#8 Zabaw się jego hiszpańskim kutasem.

67.4K 1.7K 2K
                                    

King P.O.V

Ciężko dysząc opadłem na pościel. Kropelki potu ściekały po moim czole, włosy zmierzwione, roztargane przez dziewczynę we wszystkie strony. Spełniony i trochę zmęczony, tym bardziej, że ostatnio nie najlepiej sypiam dyszę i wpatuję się w sufit. Spojrzałem na swój umięśniony brzuch, stopy i oczywiście na mojego wielkiego kutasa. Wiele dziewczyn pragnie mieć go w sobie lub chociaż go dotknąć, moja opinia school fucker nadal pręży się dumnie w świetle szkoły.

Dziewczyna leżała obok mnie i jeszcze drżała, nie dawno była pode mną i jęczała moje imię, ale teraz leży obok i drży, oraz ciężko dyszy.

- I co robimy dalej? - zapytała Scarlett obracając się do mnie naga.

- Impreza?

- Pewnie. Tylerku, byłeś dzisiaj taki zaborczy i taki ostry, że myślałam czy nie spróbować czegoś nowego, czegoś co da ci więcej atrakcji, wiesz można by... - powiedziała gładząc mój biceps.

- Zamieniam się w słuch - powiedziałem zaciekawiony.

- No wiesz jakieś kajdanki, bicze itp, jak w 50 twarzy Greya.

- Nie oglądałem tego, ale chyba muszę nadrobić zaległości.

xxx

- Będzie towar? - zapytała Scarlett paląc przez otwarte okno w moim samochodzie.

- Pewnie tak, Justin coś tam ogarnie.

- W domku?

- Tak zdala od imprezy.

Koniec końców okazało się, że rodzice Justina zrobili nie zapowiedziany nalot i impreza musiała się przenieść do mnie.

Siedzieliśmy u mnie w pokoju, gdy impreza rozkręcał się na dobre w domu. Z dołu dobiegały mnie głosy głośniej muzyki, krzyków ludzi i tupot ich stóp.

- Za miesiąc jest finał turnieju koszykówki. - powiedział Alex, członek drużyny.

- Ha ha, a to dobre, ciekawe jak mamy to wygrać. - zaśmiał się Justin wypuszczając dymek z ust. - nasza sala jest w trakcie remontu, a na boisku nie da się ćwiczyć.

- Co? - zapytałem otaczając ramieniem Scarlett.

- No okazało się, że szkoła zarządziła remont w piątek i przez najbliższe kilka tygodni będzie zamknięta.

- Chyba kogoś popierdoliło - powiedziałem i odpaliłem kolejnego skręta.

- Japiedole - westchnął Alex.

xxx

Gdy udałem się lekko wstawiony z Scarlett na małe co nie co, na które ona oczywiście załatwiła swoje zabawki, dostarło do mnie, że alkohol mąci mi w głowie i nie mogłem się skupić na niczym.

Gdy opadliśmy drżący na kanapę Scarlett stwierdziła, że musi iść. Więc zostałem sam, leżąc w pościeli.

Nagle drzwi mojej sypialni się otworzyły, a do pomieszczenia weszła jakaś dziewczyna.

- O Boże - szepnęła i szła w stronę balkonu.

Gdy dziewczyna zaczęła otwierać okno balkonowe, postanowiłem się odezwać.

- Zamknij je za sobą - mruknąłem nie otwierając oczu.

- Tyler to ty? - zapytała, po głosie poznałem, że to Ley.

- Ta. - odparłem.

- Skorzystam z twojego balkonu - mruknęła w ciemności.

- Tylko, go nie zarzygaj.

- Bardzo kurwa śmieszne.

- Ha ha. - mruknąłem.

Dziewczyna wyszła na balkon i przeszła w bok, aby zejść mi z pola widzenia.

Nagle usłyszałem jakieś głosy z balkonu, tak jakby dziewczyna z kimś rozmawiała. Jęknąłem i usiadłem bez koszulki na łóżku zakrywając swojego penisa kołderką.

- Ley kurwa ciszej! - krzyknąłem.

- Odwal się! - krzyknęła z balkonu.

- Boże jaka ona jest uparta.

Po chwili ciszy dotarły do mnie słowa dziewczyny, które nie były skierowane do mnie.

- Nie kurwa, on jest nie poważny, myśli, że pokaże mi swojego kutasa i co wszystko będzie cacy? Chyba go pojebało. Poza tym wysyłanie takich, rzeczy podchodzi pod molestowanie, czy coś w ten deseń. Co, nie?

Któryś z chłopaków wysłał jej zdjęcie kutasa? Laska chyba przeżyła traumę, bo jedyny kutas jaki widziała to chyba tylko Victora, chociaż, Victor mówił, że Watson nie była dziewicą.

- Jesteś sama? - zapytał głos z słuchawki.

- Tak, nie, na wpół.

- Słuchaj idź do najbliższego chłopaka i prześpij się z nim.

- Co? Nie! Nie o to chodzi.

- Na kogo padło?

- Boże serio musisz wiedzieć, na King'a - powiedziała jeszcze ciszej.

- No to idź do niego i zabaw się jego hiszpańskim kutasem - powiedział głos.

Hiszpańskim kutasem? Czy to jakaś różnica, że jestem w pół Hiszpanem? Amerykanin, czy Hiszpan, jeden człowiek.

- Co! Boże nie! Nigdy! - pisnęła Ley.

- Zawsze do usług. - powiedziałem.

- Spadaj!

Po dłuższej chwili ciszy, która świadczyła o tym, że Ley skończyła rozmowę, wyszła z balkonu.

- Ja nie podsłuchuje twoich rozmów - syknęła i spojrzała na mnie siedzącego bez koszulki w pościeli.

- Tak głośno rozmawiałaś, że nie dało się tego nie usłyszeć. Z kim rozmawiałaś?

- Nie twój zasrany interes.

- Grzeczniej trochę.

- Bo co mi zrobisz? Uderzysz mnie?

- Nie bije kobiet, ale dla niektórych mogę zrobić wyjątek.

- Wyrzywaj się na tych wszystkich laskach, które pakują się tobie do łóżka, będą wniebowzięte jak "bóg seksu"- pokazała cudzysłów - wieźmie je w obroty.

- Zamknij się! Zazdrosna jesteś czy co?

- Chciałbyś. - wyszła.

_yoursugardaddy_

"call me D-A-D-D-Y"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz