Rozdział 1.

2.6K 208 6
                                    

Harry's P.O.V.

To będzie 2,5 £- powiedziałem do młodej blondynki stojącej przede mną. Przychodzi tu codziennie i kupuje 15 bułek. Albo ma naprawdę dużą rodzinę albo sądzi, że w ten sposób zwróci moją uwagę.

Proszę - podała mi 5 funtowy banknot i szybko dodała - reszta dla ciebie.

Puściłami oczko i szybko opuściła moją piekarnie. Dopiero teraz zauważyłem, że na banknocie znajduje się numer telefonu. To śmieszne, a jednocześnie smutne.

Spojrzałem na zegar. 17.

No. W końcu mogę zamykać - powiedziałem sam do siebie. Może powinienem zatrudnić kogoś do pomocy? Codziennie wstaje o 3 nad ranem by zdążyć ze wszystkim na czas. O 5 otwieram piekarnie i siedzę w niej do zamknięcia. Jeśli czegoś nie sprzedałem to pakuje to do reklamówek i zawoże do schroniska.

Fajnie byłoby gdyby ktoś robił to razem ze mną. Gdyby był ktoś, kto by ze mną rozmawiał gdy nie ma nikogo wokół.

Nie myśl tyle tylko zamykaj! - powiedział głos w mojej głowie.

Zakluczyłem drzwi wejściowe i zabrałem się za pakowanie pozostałego pieczywa. - Trochę się tego uzbierało. Jakiś biedny się dzisiaj naje.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wracałem ze schroniska do domu gdy nagle mnie oświeciło. Zapomniałem zamknąć wejścia dla personelu! Od czasu do czasu jacyś wandale próbowali się tam dostać. Nie rozumiem co oni widzą w niszczeniu cudzego dobytku..

Zatrzymałem się tuż przed piekarnią i od razu pobiegłem na zaplecze. Czułem że coś jest nie tak.

Chciałem chwycić za klamke ale drzwi były uchylone. Dało się usłyszeć dźwięk włączonego pieca.

Ktoś obcy jest w środku.

------------------------------------------------------

Inne oblicze bagietki (Larry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz