracy?
- Tu macie lepsze wifi – Podniósł telefon do góry, jakby chciał mu udowodnić, że jest tu czymś zajęty.
Od ponad pół godziny leżał na kanapie w jego gabinecie, nic nie mówiąc. Nie próbował mu w żaden sposób pomagać, czekał aż sam wszystkiego się domyśli.
- Znasz już rozwiązanie? – Zapytał z coraz większą irytacją.
- Nie.
- To może byś...
- Ale wiem jak można do niego dojść.
-Co?! Dlaczego nic nie mówiłeś?!
- Nie będę żył wiecznie żeby nad tobą stać i wszystko pokazywać ci palcem.
Nic nie odpowiedział. Dobrze wiedział, że ma racje ale nie chciał tego przyznać.
- To co już wymyśliłeś? – Zapytał odkładając telefon.
Podniósł się i położył głowę na dwóch dłoniach, które oparł na oparciu łóżka. Uśmiechnął się sympatycznie, tajemniczo.
- Chodzi o to co zawsze pisali dalej, nie o te cyfry – Zaczął niepewnie.
- Dobry początek.
- To pierwsze linijki jakiejś piosenki.
- Jakiej?
- Z czegoś co nazywa się „Monster"...? Bardzo wyróżnili to słowo w ich pierwszej wiadomości. „I'm a MONSTER?" – Był coraz mniej pewny. – To jest jakaś... bajka?
- Manga i anime na jej podstawie – Wyprostował się.
Oliver lubił czytać komiksy ale niewiele osób o tym wiedziało. Kevin nigdy nie uważał go za złą osobę. Inni stworzyli z niego potwora, to nie jego wina. Przez 15 lat robili wszystko aby usunąć z jego umysłu uczucia takie jak miłość i empatia, oduczyć go płakać.
- Skąd to wiesz?
- Z Internetu – Częściowo skłamał.
- Co w związku z tym...?
- Zamów wszystkie tomy, musimy to przeczytać, nie jestem wszechwiedzący – Mówił jakby to było oczywiste.
- No tak... - Mruknął pod nosem.
Dalej był daleko za Williamem, bardzo mu go brakowało.
Od razu kupił wszystkie książki, które miały mu dojść następnego dnia. Resztę dnia miał wolną, lecz nie chciał tego czasu wykorzystywać na siedzenie w mieszkaniu i odpoczywanie. Nie wiedział jak dużo czasu miał, więc musiał być gotowy na wszystko.

Następnego dnia, gdy tylko kurier dowiózł książki, od razu zabrał się za czytanie. Kevin dołączył do niego, gdy miał chwilę wolnego. Detektyw miał wrażenie, że nie bierze tego na poważnie ale mimo to dalej traktował go jak swojego pomocnika i przyjaciela. Był jedną z niewielu osób, którym ufał. Nie znał go od dawna ale zawsze go wspierał i lubił spędzać z nim czas. Był też pierwsza osobą, do której się tak przywiązał w tym mieście.

- Znalazłeś coś? – Zapytał Kevin ziewając.
Odłożył kolejny tom na kupkę i położył się na podłodze. Był zaraz obok Christophera, któy opierał się o kanapę, wyglądał na skupionego.
- Tak ale chciałem to najpierw skończyć – Mruknął, nie przerywając czytania.
- Naprawdę? Co? – Był zaskoczony, nie sądził, że na cokolwiek wpadnie.
Od razu się podniósł, a Chris podał mu jeden z tomów, z kawałkiem kartki wewnątrz. Otworzył ją na właściwiej stronie i podał mu. Kevin z zaciekawieniem spojrzał na wskazany moment.
- Jan z Grimmerem idą do banku w Pradze po dyktafon z nagraniem Johana. Sądzą, że dzięki temu dowiedzą się o nim czegoś.
- Myślisz, że to o to chodzi?
- W pewnym sensie dzięki temu odkryli część prawdy o Johanie.
Kevin podrapał się po głowie, patrzył w odległy punkt, nie wierzył, że ten idiota wpadł na to sam.
- Co teraz zrobisz? – Zapytał po dłuższej chwili.
- Myślisz, że o to chodzi? – Zapytał z powagą.
Chwilę się wahał.
- Być może.
- Skontaktuję się z wydziałem policji w Pradze. Pójdą do największych baków w mieście i poproszą o otwarcie skrytki depozytowej o numerze 2501. Jeżeli moja teza jest prawdziwa, powinni pozwolić na to bez żadnych pytań. Co myślisz? – Zapytał z nadzieją.
- Dobry pomysł – Uśmiechnął się sztucznie i wstał.
Ktoś zapukał w drzwi, a detektyw pozwolił wejść. Drzwi otworzyły się energicznie, a do środka weszła ładna, czarnowłosa dziewczyna z okularami na nosie.
- Dzień dobry, nazywam się Olivia Yagan, jestem dziennikarką z gazety...
- Kto tu panią wpuścił? – Przerwał jej, nie podnosząc głowy.
- Och... - Mruknął pod nosem Kevin, nie wiedział co ma powiedzieć.
Dziewczyna czuła to samo. Stali, przyglądając się sobie nawzajem. Chris podniósł głowę i wstał. Nawet idiota zauważyłby, że w ich zachowaniu jest coś nie tak.
- Znacie się? – Zapytał spokojnie.
- Tak.
- Nie – Maya odpowiedziała równocześnie z Kevinem.
Natychmiast na siebie spojrzeli ze zdenerwowaniem.
- Nie.
- Tak – Powiedzieli jednocześnie, zmieniając swoje wersje.
- Byliście razem?
- Nie – Odpowiedzieli dobitnie.
- Dobrze, spokojnie – Mruknął cicho, jakby im nie wierzył. – To o co chciałaś zapytać?
Kevin od razu wyszedł, nie interesowało go to, co jej powie.

IstinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz