Część dwunasta

543 26 30
                                    


Tom

Otworzyłem delikatnie drzwi wyjściowe, wcześniej sprawdzając miliard razy czy nie obudziłem Torda. W piżamie wyszedłem na zimny taras, witając moim zmęczonym spojrzeniem wczesny, jesienny poranek. Usiadłem na schodach i opatuliłem się ramionami, dygocząc z zimna panującego wokół. Już widzę jak Edd by mnie skarcił za takie postępowanie:  "Tom, oszalałeś?! Załóż coś ciepłego na siebie!" powiedziałby. Ale mi poczucie zimna nie przeszkadza. Lubię je. Nie bez powodu nie zakładam ciepłych rzeczy na zimę. Kujące zimno zawsze mi przypominało, że jednak jeszcze żyję i nie zatopiłem się w swoich myślach.

Kampus wydaje się taki cichy o tej porze. Nie ma nawet żadnego wiatru, który poruszałby liśćmi i wydałby cichy szelest lasu. Wszystko jest takie nieruchome, takie.. martwe. Jakby uchwycić kolejny szarawy poranek na zdjęciu. Z tą różnicą, że tu nie ma żadnego zdjęcia, a czas płynie mimowolnie dalej. Chłopaki pewnie jeszcze śpią, zresztą jak reszta osób z ośrodka, w którym się zapisaliśmy. Być może cała okolica śpi wraz z resztą naszego świata. Dzieci śnią swoje piękne sny, a niektóre z nich przeżywają najgorsze z krwiożerczych koszmarów, które pozostaną im w pamięci przez resztę życia. Za to dorośli wciskają raz po raz drzemki, aby później w końcu wstać i szykować się do pracy. Być może spotkają tam swoich współpracowników i pogawędzą sobie na przerwie na kawę, albo będą musieli się skierować z przymusem do biura szefa, którego nienawidzą. Ale nie wszyscy. Niektórzy ludzie, co bardzo jest niespotykane, wstają od razu z uśmiechem. Szykują swój ulubiony napój i pogwizdując idą do swojego miejsca pracy. Tacy ludzie robią to co kochają i na dodatek im za to płacą.  Robią to z najprawdziwszą pasją. Na przykład Edd - pomimo tego, że jego animacje i obrazy go wymęczają, zawsze robi to z uśmiechem i nigdy nie przestaje, bo to uwielbia. No po protu takich można tylko ze świecą szukać! 

Nie to co ty, prawda?

Zaskoczony rozejrzałem się wokół, szukając źródła głosu. Lecz nikogo nie było poza mną i cichym widokiem lasu. Znowu zaczynam odpijać palmę? A może to była tylko myśl, która w mojej wyobraźni nabrała barwy? Niby to jest prawdopodobne, ale.. nie. Nawet nie spodziewałem się czegokolwiek takiego usłyszeć. Więc albo ktoś  się ze mnie nabija, albo naprawdę zaczynam słyszeć jakieś jebane głosy! - No po prostu super.. - mruknąłem do siebie - Najpierw jakieś zwidy, a teraz to? - skuliłem się jeszcze bardziej, czując na sobie kolejną falę zimna. W milczeniu nasłuchiwałem jakiegokolwiek odgłosu zwiastującego, że nie jestem jednak sam.  Minuty mijały powolnie, jedna za drugą.. W moim polu widzenia nie zauważyłem żadnego ruchu, a także ku mojemu lekkiemu przerażaniu, po jeszcze dłuższym czasie, nic nie usłyszałem. Czyli jednak coś jest ze mną nie tak.. Co ja mówię? Zawsze było ze mną coś nie tak! 

Nagle zauważyłem po drugiej stronie kampusu, naprzeciw mnie czarny kształt i.. oczy. Oczy wpatrujące się we mnie w bezruchu. Potrząsnąłem głową i spojrzałem jeszcze raz w tamtym kierunku. Tamto.. coś.. zniknęło?

-  Tom? - usłyszałem za sobą znajomy głos rogacza. Odwróciłem się w jego stronę i spojrzałem na jego zaspaną twarz - Co ty tu robisz o tak wczesnej porze? I to na dodatek ubrany tak zimno? - dodał trochę gniewnie i wziął mnie za rękę, prowadząc z powrotem do domu - Jeszcze się znowu zaziębisz.. - ziewnął i zamknął za mną drzwi, nawet nie pozostawiając mi wyboru jakiegoś sprzeciwu - Następnym razem jak będziesz wychodził, to weź ze sobą jakąś ciepłą bluzę, dobrze? Nawet moją możesz wziąć, przecież nie gryzę. - uśmiechnął się do mnie z przekąsem i pociągnął za sobą do rozgrzanego łóżka - A teraz spać. Jest dopiero piątą i nie zamierzam tak wcześnie wstawać na tym wyjeździe. Ani na żadnym innym. - okrył nas szczelnie kołdrą i przytulił mnie do siebie, próbując prawdopodobnie mnie ogrzać - Oh jejku.. - ziewnął ponownie i w będąc już w półśnie pocałował mnie w czółko - Śpij dobrze.. kruszynko.. - ostatnie słowo wymruczał zanurzając swoją twarz w moich włosach. Przez jakiś czas obserwowałem jak jego klatka piersiowa wznosi się powoli i opada..  I pomimo wszelkich starań nie mogłem się pozbyć tamtego widoku.

Pamiętniki Cienia //TomTord// [ w trakcie korekty ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz