(Retrospekcja)
.
.
.
Nie!
.
.
.
TO SIĘ SKOŃCZY TRAGEDIĄ CAŁEGO ŚWIATA!!!
.
.
.
(Koniec retrospekcji)- JEŚLI TAK WYDRĘ TO SIŁĄ!- krzykną ten pierdzielony zasraniec i rzucił mną o ziemię.
Podniosłem się i starałem się uspokoić oddech. I teraz to się DOPIERO zacznie
-MÓW!!!
-Nie! - i nie mam już siły krzyczeć...
-PRĘDZEJ CZY PÓŹNIEJ SIĘ ZŁAMIESZ! -krzykną Rzesza i podniósł mnie z powrotem do góry tylko po to by jeszcze raz rzucić mną o ziemie.
Bolało... bardzo bolało... Stare rany zaczęły dawać o sobie znaki istnienia... Byłem cały w krwi i kużu... Chciałem ... Naprawdę chciałem się spowrotem podnieść... Niedałem rady ... Ale on mnie nie złamie. Z dnia na dzień żyje z tym ... Ale nie... ON NA TO NIGDY NIE BĘDZIE ZASŁUGIWAŁ!!!
- nie dasz rady ... - powiedziałem cichym i ledwo słyszalnym już ochrpłym głosem, ale wciąż z pogardą w oku.
Nie złamie mnie!
- A czyżby... - zahihotał złowieszczo.
Znowu mnie poniósł tym razem za koszulkę. Spojżał się w tłum przestraszonych krai poodciaganych na boki. Dopiero teraz dowiedziałem się dlaczego nie mogą uciekać. Są skuci pożądnymi, widoczne ciężkimi, błękitnymi kajdanami, które były pół przezroczyste, tak jak by były zrobione ze szkła. Spojżał na syna pana RFN.
JUŻ JA WIEM CO ON CHCE ZROBIĆ!!!
Wyciągnął rękę w jego kierunku momentalnie ją zacisną i przyciągnąć do siebie. Usłyszałem krzyk Nimiec. Znajdował się teraz ok. 30 metrów nad ziemią. Lewitował...
Rzesza chyba podpisał cyrograf z diabłem...
(!??!?!!??)
-To teraz wszystkim pokażesz czym jesteś albo... pozwolisz mu zginąć - szczeżył się jak dureń.
Zacząłem się szarpać. To musi być jakiś koszmarny, jebany sen, bo jak nie to co kurwa?! On uniusł znów rękę i pstryknął palcami. Pod Niemcem zapalił się ciemny, prawie że czarny, ogień.
- MASZ TRZY SEKUNDY ABY GO ZŁAPAĆ! POWODZENIA!!!- nie to jest kurwa jakiś sen! To nie może być na serio!!!
-Nie mieszaj go w to!
- ZA PÓŹNO!
-Eine...
-Zwei...
-DREI!!! - usłyszałem głośne pęknięcie łańcuchów.
Niemiec zaczął ZDECYDOWANIE ZA SZYBKO SPADAĆ! Nagrobadziłem tyle energii ile się dało. I nagle szybko się szarpnąłem, wyrwałem się z rąk III Rzeszy i nagle zabłysnołem różnokolorowym światłem.
Moje ciało błyszczało. Było widać zarys moich skrzydeł, które strciłem podczas II wojny światowej. Zgadnijcie kto mi je odciął. No nie zgadniecie! Nie dacie rady! No oczywiście że ten pierdzielony niemiecki dzban...
Wzniosłem się na nich w górę. Poszybowałem w stronę Niemca i w ostatniej chwili go złapałem. Przefrunołem nad ogniem i wylądowałem na drugiej części,, areny".
Trzymałem się przez chwilę na nogach, ale ze zmęczenia i z tego też powodu że Niemiec swoje ważył, upadłem na kolana. Położyłem go na ziemi cięszko dysząc. Cały się trząsłem, nie mogłem złapać oddechu, a z ust zaczęła wylewać mi się krew. Opierałem się rękami o ziemię
Ogień zaczął powoli gasnąć robiąc przejście naziście, a ja siedziałem, a raczej klęczałem, na ziemi w pełnej gotowości. Niemiec siedział obok mnie na ziemi i wyglądał jak sparaliżowana nie wiedząc co się właśnie dojaniepawla.
-I TAK JESTEŚ JUŻ SKOŃCZONY!- krzykną ,,już nie muszę mówić kto" (czyt. Nazistyczne NIEMCY)
- Ale wiesz co już nie będę cie męczyć... I tak należysz do MNIE ja prędzej czy później WRÓCĘ po to co MOJE!!!- krzykną i rozpłynął się w powietrzu tak jak by zamienił się w kuż, który wiatr przeniósł najpierw w prawo a potem gwałtownie w lewo.Na jakiś czas mam go z głowy...
Powinienem się cieszyć...Upadłem na prawe ramię i leżałem na ziemi. Wciąż nie mogłem złapać oddechu. Serce biło mi jak szalone, a moja świetlista moc zaczęła powoli znikać. Wyglądałem jak mrygająca żarówka, która zaświecił się jeszcze parę razy po czym zgasła...

CZYTASZ
Dusza jak piórko - Jak wiele może stracić? | Countryhumans Poland
FanfictionPolska ma naprawdę skąplikowaną historię. Normalny kraj uznał by, że jest zmyśloną przez dziecko, ale gdy pojaiwja się na to dowód i na jaw wychodzi prawda zaczynają się prawdziwe problemy. Nie może nikomu ufać. Nie chce stracić wolności. Nie podda...