#1 Uważaj tylko się nie zakochaj.

128K 2.7K 8.9K
                                    

King P.O.V

Budzę się i siadam zmęczony na łóżku. Niby przed chwilą wstałem, ale czuję się wyczerpany.

Wczoraj najpierw byłem w klubie, potem z Scarlett pojechałem do mnie gdzie zapaliliśmy kilka skrętów, wypiliśmy trochę i poszliśmy do łóżka. Brzmi jak moja rutyna.

Przeciągam się i wstaję z łóżka, na dodatek nigdzie nie ma Scarlett, z którą spędziłem poprzednią noc.

Przejeżdżam dłonią po moich włosach. Idę do salonu, mijając stery moich brudnych ubrań, kartony po pizzy, szklanki, talerze i prezerwatywy.

Wchodzę w samych bokserkach do salonu skąd zauważam, palącą na balkonie Scarlett, ubraną w moją koszulkę. Stoi tyłem do mnie oparta o barierkę, wypinając w moją stronę pośladki. Widok jest lepszy niż ten za nią.

Wychodzę na balkon i staję obok dziewczyny, opierając się o barierkę w podobny sposób jak ona.

- Ładny masz stąd widok na plażę i ocean - mówi, kończąc papierosa i wrzucając go do popielniczki.

- Jeden z powodów, dlaczego tu mieszkam - mówię i odpalam swojego papierosa.

- Za chwilę będę się zbierać, bo Spencer do mnie dzwonił.

- Dobrze.

Stoimy tak chwilę w ciszy, obserwując falujący ocean.

- Niedawno dołączyło do nas sporo nowych osób.

- Nie było mnie, więc nie za bardzo orientuję się kto jest nowy.

- Widziałeś może tą nową w szkole, tą całą Ley Watson?

- Ją akurat widziałem.

- Dziewczyna działa mi na nerwy, nie wiem za co ją tak uwielbiają w tej durnej szkole.

- Wydaje się... - szukam odpowiednich słów - sympatyczna.

- Ta, słodziutka i grzeczniutka. Świętsza od Papieża.

- Yhm.

- Mieszka tam - Scarlett wskazuje palcem na dom obok od strony ulicy - widać ją przez okno i słychać muzykę z jej domu. Pomyślałbyś, że ktoś taki jak ona słucha Lil Peepa?

Nasłuchuję odgłosy dobiegające z budynku obok i rzeczywiście jest to Lil Peep.

- Pozory mylą - odpowiadam obojętnie.

Patrzę w stronę domu dziewczyny i zauważam jak czyta książkę na parapecie swojego pokoju.

- Będę lecieć. Uważaj tylko się nie zakochaj - rzuca Scarlett i wychodzi z balkonu, ściągając bluzkę.

Dopalam papierosa i także idę do salonu.

Ja zakochać? Nigdy w życiu. Lubię swoje życie takie jakie jest, a samo słowo zakochać brzmi obrzydliwie i zobowiązująco.

Odgarniam kilka śmieci z kanapy i siadam na niej, patrząc na krzątającą się po moim domu blondynkę. Zbiera swoje rzeczy.

Zwieszam wzrok na jej nogach, skupiam się na ich ruchach, gdy chodzi i się schyla. Nagle dziewczyna zatrzymuje się przede mną i odchrząka.

- Do następnego - mówi, a ja oderywam wzrok od jej nóg.

- Do następnego - odpowiadam, patrząc na nią.

Blondynka podchodzi do mnie, siada mi na kolanie, przejeżdża ręką po mojej piersi i całuje mnie.

Jestem lekko znudzony tym, chyba muszę coś zmienić, bo czuję, że jest to dla mnie już rutyna. Potrzebuję jakiegoś bodźca, który wyrwie mnie z tej monotonii.

"call me D-A-D-D-Y"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz