7. Lonely

503 50 12
                                    

Ważna notka na dole
-------------------

Przez następne kilka dni, zostałem pozostawiony sam sobie, nikt do mnie nie zaglądał, ani nie podawano mi kompletnie niczego, nawet jeśli ataki nadal występowały. Jedynie raz dziennie ktoś wsuwał mi do pokoju tackę z jedzeniem żebym nie umarł przez ten czas z głodu. Przynajmniej tyle dobrego, że chociaż ten jeden posiłek był w miarę obfity i dostarczał mojemu organizmowi energii, przy jednoczesnym zapewnieniu uczucia pełnego żołądka. Powstawanie skrzydeł było długim, żmudnym i piekielnie bolesnym procesem, ale przynajmniej wszystko powoli zaczęło się normować, a cały proces zbliżał się ku końcowi. Jedynie nie wiedziałem na dobrą sprawę czy mam się z tego cieszyć, czy wręcz przeciwnie. Z jednej strony, rad byłem że kiedyś to wszystko się zakończy i już nie będę musiał przeżywać tych katuszy dzień w dzień, ale z drugiej strony.. coraz bardziej wyzbywałem się przysłowiowego człowieczeństwa, wykształcając u siebie ptasie kończyny. Kiedy widziałem swoje odbicie, czułem dziwną gulę w gardle, ale wierzyłem, że gdy nadejdzie odpowiednią pora, Yoongi jakoś pozbędzie się moich skrzydeł i wrócę do domu.

Nie spodziewałem się dzisiaj jego wizyty, bo ostatnim razie, miałem świadomość że może mieć obawy przed ponownym wchodzeniem tutaj. Sam czułem do siebie wstręt z powodu tego, jak impulsywnie zareagowałem i ogarniał mnie przytłaczający wstyd. Coraz bliżej było mi do drapieżnika, niżeli do zwykłego człowieka.

Gdy usłyszałem dźwięk otwieranego zamka, natychmiastowo podniosłem głowę, spoglądając miejsce z którego dochodził dźwięk. To mógł być każdy, więc doznałem niemałego szoku gdy zobaczyłem wchodzącego do pomieszczenia lekarza. Dojrzałem na jego twarzy ślady od moich paznokci, oraz rozbitą wargę. Machinalnie cofnąłem się pod ścianę, bojąc się że jak tylko się do niego zbliżę to znowu coś mnie trafi i rzucę się na niego tak jak ostatnio. A on tylko uśmiechnął się przyjaźnie i postawił tackę z jedzeniem na podłodze obok mojego materaca, który służył mi za miejsce do spania.

-Jak się dzisiaj czujesz? - zapytał, siadając na drugim końcu prowizorycznego łóżka. Bił od niego specyficzny spokój i pewność siebie. Doskonale wiedział, że dzisiaj może robić co chce, bo i tak nie podniosę na niego ręki.
-Chyba dobrze. - odezwałem się w końcu, spuszczając wzrok. -Na pewno lepiej niż ostatnio - dodałem, z bólem serca wspominając pierwsze dni procesu, które były conajmniej okropne. W porównaniu z nimi, dzisiaj byłem jak nowonarodzony.
-W takim razie bardzo się cieszę, zwłaszcza, że teraz już tylko musisz przeżyć wyrastanie piór. Już po wszystkim, więcej nie będziesz przeżywać takich katuszy. Jestem z ciebie bardzo dumny Jiminnie, wiesz? - westchnął radośnie, a ja nieco zdezorientowany podniosłem głowę. W jego oczach błysnęły iskierki podekscytowania, a ja z niemałym zaskoczeniem uświadomiłem sobie że miał wyjątkowo ładny uśmiech.
-Dumny? Ze mnie? - uniosłem brwi i lekko rozdziawiłem usta. Zastanawiałem się przez chwilę, czy przypadkiem nie nabawił się przeze mnie wstrząsu mózgu i nie gada teraz od rzeczy. Jak on mógłby być dumny z kogoś kto prawie zrobił mu krzywdę?
-Widzisz tu jakiegoś innego Jimina? - zaśmiał się cicho i wyciągnął w moją stronę tacę z dzisiejszym posiłkiem. Niepewnie wziąłem ją do rąk i zacząłem powoli jeść zupę, z nadzwyczajną uwagą szukając w niej kawałków jakiegokolwiek mięsa.
-Przepraszam - mruknąłem, kiedy w miseczce nie zostało już nic. Odłożyłem ją gdzieś na bok i spojrzałem na mężczyznę ze skruchą. -Nie wiem co mnie wtedy napadło, nie chciałem zrobić ci krzywdy, ani mówić takich rzeczy. Po prostu..-
-W porządku. - przerwał mi Yoongi i przysiadł się bliżej mnie, po czym delikatnie poklepał mnie po ramieniu. -Naprawdę, nic się nie stało, to normalne że w takim momencie zrobiłeś się agresywny. Rozumiem to - wzruszył ramionami. -Poza tym, widziałeś że już masz na skrzydłach meszek? - wskazał na jasnobrązowy puszek który pokrywał aktualnie całą ich powierzchnię. -Za niedługo staną się naprawdę ładne.. - zamyślił się, wbijając wzrok w ścianę znajdującą się przed nami. Chwilę później odwrócił głowę w moją stronę i ponownie się uśmiechnął - Wiem że ich nie lubisz, ale przynajmniej przez jakiś czas będziesz wyglądać jak anioł. Z resztą i bez nich tak wyglądałeś.. Masz bardzo delikatną urodę - zauważył, a mnie wydało się że wychwyciłem w jego głosie nutkę zachwytu. Nie bardzo wiedziałem co na to odpowiedzieć, bo nie byłem przyzwyczajony do takich komplementów. Słyszałem różne rzeczy tego typu od członków mojej rodziny, ale to była prawie zupełnie obca mi osoba i conajmniej zszokowało mnie to, jak bardzo podziwiała mój wygląd.
-Tak uważasz? - zmarszczyłem brwi, spoglądając na niego nieco podejrzliwie.
-Mhm - potwierdził, kiwając ochoczo głową -Musisz mieć niezłe powodzenie - zaśmiał się cicho -Powiedz mi, zostawiłeś w domu dziewczynę? - zapytał zaciekawiony, kładąc dłoń na moim udzie. Moje myśli w tym momencie całkowicie zaprzątały jego słowa, więc zupełnie nie zwróciłem na to uwagi.
-Nie rozumiem dlaczego cię to interesuje. - mruknąłem, marszcząc nos.
-Jeśli poznamy się bliżej, to będzie nam się lepiej współpracować. - podał dość logiczny powód - Poza tym, wydajesz się interesującą osobą, a ja nie mam za bardzo okazji żeby z kimś porozmawiać o błahostkach, wiesz? Ciągle siedzę w tym laboratorium, nawet nie wyobrażasz sobie jakie to potrafi być męczące - wywrócił oczami.
-Skoro cię to męczy to dlaczego tu pracujesz? I nie, nie mam dziewczyny bo po prostu nie jestem zainteresowany nimi pod tym względem. -
-Pracuję tu bo mimo wszystko to lubię. A to że ta praca jest wymagająca to już inna historia. - wzruszył ramionami. Nagle jakby sobie o czymś przypomniał, bo drgnął i schylił się po torbę, która do tej pory leżała na ziemi.
-Muszę zrobić badania. Mogę? -
A ja nie mając innego wyboru, ponownie się zgodziłem.

--------

Aktualnie skrzydełka Jimina wyglądają tak (z tą różnicą że są już pokryte meszkiem), i powoli zaczyną wyrastać na nich pióra.
Ważne; wkrótce wyjeżdżam za granicę, więc przez następny rozdział może pojawić się z opóźnieniem

Ważne; wkrótce wyjeżdżam za granicę, więc przez następny rozdział może pojawić się z opóźnieniem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
∆ Wingned | Yoonmin ∆ [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz