10. Hunger games

394 49 11
                                    

Kiedy dzisiaj rano zdecydowałem się w końcu otworzyć oczy, spodziewałem się że obok mnie nadal będzie znajdować się Yoongi. Tak po prostu pomyślałem i nie było to nic dziwnego, w końcu skoro tutaj zasnął to.. czy miałby jakiś powód do wstawania dużo wcześniej niż ja i porzucania ciepłego łóżka? Najwyraźniej tak, bo miejsce na którym leżał już straciło swoje ciepło, dając mi do zrozumienia, że mężczyzna dawno opuścił to pomieszczenie.

Było mi trochę smutno z tego powodu, bo po cichu liczyłem, że rano znów będę mógł spędzić z nim trochę czasu i nacieszyć się jego obecnością, zanim wróci do swoich obowiązków. Współczułem mu jednak, ze względu na to, że do domu mógł wracać jedynie w weekendy, a resztę czasu musiał spędzać w laboratorium, żeby zajmować się swoimi podopiecznymi. Niby dobrze płatna praca, ale według mnie te minusy były wystarczające żeby z niej zrezygnować.

Przeciągnąłem się i usiadłem, rozprostowując skrzydła. Skrzywiłem się nieco, bo akurat budzenie się z nimi na plecach dosyć mocno dawało mi w kość, dokładając tym samym kolejny minus do ich posiadania. Nie lubiłem spać na brzuchu, bo wtedy dusiła mnie poduszka i bolał mnie kark, ale gdy spałem w innej pozycji niż ta, to budziłem się cały odrętwiały. Już rozumiałem dlaczego ptaki wolały spać na siedząco.. Coraz bardziej rozumiałem życie z ich punktu widzenia. Zrobiłem kilka ćwiczeń żeby jakoś przywrócić w nich krwioobieg, po czym rozejrzałem się dookoła, obrzucając spojrzeniem miejsce w którym aktualnie się znajdowałem.

Wszystko wyglądało dziwne, zasnute w lekkim półmroku. Najjaśniej było w miejscu w które aktualnie patrzyłem, reszta pomieszczenia wyglądała jakby nadal panowała w niej noc. Byłem tym naprawdę zdezorientowany. Po pierwsze: było już dawno po dziewiątej rano, a nadal było ciemno, a po drugie ten "niby półmrok" wyglądał co najmniej podejrzanie. Mało tego, zaczynało mi burczeć w brzuchu, a śniadanie codziennie dostawałem o ósmej. Zwykle ktoś wsuwał mi je przez specjalny otwór w drzwiach, czasem wyjątkowo przynosił je Min. To niemożliwe żeby o mnie zapomnieli więc.. co jest powodem tej sytuacji?

Pierwszy raz instynktownie machnąłem skrzydłami, chcąc wstać i rozprostować nogi. Potrzebowałem ruchu, a jedyną rzeczą którą mogłem robić w tym pokoju było chodzenie w kółko. Założę się, że już przytyłem co najmniej pięć kilogramów z hakiem. Podleciałem do przodu, ale zaraz wywróciłem się na podłogę z powodu braku wprawy w tym fachu. Bez wątpienia, jeśli chciałem używać tych ptasich środków transportu musiałem odrobinę poćwiczyć.

Tylko.. dlaczego miałem to robić? Nie lubiłem ich. Były całkiem przyjemne dla oka, miękkie i ze względu na ptasie geny ładnie wyostrzyły mi się rysy twarzy ale.. nic poza tym. Denerwowały mnie, bo obijały się o wszystko na każdym kroku, przez nie kabina prysznicowa była o wiele za ciasna, nie miałem pojęcia jak o nie dbać, ciągle wypadały mi pióra, a wyrastanie nowych swędziało jak diabli. Dlatego jedyne co chciałem, to szybko się ich pozbyć i wrócić do bycia zwykłym Jiminem, chodzącym do zwykłej pracy, posiadającym znajomych i przyjaciół. A Yoongi miał mi w tym pomóc, za co byłem mu naprawdę wdzięczny.

Już chciałem się podnieść z podłogi i trochę się rozruszać, żeby rozpocząć ten dzień w należyty sposób, gdy coś przykuło moją uwagę. Wcześniej nie przywiązałem do tego większej wagi i po prostu zignorowałem ciche piski niewiadomego pochodzenia, ale teraz już nie mogłem ich tak po prostu olać. Zwłaszcza, że dostrzegłem w rogu pokoju kilka par błyszczących oczek, które zaczęły przemieszczać się w moją stronę.

Serce zaczęło łomotać mi w piersi, a specyficzny, ostry zapach podrażnił moje nozdrza. Kiedy małe łapki przebiegły mi po prawej dłoni nie potrzebowałem niczego więcej do identyfikacji intruzów. Szczury. Oślizgłe, wielkie szczury.

Wydałem z siebie krzyk, przepełniony obrzydzeniem i strachem. Czy oni czytali mi w myślach i wiedzieli czego się boję najbardziej? Na świecie było kilka rzeczy, których nie znosiłem i czułem do nich odrazę, albo napawały mnie przerażeniem. I jedną z takich rzeczy były właśnie te ohydne zwierzątka, które jakimś cudem znalazły się w tym samym pokoju co ja.

Mimo tego, że tak bardzo nie lubiłem swoich skrzydeł, to tym razem okazały się dla mnie wybawieniem. Koślawo i niezdarnie poderwałem się w powietrze, omijając o włos powód mojej paniki. Szczęśliwie wylądowałem na materacu i cofnąłem się pod ścianę, łapczywie nabierając powietrze.

-Widzę, że już poznałeś swoich nowych współlokatorów. - szyba odsłoniła pokój który się za nią znajdował. Stał w nim zupełnie obcy mi mężczyzna i uśmiechał się do mnie z drwiną. Zmarszczyłem brwi i będąc totalnie zagubionym i roztrzęsionym, spojrzałem na niego, oczekując wyjaśnień.

-Jak zapewne zauważył twój żołądek, nie dostałeś dzisiaj śniadania, a wczorajsza kolacja była wyjątkowo lekkostrawna, mam rację? - kontynuował. Wyglądał na wyjątkowo zadowolonego z siebie, co było co najmniej podejrzane. Nie wiedziałem do czego zmierza, ale miałem przeczucia że to nic dobrego, więc przyciągnąłem do siebie koc i zacząłem go miętolić w dłoniach, próbując jakoś załagodzić rosnące we mnie napięcie.

-Zapewne zastanawia cię dlaczego o tym teraz mówię. Zadam ci więc pytanie, które pomoże nam w rozwikłaniu tej jakże trudnej zagadki. Powiedz mi mój drogi, co jedzą sowy? - zapytał, rozsiadając się wygodnie na fotelu, a we mnie coś się zagotowało. To był fotel Yoongiego, dlaczego więc on tak perfidnie się na nim rozkładał?

-Sowy jedzą... myszy? - niepewnie udzieliłem odpowiedzi, przybierając raczej defensywną postawę. Uświadomiłem sobie, że tutaj oni byli górą, a mnie jakoś nie uśmiechało się po raz kolejny stać się czyimś workiem treningowym. Jedyne czego w tym momencie chciałem to tego żeby przyszedł tutaj Yoon i zajął miejsce tego faceta, po uprzednim pozbyciu się tego piszczącego paskudztwa z mojego pokoju.

-Bingo! A także inne ptaki, ryby, lemingi i... szczury. - klasnął w dłonie, najwyraźniej mając uciechę z możliwości bawienia się ze mną w kotka i myszkę. Nadal nie miałem pojęcia co takiego chce mi przekazać, ale coś już zaczynało mi świtać. -Ty mój drogi, już od dłuższego czasu dołączyłeś do tej wielkiej ptasiej rodziny, a twoimi najbliższymi krewniakami są puchacze śnieżne, które również posiadają takie piękne skrzydła i charakterystyczne kępki piór w okolicach kostek. Każdy ptak musi umieć sam zdobyć pożywienie, nie będziemy cię w żaden sposób faworyzować, więc również i ty musisz upolować swoje śniadanko. - oznajmił, a mnie nagle zrobiło się niedobrze.

Musiałem mieć wyjątkowo głupkowaty wyraz twarzy, bo naukowiec spojrzał na mnie z zniesmaczeniem i prychnął. -Tłumacząc to na język idiotów: jeśli nie zjesz tych szczurów to umrzesz z głodu, bo nie dostaniesz zupełnie nic. Dopiero kiedy się ich pozbędziesz, będziesz mógł jeść to co ludzie, jasne? I jeszcze jedno. Min Yoongi wyjechał, więc straciłeś swojego adwokata młodzieńcze. - zaraz gdy jego usta opuściły ostatnie słowa, szyba znowu pociemniała, zostawiając mnie sam na sam z przedstawicielami tej oślizgłej rodziny gryzoni.

Miałem wrażenie, że świat właśnie zawalił mi się na głowę. Chyba zbyt szybko przyzwyczaiłem się do złudnego poczucia bezpieczeństwa, które zależało tylko od obecności Mina. Dlatego ta katastrofa uderzyła we mnie jeszcze bardziej dotkliwie, niż cokolwiek innego. On wyjechał, zostawił mnie samego, po tym jak jeszcze dzisiaj tak pieszczotliwie się mną zajmował. Przeraźliwie chciało mi się płakać, więc podciągnąłem kolana pod brodę i okryłem się skrzydłami, które wyjątkowo przyjaźnie otoczyły moje ciało, dając mi upragnione schronienie przed światem zewnętrznym. Zacząłem szlochać, rozpaczając nad swoim życiem, które przypominało nieco żywot królików doświadczalnych, albo ptaków więzionych w klatce. Byłem pewien, że to są moje ostatnie godziny, bo choćbym chciał to nie będę w stanie zjeść żywego zwierzęcia i po prostu zdechnę jak pies pod płotem. Jestem skończony.

----
Jak dobrze mieć napisanych kilka rozdziałów do przodu guys.. Jeśli kiedykolwiek zaczniecie pisać książkę, to pamiętajcie żeby napisać kilka- kilkanaście rozdziałów do przodu na wypadek braku weny.

<Fighting Nat, pisz dalej~. I zapraszam was na profil Ayame_vk , bo Rainy Days potrzebuje więcej miłości>

∆ Wingned | Yoonmin ∆ [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz