14

7 0 0
                                    


Maya jak najszybciej wróciła do domu i od razu zauważyła kopertę, zostawioną w jej pokoju. W tej chwili nie było dla niej ważne, czy przyniósł ją jeden z lokai, czy adresat sam wszedł do jej pokoju. Natychmiast ją otworzyła i przeczytała wszystko, co było w środku. Tak jak się spodziewała, zostawił ją Oliver po dowiedzeniu się o zabraniu Damiena na komisariat. Teraz był daleko stąd, ucieczka była najlepszą rzeczą, jaką mógł zrobić.
Dziewczyna od razu zastosowała się do wszystkich jego wskazówek i powtórzyła parę razy to, co miała powiedzieć.

Niecały kwadrans później do jej pokoju weszła grupa policjantów, wpuszczona przez sprzątaczkę. Maya siedziała na łóżku z telefonem w ręku, wyglądała jakby kompletnie się ich nie spodziewała.
Od razu się podniosła, spojrzała na nich z lękiem i zaskoczeniem.
Na głowie miała męską, ciemną perukę, która była zapasową, gdyby z dwoma poprzednimi coś się stało. Kupili ją dwa dni temu, wtedy gdy kupowali też dwie inne, damskie peruki, szkła kontaktowe, okulary i fałszywe dokumenty dla Damiena. Myśleli, że byli przygotowani na wszystko ale mimo to, w głębi, byli przerażeni tym, co miało się wydarzyć. Najbardziej przeżywała to Maya, po chłopakach, jak zawsze, nie było wdać strachu ani zawahania.
- Maya Evans? – Zapytał jeden z nich.
- Tak? – Odpowiedziała cicho, ze strachem.
- Może pani pójść z nami?
- Dlaczego? – Cofnęła się. – Wiecie kim ja jestem?
- Tak, pani Evans. Ojciec został już powiadomiony.
Przełknęła głośno ślinę.
- O co chodzi? Ja nic nie zrobiłam.
- Czy kupiła pani dwie męskie peruki z naturalnych włosów ze sklepu na ulicy...
- Nie wiedziałam, że teraz się za to karze – Przerwała mu.
- Mamy pewne podejrzenia, chcemy je tylko wyjaśnić.
Dziewczyna nieśmiało ruszyła w ich stronę.
- Ale ja jestem niepełnoletnia – Zaczęła szybko.
- Jeśli pani chce, możemy panią przydzielić do niebieskiego pokoju – Powiedział ironicznie.
- Ja tylko...
- To ta peruka? – Zapytał inny, patrząc na jej głowę.
- Tak – Złapała się nieśmiało za włosy, jakby miała je zaraz, jednym ruchem zdjąć.
- Może pani zostawić ją w domu?
- Tak – Mruknęła i powoli ją zdjęła.
Rude włosy wysypały się spod spodu i rozsypały na jej ramionach i plecach. Położyła perukę na najbliższej półce i wróciła do policjantów.
-Możemy już iść? – Zapytał jeden z nich, a siedemnastolatka przytaknęła lekko.

Wsiedli do radiowozu i pojechali prosto na główny komisariat. Wiedziała, że Damien tam jest, jednak teraz nie chciała o niego pytać. Podróż nie zajęła im dużo czasu, wysiedli jednocześnie i dwóch z nich poprowadziło dziewczynę do pokoju przesłuchań.
Nie musiała długo czekać na osobę, przy której miała zademonstrować wszystkie swoje zdolności aktorskie. „Uwierz w swoje własne kłamstwa" – To jedyny sposób, który przychodził jej teraz do głowy.
- Dzień dobry – Powiedział mężczyzna siadając, a dziewczyna lekko przytaknęła.
Był starszym człowiekiem, być może przed chwilą rozmawiał z jednym z najniebezpieczniejszych osób na ziemi.
- Maya Evans – Potwierdził, dziewczyna się nie odezwała. – Nie chcę marnować zbyt dużo twojego czasu, więc wytłumaczę to w skrócie.
„Nie chce ci się ze mną siedzieć, czy chcesz sprawiać wrażenie miłego?"
- Widziano cię jak chodzisz do mieszkania na 10 Miller Place. Człowiek mieszkający tam jest podejrzany o członkowstwo w organizacji „Istina". Jest wielu podejrzanych, musimy sprawdzić każdego z nich.
„Organizacja?" – Zaśmiała się w myślach.
- Wiemy, ze ostatnio kupiłaś też dwie peruki męskie.
- Chciałam być tomboyem. Bogaci ludzie mają z natury tak, że jak coś sobie wymyślą, to od razu to kupują. To mój przyjaciel, David Smith.
- Jasne, krótkie włosy, zielone oczy, wysoki, przystojny, dobrze zbudowany, brak innych znaków szczególnych.
- Tak, to on.

Dwa dni wcześniej.

Maya i Oliver z okularami, peruką i kapturem na głowie, stali w jednej z uliczek na obrzeżach miasta. Powoli zbliżał się do nich młody mężczyzna, z twarzą ukrytą w głębokim kapturze bluzy. Stanął zaraz obok nich, opierając się o ścianę starego, pustego budynku.
- Od kogo jesteście? – Zapytał cicho, trzymał ręce w kieszeni.
Wokół nikogo nie było, ludzie bali się tędy przechodzić.
- Chemik – Odpowiedział niskim tonem Oliver.
- Co chcecie?
- Dowód osobisty, najpóźniej na pojutrze rano.
Mężczyzna wyjął telefon.
- Czego wy się spodziewacie?
Dziewczyna podała mu mały worek z kopertą w środku. Mężczyzna powoli ją od niej wziął i od razu otworzył. Nie widzieli jego twarzy ale mieli pewność w jaki sposób zareagował.
- 20 tysięcy dolarów – Powiedziała bezuczuciowo. – Kolejne 30 tysięcy przy odbiorze.
To niesamowite jak dużo można zarobić ze sprzedaży broni. Gdy kupowali ją od tych gości sądziła, że nigdy im się nie przyda, bo i tak korzystali głównie z pistoletów. Nigdy nie sądziła, że uda im się tak drogo ją sprzedać.
- To dla któregoś z was? – Zapytał, wkładając torbę to kieszeni.
- Nie – Odpowiedziała natychmiast.
- Musi wam na nim naprawdę zależeć – Skomentował. – Imię, nazwisko.
- David – Odpowiedzieli jednocześnie.
Mężczyzna spojrzał na nich dziwnie, po czym wrócił wzrokiem na ekran telefonu.
- Nazwisko?
- Smith – Powiedziała dziewczyna po krótkim zastanowieniu.
Rozmowa ciągnęła się jeszcze przez chwilę. Po przekazaniu zdjęcia Damiena, rozeszli się w swoje strony nic nie mówiąc.
Oliver dalej czuł się źle ale nie zamierzał leżeć w łóżku w takim momencie, od którego zależałą całą ich przyszłość.

IstinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz