Część dziesiąta

653 31 19
                                    


Matt

Po raz kolejny obróciłem się na drugą stronę, walcząc z nieprzyjemnym poczuciem chłodu. Nieważne jak bardzo nakryję się kołdrą i tak czuje na swoich piegowatych ramionach ciarki. W końcu z roztargnieniem odrzuciłem od siebie kołdrę nogami i usiadłem na łóżku. Poczułem lekki powiew zimna, na który zadygotałem i opatuliłem się ramionami. Ludzie! Skąd takie zimno? Skierowałem swój wzrok w stronę pochodzenia zimna i zauważyłem uchylone okno. Wstałem i z lekką przesadą trzasnąłem oknem i je zamknąłem. Pewnie wczoraj zapomniałem je zamknąć, kiedy kładłem się spać... albo mi się najwyraźniej nie chciało. Jedno z dwóch. Westchnąłem cicho i nałożyłem na siebie mój ulubiony, różowy i niezwykle milutki w dotyku szlafrok na moją koszulkę. Nie wiem jak inni, ale ja wolę spać bez spodni. W bokserkach rzecz jasna, wy zboczuchy! Wychodząc z pokoju, spojrzałem przelotnie na jedno z luster i poprawiłem lekko swoją niesforną grzywkę. Trzeba by było trochę je ogarnąć po śniadaniu. Co do śniadania - która jest właściwie godzina? Chłopaki jeszcze śpią, a za oknem dopiero zaczyna świtać.. Może coś około szóstej? Chociaż po tym słonku, zwłaszcza podczas jesieni i zimy, to można się wszystkiego spodziewać. Z tą myślą zszedłem bosymi nogami po schodach i skierowałem się w stronę kuchni. Podszedłem do zlewu i nalałem wody do czajnika, który zaraz chwile potem wylądował na gazie. Podczas czekania na ugotowanie się wody, wyciągnąłem z lodówki masło i pomidora i położyłem je na blacie. Sięgnąłem jeszcze po deskę do krojenia, chleb i nóż, aby chwilę potem zajadać się pyszną kanapką - może nie wymarzoną, ale i tak była dobra. Po chwili dało się słyszeć narastające gwizdanie, więc wyłączyłem gaz i raz dwa zrobiłem sobie herbatkę z cytryną. Czekając na ostudzenie się jej, poszedłem do salonu w celu obejrzenia czegoś w telewizji, lecz widok, który tam ujrzałem, szybko mnie uświadomił, że nici z oglądania. Po całej podłodze i na stoliku walały się butelki po wódce. Widząc to od razu poczułem także wstrętny zapach alkoholu w powietrzu. Dokończyłem szybko kanapkę i podszedłem do sofy, aby zaraz ujrzeć na nim śpiącego Tima. Podniosłem na niego rękę i już miałem na niego krzyknąć, aby to wszystko sprzątnął po sobie, kiedy zobaczyłem jak chłopak drży z zimna, leżąc skulony jak zmarznięte i bezdomne kocię. Skąd takie porównanie? Nie wiem. Opuściłem powoli rękę i po chwili westchnąłem zrezygnowany i pognałem po jakieś koce. Nie minęła nawet minuta jak wróciłem z powrotem z grubym i milutkim kocem na rękach. Rozłożyłem go i przykryłem nim Toma, sprawdzając czy każda część jego zziębniętego ciała jest przykryta. Kiedy już go dokładnie opatuliłem kocem, wyprostowałem swoje plecy i z lekkim zmartwieniem oglądałem ogromną ilość butelek. A było ich naprawdę dość sporo. Spojrzałem jeszcze raz na szatyna, który chował teraz połowę twarzy pod kocem i słodko sobie spał. Oj Tim.. Czemu ty robisz sobie takie paskudztwa i powoli siebie zatruwasz tym alkoholem? Nie widzisz, że to tobie bardzo szkodzi?

Kiedy tak po głowie przelatywały mi różne myśli, powoli zbierałem po kolej butelki po wódce i zanosiłem je do kosza w kuchni. Kiedy w końcu udało mi się wszystko sprzątnąć, spojrzałem na swój kubek z herbatą, która już pewnie dawno zdążyła ostygnąć. Chwyciłem ją w dłonie i zacząłem powoli z niej popijać. Powinienem powiedzieć o tym Todowi? Znając swoje życie i tak się w sumie dowie, a lepiej gdyby o tym wiedział od razu. On najbardziej wpływa na tamtego. Ale czemu tu się tak właściwie dziwić? Przecież są razem. I pomyśleć, że razem z Eddem próbowaliśmy ich jakoś pogodzić, a tu proszę. Sami to zrobili, a my nawet o tym nie wiedzieliśmy. Kiedy oni tak właściwi zaczęli się sprzeczać..? Chyba kiedy zaczynała się druga liceum.. Co wtedy między nimi dwojga doszło do bójki, a czarnooki ledwo uszedł z życiem. Tak, chyba mam rację.

Nie wiem ile czasu minęło, ale musiałem jeszcze długo po tym rozmyślać, bo nagle przywróciło mnie na ziemię odgłos czyjegoś schodzenia po schodach. Zerknąłem na zegar na ścianie - była 08:34. Ile ja tu już stoję? Nawet nie zdążyłem odpowiedzieć na swoje pytanie, gdy do kuchni wszedł rogacz, przecierający swoje lewe bądź prawe oko. Tak, nawet z odróżnieniem kierunków mam miejscami problem. Bez komentarzy, okej? Zerknąłem w stronę chłopaka z zaciekawieniem, lekko przekrzywiając głowę w bok.

Pamiętniki Cienia //TomTord// [ w trakcie korekty ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz