Część trzynasta

433 30 16
                                    

Tom

Biegłem co sił w nogach przez długi korytarz, który zdawał się nie mieć końca. Krew szumiała mi głośno w głowie, a szepty słyszane z oddali nie dawały mi spokoju. Moje bose stopy mlaskały cicho o białe kafelki, które były czymś obsmarowane. Czymś na rodzaj.. ropy, ale jednak o wiele gęstszej i miało inny zapach. Ściany miały kolor blado niebieski, przypominając mi jakiś hol w szpitalu. Tyle, że tu nie było żadnych drzwi ani pokoi, za którymi by się ktokolwiek znalazł. Jedynie blade, szerokie okna po prawej stronie, za którymi jaśniał jasny dzień. A potem gwieździsta noc. I dzień. I noc. Jedno w drugie się nawzajem przemieniało, aż w końcu jedno zaczęło się zlewać z drugim. Pod wpływem chwili odwróciłem głowę za siebie, ale gdy tylko zauważyłem ciemny kształt z białymi, ogromnymi ślepiami, napełniony adrenaliną i strachem przyspieszyłem znów biegu. Z sufitu zaczęła kapać jakaś czarna maź, podobna do tej na podłodze. Mijały sekundy ciągnące się w wieczność. Zmęczony ciągłym biegiem za każdym razem, kiedy próbowałem przyspieszyć, moje nogi plątały się ze sobą coraz mocniej, a płuca wołały o tlen. W końcu upadłem niemal nieprzytomny na białe kafelki, próbując złapać oddech.  Bicie mojego serca wypełniło całą moją głowę, sprawiając mi ból za każdym jego uderzeniem. Złapałem się za głowę i zacisnąłem oczy, czując na policzkach skapujące łzy. Wyrywałem sobie włosy z głowy, przegryzałem do krwi skórę, robiłem cokolwiek, aby to wszystko zniknęło. Ale widząc, że to nic nie daje otworzyłem szeroko oczy i ze łzami w oczach, spojrzałem bestii w oczy.

- Przestań do jasnej cholery, PRZESTAŃ! - odwróciłem się w stronę stworzenia, wrzeszcząc z całych sił - Mam po prostu dosyć tego wszystkiego, słyszysz mnie?! Mam kurwa dość!  - zaskomlałem, czując jak gula rośnie mi w gardle. Przygryzłem wargę, czując w ustach krew.

Skończ to co zacząłeś.. I tak tego nigdy nie unikniesz.. Nie możesz uciec od tego, kim jesteś, Thomasie..

Ponownie usłyszałem ten sam, męski głos. Miałem wrażenie, że skądś go znam, ale jednak nie mogę spamiętać skąd. Zanim jednak zdążyłem się nad tym zastanowić, korytarz zamienił się w jezioro, nad którym mnie rogacz znalazł. Potem wraz z ukłuciem bólu obraz zmienił się z powrotem. I tak znowu. I znowu. I podobnie tak jak widok za oknem wszystko zaczęło się zlewać w jedno. Jednak te białe ślepia nadal się przybliżały z sekundy na sekundę. Zacisnąłem z całej siły pięście i zaszlochałem znów, chowając twarz za rękoma. Byłem gotowy na swój koniec.

...

...

...

- Tom, obudź się! - słysząc twardy, norweski akcent otworzyłem oczy. Cały oblepiony potem z mokrymi policzkami od łez rozejrzałem się dookoła. Byłem... znów w naszym pokoju? Zaraz, zaraz.. Czyli to był tylko sen..? Spojrzałem przerażony na rogacza, który siedział przede mną lekko zdenerwowany - Spokojnie, jestem tu. - przytulił mnie do siebie i zaczął gładzić mnie po plecach. Bez namysłu wtuliłem się w jego tors i zaszlochałem cicho. Czy on to wszystko widział? Czy.. czy on słyszał, co ja mówiłem przez sen? Pewnie myśli teraz, że coś jest ze mną nie tak, albo jeszcze gorzej!  - To był tylko koszmar. Już nic ci się nie stanie, kruszynko.. - przytulił mnie jeszcze mocniej i oparł swój podbródek o moją głowę. Westchnął cicho. Po parunastu minutach, kiedy w końcu przestałem płakać, Tord złapał mnie za ramiona i popatrzył uważnie w oczy - Chcesz o tym porozmawiać? I spokojnie, nie przejmuj się, że się nie wyśpimy. Jest już dawno po dziewiątej. - zaśmiał się cicho, ale potem jego wzrok stał się na powrót poważny.

- Ja.. um.- zawahałem się. Nie wiedząc co zrobić z dłońmi, zacząłem się bawić palcami, skupiając na nich całą uwagę. Czy powinienem mu w ogóle o tym mówić? Wątpię, żeby to był dobry pomysł... A nawet jeśli to pojawią się następne pytania. Eh.. Czemu ty musisz się zawsze o mnie tak martwić? Byłoby o wiele łatwiej, jeślibyś przestał zauważać co się za mną dzieje. W ogóle byś się nie martwił i byłbyś taki szczęśliwy.. - Chyba.. chyba teraz nie mam za bardzo sił, aby o tym mówić.. naprawdę. - odpowiedziałem cicho, odwracając wzrok. Chłopak przez chwilę patrzył się bez słowa na moją twarz, kiedy to się uśmiechnął, wstał z łóżka i podał mi swą dłoń. Nie wiedząc co ma na myśli chwyciłem ją, a szarooki pociągnął mnie na nogi i zakręcił. Zachichotałem mimowolnie, na co on się rozweselił i zaczął mnie prowadzić. Tańczyliśmy po całym domu roześmiani. Toczyliśmy koła wokół pomieszczeń, jakimś cudem omijając uderzenia o cokolwiek. Kiedy w końcu dotarliśmy do kuchni, chłopak zakręcił mną jeszcze parę razy, przystanął i zaczekał, aż mi się przestanie kręcić w głowie. Spojrzałem na niego z rumieńcem na twarzy i ciepłym uśmiechem. Norweg uśmiechnął się i ucałował mą dłoń, kłaniając się następnie - Lepiej? - spytał patrząc na mnie.

Pamiętniki Cienia //TomTord// [ w trakcie korekty ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz