Rozdział 34

8.2K 244 44
                                    

Będziecie musieli ... iść na rozpoznanie ciała- mówi niepewnie
Tak to dobry pomysł chce zobaczyć ją po raz ostatni. Zobaczyć jak zmieniła się przez ostatnie 13 lat. Moja słodka córeczka. Chce się z nią odpowiednio pożegnać.
- Nie sądzę aby był to dobry pomysł   Iris nie jest w stanie...- zaczą Jonathan jednak mu przerwałam.
- To dobry pomysł.  Chcę się odpowiednio pożegnać z córką- odzywam się pewnie pomimo mojego wewnętrznego załamania.
- Na pewno kochanie? - pyta zatroskany Jonathan
- Na pewno
- Świetnie w takim razie jutro odbędzie się ceremonia pochowania ciała. Wtedy jeszcze przed zakopaniem trumny podejdziecie aby pożegnać się z córką. Oczywiście jeśli to jest wasza Gabriela. A teraz zostawię was samych. Dobranoc. - powiadomił nas Jacob i szybko wyszedł .
- Chodźmy już spać. Jutro czeka nas długi dzień- wyrywa mnie z zamyślenia mój mate
- Tak- odzywam się smętnie i kładę na łóżku obok niego.  Przymykam oczy myśląc o mojej córeczce. Zasypiam...

POV. Isaac

Moja malutka mate zemdlała w moich ramionach. Wiem , że to będę dla niej trudne ale jako Luna ma obowiązek uczestniczyć w pogrzebie. Strasznie boję się o jej psychikę . Mój skarb jest przecież taki delikatny.

Wchodzę do naszego pokoju i kładę Rose na łóżku. Ściągam z niej buty i sukienkę. Następnie zakładam jej moją koszulkę. Tak będzie jej zdecydowanie wygodniej. Kładę się obok niej i wtulam w jej klatkę piersiową.  Zasypiam...

POV. Rose

Budzę się z ogromnym bólem głowy. Chce wstać aby się czegoś napić ale czuję ciężar na klatce piersiowej.  Isaac słodko śpi wtulony w moje piersi. Aż szkoda mi go budzić  ale bardzo chce mi się pić.
- Isaac wstawaj . Chce mi się pić.
- Rose kochanie wszystko dobrze? Coś cię boli? Poczekaj pójdę po wodę.- mówi i szybko wstaje choć widać po nim że jest zaspany.
Po chwili podaję mi wodę i poważnieje.
- Skarbie posłuchaj. Wiem że to będzie dla ciebie trudne ale jako Luna musisz pojawić się dziś na pogrzebie tej biednej dziewczyny.
- Dobrze o której się zaczyna? - mówię spokojnie
- Wiem że ... co? - chyba myślał że będę starała się wymigać - A em... zaczyna się o 15- mówi zmieszany
- A która jest teraz?- pytam
-11
- Oj długo sobie pospaliśmy- śmieje się i wstaje. Podchodzę do szafy i zaczyna wybierać odpowiedni strój na pogrzeb.
- Wiesz skarbie wyglądasz w moich ciuchach lepiej od mnie- odwracam się do niego . Patrze w dół i oręduję się że mój mate przebrał mnie wczoraj w jego koszulkę która jest na szczęście sporo za duża na mnie.
- Wiem- mówię pewnie i uśmiecham się łobuzersko- A bez nich jeszcze lepiej- Wow nie poznaje siebie
- Mogę to ocenić?- pyta podchodząc do mnie. Zaczyna całować moją szyję
- Hmm... może kiedyś
- Nie daj się prosić - zagryza moją skórę na obojczyku tworząc w tym miejscu malinkę.
- Jesteś strasznie nie wyżyty - śmieje się- Musimy się szykować- odpycham go delikatnie od siebie
- Jesteś okrutną kusicielką- naburmusza się - Za karę proszę o natychmiastowy zwrot moich rzeczy - udaję poważnego. Ah tak się bawimy? Proszę bardzo.
- No tak masz rację strasznie tu gorąco- powoli ściągam przez głowę jego koszulkę i podaję ją mu wachlując się ręką. Następnie odwracam się powrotem do szafy i schylam biorąc czarną bieliznę która pasuję do mojej stylizacji. Za plecami słyszę jak Isaac głośno wciąga powietrze. Uśmiecham się zwycięsko pod nosem i szybko znikam w łazience.
- Ty jesteś okrutna- krzyczy na co po raz kolejny chichoczę.
Ubieram bieliznę oczywiście po wzięciu szybkiego prysznica. Następnie czarne dżinsy i czarną koronkową bluzkę.  Jest delikatnie prześwitująca dlatego właśnie wybrałam czarny stanik. Maluję się a włosy pozostawiam rozpuszczone.

. . .

Właśnie jestem na miejscu w którym ma odbyć się pogrzeb tej biednej dziewczyny. Umarła w tak młodym wieku . Miała jeszcze tyle przed sobą. Tak strasznie mi żal jej rodziny . Właściwie to nie wiem nawet kto jest jej rodziną. Wiem tylko tyle że ta oto brunetka miała bardzo przykrą historę.
Isaac trzyma mnie bardzo mocno i bardzo blisko siebie. Jakby bał się że znowu zemdleję. Ja jednak postanowiłam być silna. Pokazać wszystkim że to stado ma silną Lunę.

Zaczęło się ... Kilku mężczyzn wniosło trumnę przez środek zbiorowiska. Postawili ją obok wykopanego dołu następnie otworzyli.  O co tu chodzi? W środku leżała młoda dziewczyna ubrana w piękną białą sukienkę z białymi różami w ręku. Oczy miała zamknięte . Uświadomiłam  sobie że jej oczy pozostaną zamknięte już na zawsze. Wzdrygnęłam się co poczuł mój mate bo zaczą gładzić uspokajająco moje ramię.

Do trumny zaczęli podchodzić Jonathan i Iris . To ich krewna? Gdy dotarli pod samą trumnę Iris zachwiała się a jej mate ją podtrzymał.
- Czy moglibyście obrócić ją? Chce zobaczyć jej szyję z tyłu. - zaczęła drżącym głosem.
Harry  podniósł delikatnie bezwładne ciało dziewczyny i odgarną z jej szyi włosy. Iris zaczęła płakać . Przytuliła się do Jonathana szepcząc mu coś na ucho. Odezwała się od niego i stanęła na przeciwko wszystkich.
- Ta dziewczyna to n...

_____________________________________

Do następnego...❤👋

Przepraszam że przerywam w takich momentach po prostu mam taki styl pisania. Proszę się na mnie nie gniewać. Kocham was.😁❤

(NIE) Jestem Twoja✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz