Harry's P.O.V.
To będzie 2,5 £- powiedziałem do młodej blondynki stojącej przede mną. Przychodzi tu codziennie i kupuje 15 bułek. Albo ma naprawdę dużą rodzinę albo sądzi, że w ten sposób zwróci moją uwagę.
Proszę - podała mi 5 funtowy banknot i szybko dodała - reszta dla ciebie.
Puściłami oczko i szybko opuściła moją piekarnie. Dopiero teraz zauważyłem, że na banknocie znajduje się numer telefonu. To śmieszne, a jednocześnie smutne.
Spojrzałem na zegar. 17.
No. W końcu mogę zamykać - powiedziałem sam do siebie. Może powinienem zatrudnić kogoś do pomocy? Codziennie wstaje o 3 nad ranem by zdążyć ze wszystkim na czas. O 5 otwieram piekarnie i siedzę w niej do zamknięcia. Jeśli czegoś nie sprzedałem to pakuje to do reklamówek i zawoże do schroniska.
Fajnie byłoby gdyby ktoś robił to razem ze mną. Gdyby był ktoś, kto by ze mną rozmawiał gdy nie ma nikogo wokół.
Nie myśl tyle tylko zamykaj! - powiedział głos w mojej głowie.
Zakluczyłem drzwi wejściowe i zabrałem się za pakowanie pozostałego pieczywa. - Trochę się tego uzbierało. Jakiś biedny się dzisiaj naje.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wracałem ze schroniska do domu gdy nagle mnie oświeciło. Zapomniałem zamknąć wejścia dla personelu! Od czasu do czasu jacyś wandale próbowali się tam dostać. Nie rozumiem co oni widzą w niszczeniu cudzego dobytku..
Zatrzymałem się tuż przed piekarnią i od razu pobiegłem na zaplecze. Czułem że coś jest nie tak.
Chciałem chwycić za klamke ale drzwi były uchylone. Dało się usłyszeć dźwięk włączonego pieca.
Ktoś obcy jest w środku.
------------------------------------------------------
CZYTASZ
Inne oblicze bagietki (Larry)
FanfictionUczucie samotności może dobić i doprowadzić do szaleństwa każdego. Czy odrobina magii miłości i talent piekarski Harry'ego może coś zmienić? Przekonacie się niedługo w moim najnowszym i chyba jedynym pomyśle na ff. Życzę powodzenia w czytaniu.